Film nosił roboczy tytuł "Coś jeszcze", ale członkowie ekipy nie byli z niego zadowoleni, stąd jego zmiana na "Teraz i Zawsze”. Angaż dostali bardziej i mniej znani polscy aktorzy a wśród nich – odtwarzający jedną z głównych ról - nasz krajan Adam Pater, który obok Artura Pilarczyka wziął udział w lubańskim pokazie produkcji.
Film opowiada historię młodego chłopaka Marcina, który jest studentem AWF-u. Przypadkiem trafia na spotkanie grupy charyzmatycznej Odnowy w Duchu Świętym, która robi na nim duże wrażenie. Składa tam prośbę o zdobycie miłości pewnej dziewczyny, w której jest zakochany i zostaje wysłuchany. Wtedy zaczyna sobie zdawać pytanie - kto go wysłuchał? Poszukuje odpowiedzi. W efekcie zostawia wszystko i postanawia iść do seminarium. Tam rzeczywistość wygląda nieco inaczej, niż to sobie wyobrażał.
Artur Pilarczyk przez niektórych krytyków nazywany jest artystycznym spadkobiercą wczesnych filmów Krzysztofa Zanussiego i późniejszych Kieślowskiego. Młody wrocławski reżyser powoli, bez sprzedawania się telewizyjnym serialom czy reklamom, idzie konsekwentnie własną ścieżką, niekoniecznie zgodnie z wymogami rynku. Ale nie znaczy to, że wbrew oczekiwaniom widzów. Film „Teraz i zawsze” dystrybuuje sam z grupą współpracowników, jeżdżąc od kina do kina, by zaprezentować dzieło, w które wierzy. W ten sposób lubańscy widzowie mieli niebywałą okazję uczestniczenia w projekcji tej interesującej produkcji.
Z dnia: 2010-02-17, Przypisany do: Nr 4(387)