Prezes Agencji Nieruchomości Rolnych w Warszawie zwrócił się do Rady Powiatu Lubańskiego z prośbą o zajęcie stanowiska w kwestii odwołania ze stanowiska i rozwiązania stosunku pracy z radnym Jerzym Dulnikiem. Swój zamiar oparł na wniosku Centralnego Biura Antykorupcyjnego dotyczącego naruszenia przepisów o ograniczeniu pełnienia funkcji publicznych przez osoby pełniące funkcje publiczne. Powyższy fakt, jak wynika z treści wspomnianego pisma, miał miejsce w okresie 2 lutego do 1 lipca 2010.
W takiej sytuacji Rada Powiatu podjęła stosowne kroki. Zleciła zbadanie sprawy przez Komisję Rewizyjną, zasięgnęła opinii dwóch niezależnych radców prawnych, po czym zwołano sesję nadzwyczajną. Zgodnie z ustalonym porządkiem obrad miano podjąć uchwałę w sprawie zgody lub odmowy wyrażenia zgody na zwolnienie z pracy radnego Jerzego Dulnika.
Obradom Sesji Nadzwyczajnej towarzyszyło wiele emocji. Wprowadzeniem do dyskusji było stanowisko Komisji Rewizyjnej zaprezentowane przez Lucjana Żełabowskiego, w którym czytamy m.in.: „…Celem obiektywnego rozpoznania sprawy oraz rozstrzygnięcia tezy ewentualnego związku rozwiązania stosunku pracy z pełnieniem mandatu radnego Pana Jerzego Dulnika, Komisja Rewizyjna (…) wnioskuje o wezwanie Agencji Nieruchomości Rolnych o uzupełnienie złożonego wniosku poprzez przedstawienie dowodów na poparcie (…) przytoczonych faktów oraz zasadności stosunku pracy z w.w. radnym”.
Zanim wniosek zobowiązujący Radę Powiatu do wystąpienia z pismem zawierającym stanowisko Komisji Rewizyjnej został przyjęty, głos zabrał sam zainteresowany.
- Jest to dla mnie niezwykle trudna i przykra sytuacja. Nigdy dotąd nie miałem podobnych problemów. Wszystko zaczęło się w 2009 roku, kiedy to wygrałem konkurs i prezes Agencji powołał mnie na stanowisko zastępcy dyrektora – relacjonował Jerzy Dulnik. - Miał on pełne rozeznanie w mojej sytuacji. W trakcie konkursu podczas rozmów kwalifikacyjnych moja sprawa była wielokrotnie dyskutowana. Informowałem wszystkich, że posiadam sto procent udziałów w spółce, że jestem jej prezesem i że nie będę w stanie pozbyć się tych udziałów czy zrezygnować ze stanowiska prezesa szybciej niż za kilka miesięcy. Nie dlatego, że nie chciałem. Nie było to możliwe ze względów formalno-prawnych. Obniżenie kapitału do poziomu 10 procent było równoznaczne z procedurą likwidacji spółki, a to wymagało czasu. Musiał być zrobiony bilans, audyt, potrzebne były uchwały Walnego Zgromadzenia, ogłoszenie tego w Monitorze Sądowym, Gospodarczym i tak dalej. Nie kryłem tego wszystkiego. Aktem potwierdzającym moją otwartość w tej sprawie było oświadczenie majątkowe, jakie złożyłem 1 lutego 2010 roku, w którym wykazałem fakt posiadania udziałów w spółce. Nie byłem w stanie pozbyć się ich tak z dnia na dzień, ale w końcu z dniem 1 lipca udało się pozamykać wszystkie sprawy. Teraz po czterech latach ktoś to odszukał i nadał temu bieg. Prezes bez żadnej rozmowy ze mną skierował pismo do Rady Powiatu z wnioskiem o uzgodnienie mojego zwolnienia, na dodatek dyscyplinarnego. Kara ta, moim zdaniem, jest niewspółmierna do winy.
W toku dalszej dyskusji zgłoszono również wniosek o podjęcie uchwały dotyczącej odmowy wyrażenia zgody wobec zamiaru zwolnienie radnego Jerzego Dulnika. Niemniej rada wniosek ten odrzuciła, przychylając się do stanowiska Komisji Rewizyjnej.
Wszystko wskazuje na to, że sprawa radnego z Olszyny znajdzie swój ciąg dalszy na kolejnej sesji Rady Powiatu, która odbędzie się 30 stycznia br.
(KK)
Z dnia: 2014-01-23, Przypisany do: Nr 2(481)