* Jak rozpoczęła się twoja przygoda z pływaniem?
- Miałem kilka lat. Wszystko zaczęło się spontanicznie. