Nietoperze i ptaki to dwie grupy zwierząt najbardziej narażone na niekorzystne oddziaływanie elektrowni wiatrowych. W ekspertyzie chiropterologicznej czytamy. „Wszystkie znane stanowiska i siedliska nietoperzy w województwie dolnośląskim zakwalifikowano do strefy I lub strefy II. Strefa I - Obszary zalecane do wyłączenia z lokalizacji elektrowni wiatrowych ze względu na ich kluczowe znaczenie dla populacji nietoperzy.
Zlokalizowane są tutaj najcenniejsze stanowiska nietoperzy, będące ważnymi miejscami ich rozrodu, zimowania i godów. W strefie tej przebiegają także znane lub możliwe korytarze wykorzystywane przez nietoperze podczas sezonowych wędrówek (doliny rzeczne i pasy kompleksów leśnych). Obszary te są ważne dla zachowania populacji nietoperzy na Dolnym Śląsku. Nie powinno się w nich lokalizować elektrowni wiatrowych, ze względu na zagrożenie jakie stwarzają one dla tych zwierząt… Dotyczy to większej części Pogórza Izerskiego i Kaczawskiego, w tym całej doliny Bobru i Kwisy: - zasobne w pokarm żerowiska nietoperzy, - duża liczba stanowisk kolonii rozrodczych, - duże zimowiska nietoperzy, - cenne żerowiska i siedliska oraz potencjalna trasa migracji nietoperzy wzdłuż dolin Bobru i Kwisy”… „Farmy wiatrowe nie powinny być lokalizowane na w/w obszarach oraz na dodatkowo wykrytych w trakcie monitoringu trasach nocnych i sezonowych przelotów nietoperzy oraz w miejscach o wysokiej aktywności żerowiskowej gatunków otwartych przestrzeni (borowca wielkiego, borowiaczka, karlików: malutkiego, drobnego i większego oraz mroczków późnego i posrebrzanego)”. … „Jeśli planowane jest oświetlenie turbin wiatrowych zaleca się, aby były one oświetlone przyćmionym światłem. Nie można montować światła stroboskopowego. Wykazano silną tendencję do kolizji nietoperzy ze stroboskopowo oświetlonymi elektrowniami” (Zeller i in. 2009). „Zaleca się aby prace wykonywać w godzinach dziennych, w celu uniknięcia wpływu hałasu, wibracji, oświetlenia itp. na żerujące bądź migrujące nietoperze. Należy do niezbędnego minimum zminimalizować użytkowanie dróg śródpolnych podczas budowy (wykorzystywać np. jeden dojazd osobno dla każdego pola). W trakcie wytyczania i budowy dróg dojazdowych oraz budowy elektrowni należy bezwzględnie zachować starorzecza i zadrzewienia lub zakrzewienia przy starorzeczach i rowach melioracyjnych. Miejsca te są cennymi żerowiskami nietoperzy w krajobrazie rolniczym. W tym przypadku należy zwrócić uwagę na oddziaływanie pośrednie na te obszary, polegające na zmianie warunków wodnych podczas stabilizacji gruntu pod elektrownie wiatrowe. Zabrania się lokalizowania składowisk materiałów budowlanych w pobliżu potencjalnych bądź rozpoznanych żerowisk nietoperzy, w tym też terenów podmokłych. Należy prowadzić monitoring aktywności nietoperzy i zmian w środowisku w trakcie budowy farmy wiatrowej zgodnie z zaleceniami EUROBATS” (Rodrigues i in. 2008). Zgodnie z tymi samymi zaleceniami …”należy prowadzić monitoring powykonawczy na obszarze nowopowstałej farmy wiatrowej. Powyższe działania oraz analiza wyników badań terenowych nie gwarantują bezkolizyjnej pracy elektrowni, ze względu na fakt przyciągania nietoperzy przez turbiny wiatrowe (Cryan 2008, Horn i in. 2008), niezależnie od ich usytuowania. Z tego względu konieczny jest monitoring poinwestycyjny, umożliwiający ocenę wpływu farmy wiatrowej na lokalne i migrujące populacje nietoperzy i podjęcie odpowiednich dodatkowych działań łagodzących. Monitoring poinwestycyjny powinien być prowadzony metodami standaryzowanymi dla całego kraju / Europy, w celu porównania i oceny wpływu turbin wiatrowych w różnych regionach kraju lub w różnych środowiskach. Wytyczne dla monitoringu proinwestycyjnego w skali europejskiej zostały opracowane przez EUROBATS (Rodrigues i in. 2008) i stosowane są również w Polsce. Monitoring ten musi trwać minimalnie trzy lata i powinien obejmować: (tu wymieniono 10 zadań i dodatkowe 3 dla działań minimalizujących A.W.)”.
