Piast Zawidów był rewelacją rozgrywek jeleniogórskiej klasy okręgowej. Zespół, który w poprzednich sezonach tułał się w dolnych rejonach tabeli w świetnym stylu wywalczył awans do 4 ligi. – Byliśmy liderem nieprzerwanie od 9. kolejki. To pokazuje, że zmagania w lidze okręgowej wygrała nieprzypadkowa drużyna – zauważył trener Piasta Rafał Wichowski.
* Po rundzie jesiennej Piast był liderem jeleniogórskiej klasy okręgowej. Nie zaznał przy tym goryczy porażki. Wiosna pokazała, że te osiągnięcia nie były dziełem przypadku. Co było kluczem do wywalczenia awansu?
RAFAŁ WICHOWSKI: - Bez wątpienia runda jesienna była dla nas rewelacyjna. Nikt nie spodziewał się takiego wyniku. Wiadomo, że o wiele łatwiej jest wejść na szczyt niż się na nim utrzymać. Dlatego wiedziałem, że runda wiosenna będzie o wiele trudniejsza. Każdy chciał ograć lidera, a ponadto w przerwie zimowej zamiast wzmocnień doznaliśmy poważnego osłabienia, jakim był wyjazd za granicę Tomka Michalkiewicza. Kluczem do zwycięstwa w rozgrywkach było przede wszystkim ogromne zaangażowanie zawodników w walce o awans. Po rundzie jesiennej uwierzyliśmy, że naprawdę mamy szansę wygrać ligę. Oczywiście w trakcie rozgrywek, jak każdą drużynę, dopadł nas lekki kryzys. Na szczęście potrafiliśmy dość szybko się otrząsnąć i wrócić na odpowiedni tor.
* Wielu przedstawicieli innych klubów mówiło, że nie graliście wielkiej piłki. Traciliście jednak mało bramek, a przeważnie strzelaliście ich więcej od rywali. Niezbyt przychylne opinie były więc chyba nie na miejscu?
- Każdy ma prawo do własnej opinii na temat naszej gry. Zależy kto jaki styl preferuje. W Piaście większość zawodników jest predysponowanych do gry z kontry i tak staraliśmy się grać. Podkreślę jeszcze raz, że na spotkania z nami każdy mobilizował się podwójnie, co znacznie utrudniało nam zadanie. Przypomną tylko, że Piast Zawidów liderem klasy okręgowej był nieprzerwanie od 18 września 2009r. (tj. od 9 kolejki). To pokazuje, że zmagania w lidze okręgowej wygrała nieprzypadkowa drużyna.
* Prowadziłeś zespół nie tylko z ławki rezerwowych, ale także często z boiska. Radość z osiągniętego sukcesu jest więc chyba podwójna?
- Przede wszystkim będąc w grze denerwowałem się znacznie mniej. Wolałem uniknąć zawału przed 30 rokiem życia (śmiech). Nie mogę powiedzieć, że grałem z powodu braków kadrowych, bo nasza ławka była momentami za wąska żeby pomieścić wszystkich. Po prostu w pewnym momencie stwierdziłem, że mogę również pomóc drużynie na boisku. Na szczęście awansowaliśmy. Zdaję sobie sprawę, że w odwrotnym przypadku znaleźliby się ludzie mający mi to za złe.
* Pierwszy z gratulacjami awansu pospieszył do ciebie zapewne brat Jarosław, który jest trenerem Sparty Zebrzydowa?
- Na pewno był jedną z pierwszych osób, która zadzwoniła z gratulacjami. Muszę przyznać, że również miał wkład w ten awans, bo przed meczem z Nysą Zgorzelec obiecał, że urwie im punkty i słowa dotrzymał.
* Awans z zespołem do IV ligi to Twój dotychczasowy największy sukces w sportowym życiorysie?
- Bez wątpienia tak. Poza tym był to pierwszy sezon mojej pracy z seniorami. Wcześniej pracowałem z młodzikami Piasta i juniorami Włókniarza Leśna, z którymi udało mi się wywalczyć awans do klasy okręgowej w sezonie 2003/2004. Nie da się tego jednak porównać do obecnego sukcesu. Do końca życia nie zapomnę przywitania naszych kibiców w Zawidowie po meczu z Mirskiem, który zapewnił nam awans.
* Co dalej z Piastem? Klub jest gotowy na grę w czwartej lidze zarówno jeśli chodzi o zespół jak i organizację?
- Trudno mi się wypowiadać w sprawach organizacyjnych. Wiadomo, że musimy spełnić szereg wymogów licencyjnych związanych z grą w wyższej lidze. Mam nadzieje, że Zawidów wykorzysta szansę promocji miasta jaką daje gra w IV lidze. Jeżeli chodzi o drużynę, to będziemy musieli stawić czoło wyższym wymaganiom sportowym. Trzon drużyny pozostanie prawdopodobnie bez zmian, ale nie da się ukryć, że potrzebujemy wzmocnień żeby zwiększyć konkurencję w drużynie i podnieść jakość gry.
* Pozostaniesz na stanowisku trenera drużyny z Zawidowa?
- W trakcie sezonu ukończyłem kurs trenera II klasy więc wymogi licencyjne spełniam, aby samodzielnie prowadzić drużynę w IV lidze. Byłoby to kolejne duże wyzwanie, którego nie ukrywam z chęcią bym się podjął. Mam nadzieje, że w najbliższych dniach usiądziemy z zarządem i porozmawiamy między innymi na temat mojej przyszłości w Zawidowie.
Rozmawiał GRZEGORZ BEREZIUK
Z dnia: 2010-07-07, Przypisany do: Nr 13(396)