W tym czasie młody Aust realizuje swoje zdolności artystyczne podczas wyjazdów studyjnych na Śląsk i południowe Niemcy, co powoduje, że postanowił poświęcić się całkowicie sztuce. W latach 1907-1910 studiował malarstwo w Akademii Sztuk Pięknych w Dreźnie i Monachium. Malarstwo pejzażowe stało się jego głównym zajęciem w przyszłości. Jeszcze na studiach powstają pierwsze pejzaże z okolic Drezna, a także motywy z Miśni, Schwäbisch-Hall. Po studiach odbył krótką podróż po Bawarii i Tyrolu. Pełen zapału i wiedzy malarskiej pakuje rodzinę i w 1910 roku osiedla się w Sobieszowie, gdzie kupuje dom z widokiem na zamek Chojnik. Stabilizacja życiowa i piękne okolice Karkonoszy pochłonęły go bez granic. Utrwalał piękno architektury wiejskiej i pejzaże śląskich gór na niezliczonych rysunkach i obrazach. Powstały też liczne wiersze i liryczna autorska muzyka.
Paul Aust malował wieloma technikami, nawet gumką, jednak ulubioną techniką była pastela. Kolorową kredką wyczarowywał wspaniałe klimaty okolicznych zakątków tworząc w swoim malarstwie własny, niepowtarzalny styl. W czasie pierwszej wojny światowej przez rok służył w armii niemieckiej. Frontowe przeżycia załamały go psychicznie i został zwolniony z wojska. W jego twórczości z tych czasów dominują nastrojowe, smutne obrazy o tytułach: "Trzy krzyże", "Zapomniany", "Droga do nieskończoności" itp.
W latach dwudziestych XX wieku dr Aust odbył kolejną podróż. Tym razem do Górnej Bawarii i Tyrolu. Umocniła ona jego warsztat malarski i odświeżyła spojrzenie na siłę górskiego pejzażu. W 1922 roku był współzałożycielem Stowarzyszenia Artystów św. Łukasza w Szklarskiej Porębie, którego członkami byli także: Hans Fechner, Arnold Busch, Alfred Niskich, Cirillo dell’Antonio i in. Mając wówczas 56 lat należał do najstarszych członków, a z Friedrichem Iwanem czy Erichem Fuchsem dzieliła go różnica pokolenia. Z okazji 60 rocznicy urodzin prof. Cirillo dell' Antonio ze szkoły rzemiosł w Cieplicach uhonorował go specjalnie zaprojektowaną brązową okrągłą tablicą (o średnicy 90 cm) z wizerunkiem artysty i napisem wokół: "Maler und Radierer Dr Paul Aust".
W czasopiśmie "Bergstadt" z 1925 roku Friedrich Castelle pisząc o Młynie św. Łukasza tak charakteryzuje Austa: "poetycka koncepcja krajobrazu przemawia także z rycin i kolorowych rysunków ołówkiem... każdy krajobraz jest przez niego nie tylko w szczegółach pieczołowicie odtworzony, ale również w malowniczym efekcie całego artystycznego piękna". Z kolei w" Der Wanderer im Riesengebirge" z 1 marca 1925 roku dr Martin Wilm pisze: ..."głęboki szacunek do natury, jego kochające podejście, które wykonuje sumiennie wszystkie linie i kształty... z głębi artystycznych uczuć i emocji, które jest w stanie wyczuć nastrój krajobrazu lub górskiej wioski, to cechy, które znalazły wyraz w twórczości Austa".
Rodzinny Śląsk, Sobieszów i Chojnik stanowiły motywację do dalszej pracy. Długie łańcuchy górskie proponowały mu bogactwo motywów, a on wkładając w to serce malował w radości zjednoczenia z naturą. Przkładem "Haus im Wald" w Harrachowie. Zafascynowany rodzimym pejzażem często wędrował po górach i utrwalał ich piękno na licznych akwarelach, rysunkach, obrazach olejnych i grafikach. W połowie lat dwudziestych odkrył piękno pobliskich Gór Izerskich, szczególnie Polany Izerskiej i nieistniejącej dzisiaj cichej osady - Gross Iser.