W ekspertyzie ornitologicznej na liście obszarów szczególnie niekorzystnych dla lokalizacji elektrowni wiatrowych z punktu wiedzenia wymogów ochrony ornitofauny na terenie województwa dolnośląskiego wymienione są m.in. Las Lubański oraz Góry i Pogórze Izerskie. Istotne jest nie tylko występowanie gatunków zagrożonych, rzadkich i nielicznych, ale ważne są szlaki migracyjne, żerowiska i noclegowiska.
Ważne informacje znajdujemy w piśmie Wojewódzkiego Konserwatora Ochrony Przyrody „Na terenie województwa dolnośląskiego można wyszczególnić trzy kategorie obszarów w kontekście możliwości lokalizacji projektów wiatrowych: Tereny, które należy wyłączyć z planowanej lokalizacji farm wiatrowych – są to: 1. Parki narodowe, 2. Rezerwaty przyrody, 3. Miejsca koncentracji ptaków i nietoperzy oraz elementy środowiska stanowiące ich korytarze: doliny rzeczne, w szczególności doliny dużych rzek oraz ich sąsiedztwo – do kilku km (w tym doliny: Odry, Baryczy, Nysy Kłodzkiej, Bobru, Kwisy, Ślęży)…”.
Bardzo interesujące i zapewne większości mieszkańców naszego kraju nieznane są uwarunkowania kulturowe, o których czytamy w piśmie Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. „W historycznym rozwoju myśli technicznej na obszarze Dolnego Śląska da się wyróżnić dwa główne źródła energii – siłę nurtu wodnego oraz wiatru. Oba źródła wykorzystywane były na tych terenach już w okresie średniowiecza, co potwierdzają liczne przekazy. Znaczną przewagę zdobyły elektrownie wodne, wykorzystywane do bezpośredniego napędu urządzeń (młyny), lub – w późniejszym okresie - do produkcji energii elektrycznej w zespołach budowlano-inżynieryjnych, służących piętrzeniu cieków. Wiele tego typu obiektów i zespołów z powodzeniem funkcjonuje do dnia dzisiejszego, (choćby elektrownia wodna w Leśnej –przyp. A.W.) Wśród historycznych wiatraków, występujących w regionie, wyróżnić można koźlaki (drewniane), paltraki (drewniane na murowanym fundamencie) i holendry (najczęściej murowane). Większe nasycenie tego typu obiektami występowało w północnych rejonach dzisiejszego Dolnego Śląska, na pograniczu z Wielkopolską. Istotne jest tu nie tylko równinne ukształtowanie terenu, ale także siła i rodzaj wiatrów, co potwierdzają współczesne badania wykazujące, iż granica opłacalności elektrowni wiatrowych przebiega na pograniczu Śląsko-Wielkopolskim, malejąc na południe i rosnąc w kierunku Pomorza”. … „Istotnym aspektem konserwatorskich uwarunkowań dla lokalizacji elektrowni wiatrowych na terenie województwa dolnośląskiego jest również wielkość obiektów. Opisane powyżej historyczne obiekty to najczęściej budowle kilkukondygnacyjne (3-4 kondygnacje), nieznacznie jedynie wywyższone ponad standardową zabudowę miasta lub wsi i nie konkurujące w żadnym przypadku z historycznymi dominantami w postaci wież kościelnych, pałacowych czy obserwacyjnych. W tym kontekście współczesne konstrukcje, osiągające 100 i więcej metrów wysokości, nie stanowią żadnego nawiązania gabarytowego i wysokościowego do historycznej substancji o podobnej funkcji. Z praktyki wynika ponadto, że lokalizacja jednej elektrowni wiatrowej nie jest opłacalna, dlatego wnioski dotyczą najczęściej możliwości posadowienia ich zespołu w postaci skupiska kilku lub kilkunastu wież. W świetle powyższego stwierdzić należy, że lokalizacja współczesnych elektrowni wiatrowych lub