Ludzie pamiętający jeszcze złote czasy dancingów z radością przyjęli zaproszenie placówki na wieczorek taneczny, aby na parkiecie w rytm znanych przebojów lat 60-, 70- i 80-tych dać upust swojej żywiołowości, o którą nawet najbliżsi mogliby ich nie podejrzewać. Parkiet zapełnił się już po pierwszych taktach. Nikogo do zabawy nie trzeba było namawiać. Zadbano również o porcję wspólnych gier i zabaw, z tradycyjnym pociągiem zatrzymującym się na stacjach europejskich stolic czy wyborem króla i królowej balu. Pretendenci do tego tytułu musieli zaprezentować się w kilku odsłonach, aby dać pozostałym uczestnikom możliwość przyjrzenia się ich „wdziękom” i podjęcia decyzji. Ostatecznie tytuł i korona królowej balu przypadła Hannie Królickiej, zaś królem balu został Jerzy Nowak. Oboje – jak mówią – lubią się bawić i cieszą się, że dom kultury stwarza taką możliwość, szczególnie osobom, które osiemnaście lat skończyły jakiś czas temu. Królewska para udzieliła też wywiadu dla telewizji „Komsat”, podkreślając jak ważna dla zdrowia psychicznego jest tego rodzaju wspólna zabawa.
Cześć z osób, które bawiły się na balu to stali bywalcy, ale niektórzy z zaproszenia placówki zaczęli korzystać niedawno.
- Mnie koleżanka namawiała dość długo do udziału w zabawach organizowanych w tutejszym MDK-u ale z racji jakiegoś mojego wewnętrznego oporu psychicznego nie dawałam się jej przekonać - mówi Urszula Kusza. - W końcu zdecydowałam się przyjść na ostatniego sylwestra i tak mi się spodobało, że postanowiłam nie opuścić już żadnej takiej imprezy. Ludzie zarówno starsi jak i ci nieco młodsi doskonale zintegrowani bawią się tutaj znakomicie. Wychodzą z domu i zapominają o swoich chorobach, troskach i kłopotach. Chcą być ze sobą a to jest bardzo ważne. Ja ze szpitala wyszłam po operacji dwa tygodnie temu, ale nic nie mogło mnie zatrzymać w domu. Przyszłam i nie żałuję.
Ostatni bal pokazał, że w lubańskim środowisku osób dojrzałych jest duże zapotrzebowanie na tego rodzaju rozrywkę. Z imprezy na imprezę przychodzi tu coraz więcej osób. Niektórzy starają się zająć dla siebie stolik nawet dzień wcześniej.
- Cieszy mnie, że ludzie dojrzali i samotni chcą się bawić – mówi dyrektor MDK w Lubaniu Kazimierz Kiljan. – Kiedy kilka lat temu po raz pierwszy planowaliśmy zorganizowanie takiej zabawy miałem wątpliwość, czy w obecnych zabieganych czasach nasza propozycja spotka się z aprobatą. Dzisiaj już nie mam żadnych wątpliwości.
Kolejna zabawa, zaplanowana na 4 marca, będzie zwieńczeniem karnawału. A że odbywać się będzie w dzień imienin Kazimierza (kontekst pomysłodawcy tych spotkań jest tu wyraźnie czytelny) nieoficjalnie przez balowiczów została nazwana „kaziukami”. Atrakcji znowu zapowiada się wiele.
Z dnia: 2011-03-03, Przypisany do: Nr 5(412)