Tworzył głównie pejzaże górskie; przedstawiające doliny z wioskami, kościoły i majątki, a także widoki miejskie Jeleniej Góry i Cieplic. Działał głównie w Karkonoszach, lecz bywał dość często w Ziemi Kłodzkiej. Rysunki Austa z lat 1916-1922 z motywami Dusznik, Zieleńca, Kłodzka czy Gór Sowich były dość często publikowane w miesięczniku "Die Bergstadt".
Do najbardziej wartościowych w jego twórczości należą prace graficzne. Subtelne grafiki, głównie akwatinty, które, podobnie jak twórczość graficzna Iwana i Fuchsa, prezentują urodę górskiego krajobrazu Karkonoszy. Mistrzowsko potrafił oddać nastrój chwili i zmienność natury tak charakterystyczną dla gór i pogórza. Trudnił się też projektowaniem ekslibrisów. W wydawnictwach Maxa Leipelta w Cieplicach i Fritza Springera w Jeleniej Górze ukazały się serie pocztówek będących reprodukcjami jego prac, które do dnia dzisiejszego są przedmiotem kolekcjonerstwa. Większość obrazów, o ile nie jest czysta w przekazie impresjonistycznym, to jednak doświadczenie wewnętrzne malarza zadecydowało o harmonii, kontrastach w formie i kolorze, a treści emocjonalne przemycały się same.
Brał udział w wystawach głównie we Wrocławiu, Monachium i Dreźnie. W 1926 roku z okazji jubileuszu 60-lecia Stowarzyszenie św. Łukasza zorganizowało w Szklarskiej Porębie jego dużą wystawę retrospektywną. W Muzeum Karkonoskim w Jeleniej Górze znajduje się kilka jego akwafort, pasteli, dwa obrazy olejne, kilkanaście pocztówek. W muzeum lubańskim jednym z wystawianych obrazów olejnych jest praca pędzla Paula Austa przedstawiająca Zamek Czocha, którą czasowo wypożyczyłem na bieżącą wystawę poświęconą malarstwu lokalnemu.
Prócz działalności plastycznej tworzył wiersze i poetyckie opowiadania, które ukazywały się między innymi w czasopiśmie" Wanderer in Riesengebirge". W założeniu pomyślałem, aby przetłumaczyć jeden z nich, jednak groziło to spaskudzeniem klimatu utworu. Mój poziom niemieckiego nie gwarantuje przełożenia rymów niemieckich na polskie tak, aby autor nie powstał z prochów wzburzony...
Był uzdolniony muzycznie, grał na paru instrumentach. Jego córka Irmingarda była także utalentowaną plastyczką. Była uczennicą swego ojca, uczyła się także u Otto Müllera we Wrocławiu. Odziedziczyła talent po ojcu jako malarka. Pracowała jako krojcza krawcowa, w "Hausfleiss - Verein" w Cieplicach. Po 1946 roku, zamieszkała ze swoją siostrą bliźniaczką Brigitt w Worms, gdzie zmarła 14 września 1992 roku.
W 1987 roku część twórczości Paula Austa, jak i prace córki były prezentowane na wystawie śląskiej kultury w Würzburgu w panelu "Sztuka w Karkonoszach". Trzy lata później, 8 września 1990 roku, Irmingarda Aust odebrała medal za zasługi dla miasta Jelenia Góra. Praktycznie było to również uhonorowanie nieżyjącego ojca. Paul Aust zmarł 4 września 1934 roku w Sobieszowie, ciało jego zostało skremowane, ale jak większość Łukaszowców pozostał w naszej pamięci, często zdobiąc ściany mieszkań kojąc i łagodząc obyczaje - ucząc piękna!
(Zbigniew Madurowicz)
Z dnia: 2013-11-21, Przypisany do: Nr 22(477)