Podobnie było w Radostowie. Miejscowy pan, poprzez przymus zatwierdzania wszystkich zakupów poddanych w celu naliczenia stosownego procentu, miał też tym samym wgląd w ich finanse. Wojny śląskie i napoleońskie pogorszyły jeszcze te stosunki, ale jednocześnie przyniosły ideę praw człowieka. I tak początkowo zniesiono poddaństwo w dominiach królewskich, a następnie od roku 1848 w całym państwie. W nie tak odległych od Radostowa Studniskach doszło na tym tle do rozruchów społecznych, podobnie w Unięcicach. W Radostowie było spokojnie choć w całych niemal Niemczech miała miejsce wojna chłopska.
W 1703 roku Radostów Górny został kupiony przez klasztor magdalenek w Lubaniu, który narzucił obciążenia podatkowe w kwotach 491 talarów od majątku i 737 talarów od tamtejszych chłopów. Wróćmy jeszcze do XVIII wieku, kiedy Radostów z całym Śląskiem przeszedł w 1742 roku na mocy układu pokojowego we Wrocławiu pod berło Fryderyka Wielkiego. Wieś na swoją prośbę otrzymała zezwolenie na wybudowanie domu modlitwy i wprowadzenie luterańskiego kaznodziei. Rok później wybudowano szkołę ewangelicką. Pierwszym proboszczem został pastor Christian Gottwald Marche, a nauczycielem Georg Friedrich Michler. Tak przy okazji, to dzięki zapiskom kolejnych pastorów, w tym kronikom Leuschnera (jego portret wisiał w Bethausie przy ołtarzu) i Wiesnera mogę przedstawić Państwu kolejny odcinek historii radostowskiej wsi.
Pierwsza i druga wojna śląska przyniosła w Radostowie kwaterunki żołnierskie. W marcu 1742 roku przez wieś przeciągnęły w kierunku Lubania pierwsze pruskie oddziały, a dwa lata później, 16 sierpnia, stanęli na kwaterunek w Radostowie pruscy grenadierzy. Po bitwie pod Hohenfriedbergiem, kiedy Fryderyk II uderzył swoją awangardą na Sasów, jego oddziały również cały dzień i noc przechodziły przez wieś. W listopadzie 1745 roku stacjonowały w radostowskich majątkach oddziały zabezpieczenia skrzydeł pruskiej armii, szykujące się do bitwy pod katolickim Henrykowem. Jeszcze raz pod koniec wojny, kiedy Fryderyk II po zajęciu Saksonii powracał na Śląsk, część jego oddziałów kwaterowała w Lubaniu i Radostowie.
W 1765 roku część wsi dolnej należała do hr. von Rupp. Wartość majątku szacowano na 10.432 talary, mieszkało w niej 10 kmieci, 32 zagrodników, 17 chałupników i 5 rzemieślników. W tym czasie majątek średni o wartości 17.192 talarów należał do von Ottenfelda i zamieszkiwało go 22 kmieci i zagrodników, 57 chałupników i 11 rzemieślników. Majątek górny w dalszym ciągu pozostawał własnością magdalenek, ale przypisany był do zgromadzenia w Nowogrodźcu. Wartość tej części szacowana była na 10.178 talarów. Mieszkało tam 14 zagrodników, 41 chałupników i 18 rzemieślników.
W wojnie siedmioletniej listopad 1756 roku przyniósł uciążliwe przemarsze przez Radostów fryderykańskich generałów von Winterfeldta, von Schwerina z Saksoni na Śląsk. W zimie 1757 roku również odpoczywały we wsi oddziały pruskie. Rok później, kiedy armia cesarska podeszła pod Lubań, ponownie Radostów poniósł obciążenia kwaterunkowe. W 1758-1759 roku wieś poznała Austriaków i pruskich werbowników w poszukiwaniu rekruta. Pierwszego dnia Zielonych Świąt 1761 roku na radostowskich polach obozowało 60 000 Prusaków. Drugiego dnia zwijająca się armia zarekwirowała we wsi cały inwentarz żywy. W zimie 1762/1763 przez kilka miesięcy odpoczywały w Radostowie pruskie wojska księcia Heinricha. W marcu pojawiły się regimenty von Schmetova i konnica generała Seidlitza.
W 1774 roku zmarł Franz Jozef von Ottenfeld i majątek średni objęła wdowa. W 1786 roku Radostów Średni i Dolny stanowiły jedne dobra, które należały do von Mutiusa. W majątku dolnym stał młyn wodny, natomiast w średnim znajdowały się dwa młyny. Do tej części należała też kolonia Hennigplatz z 12 domami. W części należącej do magdalenek oprócz młyna stał wiatrak.
Wojny napoleońskie również nałożyły na Radostów znaczne obciążenia i kontrybucje, tym razem egzekwowane przez Francuzów. Źródła podają, że w 1812 roku Napoleon w marszu na Rosję przechodził pierwszy raz przez wieś, a następnie drugi raz kiedy w ucieczce posuwał się trasą Bolesławiec – Jeleniów – Lubań. Jak dużym obciążeniem były nieustanne przemarsze i kwaterunki wojskowe świadczy zapis w kronice kościelnej, mówiący o wstrzymaniu z powodu braku funduszy budowy szkoły w Radostowie Górnym. W 1813 roku pojawili się okrutni kozacy. Choć byli sojusznikami traktowali miejscowych gorzej od Francuzów. Przez kolejne dwa lata trwały rosyjskie i pruskie przemarsze. Kiedy 8 czerwca 1815 roku Lubań stał się pruski zniknęły uciążliwe słupy graniczne pomiędzy miastem a Radostowem. Początkowo Radostów zgodnie z podziałem administracyjnym należał do powiatu bolesławieckiego, ale nowy, obowiązujący od 1.01.1820 roku, wprowadził go w granice powiatu lubańskiego.
Po sekularyzacji dóbr kościelnych w 1810 roku Radostów Górny stał się własnością prywatną, a po przejęciu Górnych Łużyc przez Prusy i zmianie podziału administracyjnego wieś przeszła do nowoutworzonego powiatu lubańskiego. Znajdowała się w niej szkoła ewangelicka z nauczycielem i pomocnikiem, którzy uczyli również w szkole filialnej w Radostowie Średnim. Majątki górny i średni w dalszym ciągu był własnością szambelana von Mutiusa. Do niego też należał przysiółek Wilhelminehof. W 1840 roku w całej wsi trzymano 193 sztuki bydła i 560 merynosów. W 1870 roku majątki średni i górny znajdowały się w posiadaniu wdowy po nadporuczniku Mangelsdorf, która mieszkała w pałacu w Radostowie Średnim. Jej majątek przy wartości 2062 talarów przynosił roczny dochód 3662 talarów. W drugiej połowie XIX wieku powstała we wsi cegielnia, a następnie tkalnia mechaniczna. W 1920 roku w całej wsi funkcjonowały 4 szkoły.
Istotną skarbnicą wiedzy pozostają miejscowe księgi ławnicze. Zawieruchy wojenne i pożary spowodowały, że zachowały się księgi ławnicze Radostowa Średniego (1764-1811) i Radostowa Dolnego (1796-1842). Dowiadujemy się z nich o lokalnym nazewnictwie: „an Mühlgraben” – przy młyńskim rowie, „das Hofefeld – chmielowe pole, „an Wassermüllers Gärtel” – przy gródku młynarza, „an der Bertelsdorfer Grenze” – przy granicy z Uniegoszczą itp.
Nie bez znaczenia są też zapiski dotyczące okoliczności historycznych. Pierwszy zapisek z 1764 roku zaczyna się słowami „rok po wojnie siedmioletniej…”. Dalej dowiadujemy się o pożarze miejscowej karczmy i w kolejnych zdaniach czytamy o postępującym zubożeniu wsi spowodowanej obciążeniami narzuconymi przez kwaterujące wojska. Świadczą o tym zapiski o wydłużonych terminach płatności i zadłużeniach na hipotekę, gdyż chłopi, zagrodnicy i chałupnicy zobowiązani byli do płacenia zaległych płac dla czeladzi, opłat na kościół, czynsz, należności za piwo i gorzałkę, za konia i inwentarz itp. Oczywiście pan żądał również swoich regaliów – czynsz płatny 30 kwietnia lub 24 czerwca, należności na psy, przędziwo, polowanie, dni orki, dni zwózki. Radostowski chłop czy zagrodnik ponosił różne ciężary opiekuńcze. Testamenty wymieniają te świadczenia dokładnie i na piśmie aby nie było wykrętów i różnych interpretacji. Wskazane jest nawet okno, przy którym starzy mogą w izdebce siedzieć!
Spadki, testamenty i inne prawne zapiski sporządzano w karczmie sądowej w dniach pisarskich, w obecności sołtysa sądowego i przysięgłych. Tu „w imieniu Trójcy Przenajświętszej zakup zawierano, ręką i ustami zgodę wyrażano, na koniec do ksiąg ławniczych wpisywano i podpisywano”. Ostatecznie zakup ten zatwierdzał podpisem dziedzic lub jego przedstawiciel.
Trzecim odcinkiem historii Radostowa wkraczamy z Januszem Kulczyckim w kolejny rok ze stroną historyczną w Państwa domach, a że jest to czas życzeń, więc życzymy wszelkiej pomyślności.
Z dnia: 2010-01-06, Przypisany do: Nr 1(384)