Opinie, poglądy, komentarze...
Ostatnio wiele się mówi w sposób kontrowersyjny o polskiej szkole i kondycji stanu nauczycielskiego. Wśród podnoszonych kwestii bardzo często stawia się duże znaki zapytania przy zaangażowaniu tego środowiska w życie społeczne. Czy uprawomocniona jest tego rodzaju dyskusja? Oto jeden z głosów w tej sprawie.
* Agnieszka Wierzbicka – emerytowana nauczycielka i instruktor harcerstwa
- Społecznikostwo, działalność społeczna najczęściej wynika z wewnętrznej potrzeby, z przekonania, że tak należy. Czasami jest efektem wyrachowania i potrzeby robienia kariery, najczęściej politycznej czy samorządowej. Poprosiłam o wypowiedź w tej sprawie nauczycieli ze starej kadry, wywodzących swój rodowód jeszcze z liceów pedagogicznych, kiedy wybierano ten zawód najczęściej z powołania (kiedy się ma 14 lat trudno jeszcze mówić o wyrachowaniu i dalekosiężnych planach życiowej kariery, na dodatek 45 lat temu). I cóż usłyszałam? Otóż w liceach pedagogicznych praca społeczna była wpisana w program edukacyjny. Dzięki temu wszyscy potrafiliśmy prowadzić drużyny harcerskie i zuchowe. Tam uczyliśmy się pracować metodami harcerskimi, które teraz tak mądrze nazywa się „metodami aktywnymi”. Uczyliśmy się organizować wycieczki, imprezy kulturalne, pracować na koloniach i obozach. Wbito nam do głowy, że warsztat pedagogiczny to nie tylko wiedza. Musieliśmy się edukować jak uczyć i wychowywać. No i ta misja pedagogiczna, o której nikt już nie mówi, bo to strata czasu i w efekcie frazes. Współczesna edukacja nauczycieli obchodzi szerokim łukiem choćby elementy metodyki harcerskiej, a samo harcerstwo ze szkół praktycznie wyprowadzono. W powiecie lubańskim jest trzech czynnych nauczycieli, działających w harcerstwie. Brak też warunków do pracy dla społeczników. Tacy nauczyciele sprawiają kłopoty. Te niespokojne duchy mają wiecznie jakieś pomysły i na dodatek angażują innych. Są zadrą w oku, bo jak to oni mogą a inni nie? Zgodnie z polskim piekiełkiem nie lubi się takich, którzy wysuwają się przed szereg. Nauczyciele społecznicy często są niedoceniani, a wyróżnia się tych, co to są w układach i układzikach. Bywają też w konfliktach z tymi, którzy są zwolennikami postaw typu „przepracuję cztery godziny, idę do domu, mam spokój i mogę zająć się dzieckiem”. Gratuluję placówce oświatowej takiego nauczyciela. Współczesna szkoła jest inna, bo stworzyliśmy inną rzeczywistość. Całe szczęście, że mimo niesprzyjających wiatrów nauczyciele społecznicy potrafią wśród nich odnajdywać własną drogę.
Z dnia: 2012-10-10, Przypisany do: Nr 19(450)