Stwardnienie rozsiane (sclerosis multiplex, SM)
Stwardnienie rozsiane jest przewlekłą chorobą, która zaczyna się najczęściej między 20 a 40 rokiem życia. To choroba układu odpornościowego, który zwraca się przeciwko własnym komórkom nerwowym. Początkowo u większości przebiega z rzutami i remisjami. Ten pierwszy symptom polega na wystąpieniu i utrzymywanie się jednego lub kilku nieprawidłowych objawów świadczących o uszkodzeniu układu nerwowego. Na przykład osłabienie siły mięśni ręki lub nogi, zaburzenia widzenia, czucia, kłopoty z zachowaniem równowagi czy z koordynacją ruchów. Remisja to ustępowanie objawów rzutu. We wczesnej fazie SM prawie całkowicie one ustępują, w późniejszym okresie często po każdym rzucie „coś zostaje” i stopniowo narasta stopień niepełnosprawności. Każdy choruje inaczej. Jedni szybko stają się inwalidami, w wypadku innych zaś przebieg jest łagodny, co pozwala choremu prawie normalnie żyć. Do czasu. Wiadomo, że pacjent prędzej czy później stanie się inwalidą. Nie wynaleziono jeszcze leku, który doprowadziłby do wyleczenia stwardnienia rozsianego. Można jednak dzięki niektórym specyfikom znacznie spowolnić postępy choroby, łagodzić objawy, odroczyć w czasie inwalidztwo. Ale dostęp do nich jest ograniczony. Bardzo ważną rolę w życiu człowieka chorego na SM odgrywa rehabilitacja. To przede wszystkim praca nad kondycją pacjenta. Dzięki zabiegom fizykoterapeutycznym udaje się u chorych podtrzymywać siłę mięśniową, walczyć ze wzmożonym napięciem mięśni i opóźniać powstawanie przykurczów. Im bardziej zaawansowany jest proces chorobowy, tym bardziej skomplikowanych wymaga zabiegów rehabilitacyjnych.
Potrzebuje pomocy
Pani Małgosia Szuba ma dzisiaj 41 lat. Na stwardnienie rozsiane choruje od 19 roku życia. Jest pogodną matką dwójki dzieci w wieku 18 i 7 lat. Choroba pozwalała jej w miarę normalnie funkcjonować przez jakiś czas. Dziewięć lat temu gwałtownie przyspieszyła a ostatni rzut choroby, który miał miejsce w styczniu, „powalił” ją niemal całkowicie. Nie jest w stanie radzić sobie sama w codziennym życiu. Bardzo pomaga jej ojciec, człowiek już niemłody i schorowany. Na dzieci także może liczyć. Ale to wszystko za mało. Pani Małgosia potrzebuje przede wszystkim rehabilitanta z dobrym sercem, bo zapłacić mu ze swojej siedemsetzłotowej renty plus grosze rodzinnego – przy utrzymaniu dwójki dzieci - nie jest w stanie. A przy stwardnieniu rozsianym systematyczna rehabilitacja jest niezbędna.
- Wcześniej miałam rehabilitację domową ze szpitala - mówi pani Małgosia. – Potem, kiedy się skończyła, przychodziła do mnie pięć dni w tygodniu absolwentka studiów rehabilitacyjnych i jako wolontariuszka pomagała mi rozćwiczać mięśnie. Dzięki temu chyba w ogóle się jeszcze ruszam. Niestety z przyczyn osobistych musiała zrezygnować. Teraz staram się sama ćwiczyć, ale jest to trudne. Bardzo mi pomaga pani Iza Słowińska, która przyjeżdża dwa razy w tygodniu i mnie rehabilituje, nic w zamian nie chcąc. Poza tym szuka rozwiązań aby mi pomóc. Ale ona też ma swoją rodzinę i swoje obowiązki.
Najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby znalazła się osoba studiująca rehabilitację lub też jej absolwentka, która zechciałaby nabierać praktyki u pani Małgosi, jako wolontariusz. A może jakiś doświadczony rehabilitant chciałby pomóc jej bezpłatnie? Licząc na to, że w Lubaniu lub okolicy są ludzie o dobrym sercu, znający się na rzeczy, podajemy numer telefonu pani Małgorzaty: 603-307-127.
Rehabilitacja jest bardzo kosztowna a bez niej choroba coraz bardziej będzie utrudniać kobiecie i jej rodzinie życie.
Osoby, które zechciałyby wspomóc specjalne konto przeznaczone dla chorej mogą dokonywać wpłat na rachunek: Szuba Małgorzata Anna, nr 87 2030 0045 1170 0000 0307 6550 BGŻ S.A.
Z dnia: 2011-03-16, Przypisany do: Nr 6(413)