Film wyreżyserował lubanianin – Bartosz Mereszka, a większość aktorów również pochodziła z naszego miasta. Organizacją wydarzenia zajęło się natomiast stowarzyszenie O.G.A.R.N.I.J., które zaaranżowało iście hollywoodzką oprawę. Wszystkie „gwiazdy” tej offowej, amatorskiej produkcji do Kina „Wawel”, gdzie miejsce miało całe wydarzenie, podjeżdżały samochodami i wkraczały po czerwonym dywanie. Od tłumu fanów oddzielały ich charakterystyczne dla tego typu premier słupki. Już w środku czekała na nich ścianka i tłum fotoreporterów. Flesze, okrzyki fanów oraz żywe reakcje na samym spektaklu stworzyły atmosferę na co dzień niespotykaną. Nasze miasto wydawało się przez chwilę stolicą kinematografii.
- Zainteresowanie wydarzeniem przerosło nasze najśmielsze oczekiwania – mówi Patryk Kempiński, jeden z organizatorów. – Wszystkie bilety na pokaz premierowy wyprzedały się w jeden wieczór, dlatego też postanowiliśmy zorganizować jeszcze jeden seans.
Sala podczas drugiego wyświetlenia filmu również zapełniła się do ostatniego miejsca, a to znaczy, że w lubańskim Kinie „Wawel” rodzimą produkcję zobaczyło ok. 850 osób. Jak zauważają wszyscy uczestnicy, ostatni raz taki tłum w naszym kinie zobaczyć można było przy okazji premier filmów takich jak: „Szczęki” czy „Wejście Smoka”. Tym razem przyciągnął ich film niskobudżetowy, stworzony w całości w Lubaniu i okolicach, opowiadający o perypetiach gangsterów i przypadkowych osobach wplątanych w sam środek mafijnych porachunków.
- Mimo wulgaryzmów, celowo użytych w dość dużej ilości, by zachować konwencję pastiszu, parodii filmów gangsterskich Guy'a Ritchie i Quentina Tarantino (głównie „Pulp Fiction”), film ma ciekawą fabułę – mówi kierownik kina Ryszard Dziubka. - Utrzymany jest w tonacji komediowej i ma dość przewrotny finał. Nie nuży, ogląda się go dobrze. Kolorytu dodają znane lubańskie plenery, m.in. Pokoje Gościnne przy ul.Spółdzielczej występujący jako „Vagina Paradise” lub Iron Horse na ul.Izerskiej, siłownia na Armii Krajowej oraz ulice - Robotnicza, Piramowicza czy Szkolna. Zdjęcia kręcono też w pałacu w Pisarzowicach. Z pozycji kinomana uważam, że dzięki sprawnej perfekcyjnej reżyserii, dobrym, profesjonalnym zdjęciom oraz montażowi film mógłby być nie tylko lokalną ciekawostką – ma szansę zaistnieć także poza Lubaniem.
Dodatkowo całej zabawie przyświecał szczytny cel – całkowity dochód ze sprzedaży biletów przeznaczony został na leczenie Kamila Nowosielskiego, o którego losie wielokrotnie pisaliśmy w naszej gazecie. W czasie imprezy, udało się zebrać ponad 5000 zł.
Z dnia: 2013-09-27, Przypisany do: Nr 18(473)