Pomimo że pociąg wlókł auto ponad 100 metrów, 28-letni kierowca i dwie młode pasażerki mieli wiele szczęścia, bo ostatecznie z opresji wszyscy wyszli cało. Jedynie kierujący pojazdem odniósł niewielkie obrażenia. Po ich opatrzeniu trafił do policyjnego aresztu. Tymczasem na miejscu wypadku pojawili się niemal natychmiast przedstawiciele Powiatowego Zarządu Dróg w Lubaniu, aby samochód zabezpieczyć tak, by nie powodował zagrożenia dla życia i zdrowia.
– Zgodnie z ustawą od lipca tego roku kompetencje te przejął starosta, który scedował je na swoją jednostkę organizacyjną, jaką jest PZD – mówi Krzysztof Cwalina, zastępca dyrektora PZD w Lubaniu. - Zgodnie z artykułem 139 A samochody pozostawione, porzucone, bez kierowców itd. muszą zostać przez nas zabezpieczone. Tak też uczyniliśmy. W tym roku było to już siódme auto. To jednak, muszę powiedzieć, było w strasznym stanie. Cud, że nikomu nic się nie stało.
Wielkim szczęściem było, że pociąg jechał bardzo wolno i pasażerowie zdążyli z pojazdu wyskoczyć. Patrząc na wrak leżący obok torów, gdyby nie ich ucieczka, pewnie by nie przeżyli.
Wobec mężczyzny zastosowano postępowanie w trybie przyspieszonym, w trakcie którego Sąd Rejonowy w Lubaniu uznał go winnym i wymierzył mu karę grzywny w wysokości 2 tysięcy zł, dwa lata zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych oraz podanie wyroku do publicznej wiadomości w lokalnej prasie.
Z dnia: 2011-12-07, Przypisany do: Nr 23(430)