ich zespołów na terenie województwa dolnośląskiego nie znajduje uzasadnienia historycznego. Na terenie wymienionym w dużo większym stopniu wykorzystywane były urządzenia wodne, gabaryty współczesnej formy elektrowni w żaden sposób nie nawiązują do historycznych i każdorazowo tworzą nieuzasadnioną konkurencyjną dominantę w utrwalonym krajobrazie kulturowym i negatywnie wpływają na historyczne panoramy, osie widokowe, przedpola sylwetek wsi itp., co potwierdzają dotychczasowe analizy.” (...) „Oddziaływanie elektrowni wiatrowych na terenie Dolnego Śląska na krajobraz polegało będzie na ich stałej obecności w krajobrazie. Wieże będą towarzyszyły zabudowie, będą widoczne w otwarciach widokowych lub ponad zabudową, a dynamika urządzeń spowoduje wyraźną zmianę w statycznym krajobrazie. Wskazać należy – prócz historycznego uzasadnienia – na wyraźnie negatywny, zmieniający jakość chronionego krajobrazu kulturowego, wpływ sylwetek urządzeń na widok i krajobraz kulturowy oraz zabytkowe, ruralistyczne (przestrzenne założenia miejskie i wiejskie, przyp. A.W.)i urbanistyczne układy przestrzenne oraz na odbiór pozostałych obiektów architektury.
W ocenie Dolnośląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków we Wrocławiu lokalizacja współczesnych elektrowni wiatrowych na terenie województwa dolnośląskiego nie znajduje uzasadnienia.”
A ludzie? Gdzie w tym całym „amoku wiatrakowym” są ludzie? Jest takie stare powiedzenie „gdzie jest źle zwierzętom, tam jest źle ludziom”. Gdzie są młodzi ludzie, którzy kosztem wielu wyrzeczeń budują domy na obrzeżach miast i na wsiach, bo nie chcą by ich dzieci i wnuki dusiły się w miejskich murach, a będą żyły w cieniu wiatrakowych śmigieł? Czy będą zdrowe, po upływie lat? Co się okaże? Czy uwzględniane są najnowsze międzynarodowe badania publikowane w bardzo prestiżowych naukowych czasopismach, a dotyczące istotnie szkodliwego oddziaływania turbin wiatrowych (w tym w szczególności dźwięków niskiej częstotliwości i infradźwięków prowadzących w kilku czy kilkunastoletnich okresach do nieodwracalnych neurologicznych i neuropsychiatrycznych fizjopatologii). Czy przeprowadza się rzetelną analizę międzynarodowych opracowań dotyczących minimalnych odległości usytuowania turbin wiatrowych od zabudowań? (Chyba nie, skoro pojawiają się zapisy o 400 m odległości od zabudowań, a za osiągnięcie uważa się zwiększenie tej odległości do 700 m, podczas gdy w krajach europejskich odległości te ulegają znacznemu zwiększeniu). Gdzie się wyniosą, gdy nikt od nich domu nie kupi z takim sąsiedztwem? Co zrobią właściciele działek budowlanych, jeżeli nikt ich nie zechce nabyć, bo w sąsiedztwie stoją wiatraki? To nie są błahe sprawy. To sprawy życia. Najgorsze jest to, że nadal w wielu przypadkach nie ma u nas mechanizmów demokratycznych, a obywatela-mieszkańca często traktuje się tylko jak maszynkę do oddania głosu w wyborach. Włodarzom wydaje się, że jak przysporzą gminie pieniędzy – nieważne, jakim kosztem - to są dobrzy. A przecież jest inna droga, wprawdzie trudna, ale mająca na celu dobro mieszkańców i gminy, droga konsultacji społecznych, ale nie po - tylko przed faktem. Iluż konfliktów i problemów nigdy by nie było? Czy Polak musi być zawsze mądry po szkodzie - choć i to nie zawsze?
Agnieszka Wierzbicka
fot. Waldemar Bena
Z dnia: 2012-01-25, Przypisany do: Nr 2(433)