Misja i zadania
Jak już wspomnieliśmy, periodyk powstał w okresie burzliwych przemian ustrojowych pod koniec czerwca 1993 i odpowiadał na konkretne zapotrzebowanie tamtych czasów. Miał udrożnić komunikację społeczną w mieście i regionie. Tak się zaczęło i tak trwa do dzisiaj. Choć w międzyczasie ZL z miesięcznika stała się dwutygodnikiem, to nie zmieniła się jej misja oraz przypisana prasie rola. Realizowaliśmy się – co oczywiste – przede wszystkim na polu informacyjnym, ale nie zaniedbaliśmy innych funkcji. Podejmowaliśmy zadania kontrolne, interwencyjne i opiniotwórcze, staraliśmy się edukować ucząc samorządności i życia w nowych realiach ustrojowych oraz rynkowych, wiele wysiłku ponieśliśmy na promocję osiągnięć i dokonań naszych krajan, różnych tutejszych podmiotów oraz miejscowych inicjatyw i przedsięwzięć, w końcu dołożyliśmy swoją cegiełkę w integrację lokalnej społeczności, budząc poczucie identyfikacji i dumy z naszej małej ojczyzny. Wypełnianie tych zadań przyniosło niesamowity efekt dokumentacyjny i po prostu kronikarski. Przez te 20 lat udało nam się opisać praktycznie wszystkie możliwe aspekty naszych lokalnych realiów. Przeglądając poszczególne roczniki ZL daje się zauważyć, że nie było tematów tabu, że dotykaliśmy bardzo różnych spraw i kwestii, wyczerpując je tematycznie oczywiście w różnym stopniu. Dzisiaj zasoby archiwalne pisma to jedno, często jedyne, świadectwo minionych 20 lat regionu i naszych biografii – ludzi w tym czasie żyjących. Co więcej, wypełniając funkcję dokumentacyjną stworzyliśmy niezastąpione źródło informacji o Lubaniu, powiecie i subregionie. Z tego swoistego kompendium wiedzy pełnymi garściami korzystają dziś ludzie studiujący i piszący prace dyplomowe – licencjackie i magisterskie. ZL sama zresztą stała się przedmiotem takiego opisu.
Nasz kanon i pryncypia
Choć nasi stali czytelnicy, obcujący z ZL przez lata, zapewne bez większego trudu potrafią wskazać podstawowe wartości programowe pisma, to jednak - dla pełnej jasności - przypomnijmy przy okazji tak okrągłego jubileuszu co nas konstytuuje. Przede wszystkim jesteśmy periodykiem na wskroś społecznym, mocno osadzonym w naszym lokalnych zbiorowościach, stąd staramy się być blisko ludzi i ich reprezentować. Wynika to nie tylko z faktu, że od początku promujemy ideę samorządową, ale również stąd, że dwutygodnik jest pismem otwartym i powstaje wspólnym wysiłkiem nas wszystkich. Jak obliczyliśmy tak przeciętnie w numerze aż 1/3 publikowanych artykułów nadsyłanych jest spontanicznie przez osoby chcące podzielić się swoimi informacjami, opiniami czy dokonaniami. Jesteśmy za te materiały bardzo wdzięczni, choć musimy przyznać, że czasami nie spełniają one wymogów redakcyjnych i stąd nasze ingerencje w tekst. O społecznym wymiarze periodyku świadczy również szeroka współpraca z samorządami – gminami Lubań, Olszyna, Leśna, Gryfów, miastem Lubań i Starostwem Powiatowym. Umowy na obsługę prasową pozwalają zbilansować dochody i wydatki pisma. Za to współdziałanie bardzo dziękujemy. Skoro mowa o pieniądzach to zwróćmy uwagę na kolejny wymiar ZL, który wiąże się z próbą łączenia misyjnego charakteru pisma – w końcu lokalnego medium publicznego, z jego – o czym już wspominaliśmy – walorami jako typowego produktu rynkowego. Trudny to mariaż ale konieczny. Periodyk musi być na tyle interesujący, by się sprzedawał i zarabiał na siebie. I tak się dzieje. W wyniku tego ruchu w ponad połowie swej 20-letniej historii „Ziemia” jest – i tu zaskoczymy wszystkich złośliwców – w pełni samofinansującym się pismem. Nie obciążamy budżetu miasta, nie wychodzimy na koszt podatnika, natomiast ogromnym wysiłkiem sami się bilansujemy. Mimo tych i innych uwarunkowań ZL stała się – i to jest kolejna jej cecha – taką lokalną instytucją zaufania publicznego. Ludzie, ba! czasami całe środowiska z różnymi problemami zgłaszają się do redakcji po wsparcie czy konkretną pomoc. Często to ma miejsce po wyczerpaniu wszystkich innych możliwości. Nigdy jej nie odmawiamy, choć przy naszym nad wyraz szczupłym zapleczu organizacyjno-kadrowym nie zawsze choćby tylko fizycznie jesteśmy w stanie sprostać tym arcytrudnym wyzwaniom. Niemniej rosnąca liczba usatysfakcjonowanych w tym względzie jest naszą chlubą. Na koniec niejako sprawa sztandarowa. Od zarania naszej działalności staraliśmy się być wierni zasadzie pluralizmu, a więc wartości, o którą z takim zaangażowaniem walczyły pokolenia solidarnościowe. Stąd chcemy niejako programowo reprezentować całą społeczność, każde środowisko i każdą opcję polityczną. To nasz imperatyw. Czynimy to konsekwentnie przez lata, będąc otwartymi na wszystkich i wszystko co istotne i wartościowe w życiu tutejszej zbiorowości. Że tak było i jest świadczą chociażby zastępy autorów o różnym rodowodzie, poglądach i profesjach, którzy przez dłuższy czas współpracowali z nami a niektórzy nadal współtworzą pismo. Oto lista najwytrwalszych w porządku alfabetycznym: B.Adamczyk-Pogorzelec, L.Anioł, M.Bargij-Szopińska, G.Bereziuk, J.Cybulski, S.Duma, Z.Duziak, L. i L.Duczyńscy, R.Figurski, A.Grabowski, B.Grzybek, M.Janikowska, A.Karolczuk, K.Kiljan, R.Kowalik, T.Kraska, B.Kuświk, J.Kulczycki, J.Lange, Z.Madurowicz, M.Malinowska, S.Piguła, M.Rogacki, W.Schabowski, K.Sławińska, M.Słodziński, A.Słowiński, M.Smyczek, U.Śliwińska, W.Wajcfelt, A.Wilczyński, B.Wieliczko, A.Wilk, R.Wojewoda, M.Zalisko, B.Żurawska. Paleta znakomitych nazwisk. Wszystkim pięknie dziękujemy za wkład w rozwój pisma. Tych, których już z nami nie ma pozostawiamy we wdzięcznej pamięci. Po cichu też liczymy, że przynajmniej niektórzy byli współpracownicy jeszcze raz spróbują przygody dziennikarskiej. Zapraszamy. W refleksjach na 20-lecie ZL nie może zabraknąć również przeprosin, bo i w tym czasie różne wpadki się nam niestety zdarzały. Wynikły one zwykle z pośpiechu bądź braków warsztatowych, natomiast nigdy – powtarzamy – nigdy nie stały za nimi jakieś niskie pobudki by komuś zaszkodzić lub kogoś skrzywdzić. Od takich działań zawsze byliśmy daleko i takimi chcemy pozostać zapisując kolejne karty dziejów pisma Ziemia Lubańska.
Z dnia: 2013-06-20, Przypisany do: Nr 12(467)