Śledząc prasę i inne media, łatwo dowiemy się, że z gwiazd można odczytać przyszłe losy nie tylko osób, ale nawet krajów. Ciekawe czy dałoby się w gwiazdach odszukać, co czeka mieszkańców Pogórza Izerskiego i jakie tematy zdominują nasze czasopismo?
Ponieważ brak na etacie redakcyjnej wróżki, sami musielibyśmy postarać się odpowiednio wykreślić ścieżki ciał niebieskich i wyciągnąć stosowne wnioski, na przykład:
Styczeń: Miesiąc ten do samego końca zapełniony będzie liczbami i danymi. Domyślamy się, że to wpływ Merkurego.
Luty: Wenus sprawi, że pomimo zimna, licznie wyroją się różnego rodzaju przejawy pozytywnych uczuć – małe prezenty, życzenia, artykuły okolicznościowe, kartki i muzyka, wszystko oznaczone czerwonym sercem…
W ten sposób doszlibyśmy aż do miesięcy letnich upływających pod znakiem licznych odbywających się na świeżym powietrzu spotkań z dawno niewidzianymi znajomymi i do nieuchronnie poddanych królowaniu Marsa miesięcy jesiennych, aż po zimę, owocującą kolejnym wysypem danych liczbowych. Czy jednak warto pisać taki horoskop? Uczestnicy jednego ze szkoleń menadżerskich ze śmiechem opisywali kiedyś świetne zadanie, które zadał im prowadzący: każdy otrzymał charakterystykę – jak twierdził trener - napisaną indywidualnie na podstawie dat i godzin ich urodzenia. Następnie mieli opisać, w jakim stopniu ów profesjonalny raport astrologiczny pasuje do nich i ich cech osobowości. Po tym jak wszyscy stwierdzili, że widzą znaczną zgodność między opisem a rzeczywistością, trener poprosił, by zamienili się charakterystykami z siedzącą najbliżej osobą – wtedy okazało się, że wszystkie „raporty” były takie same, co spowodowało konsternację wszystkich uczestników ćwiczenia, a następnie gorącą dyskusję o tym jak dziwne bywa nasze postrzeganie rzeczywistości i jakie są w nim ukryte pułapki. Na pytanie „jaki będzie nadchodzący rok”, wolę zatem odpowiedzieć – taki, jakim go wszyscy uczynimy.
(Anna Łagowska)
Z dnia: 2014-01-23, Przypisany do: Nr 2(481)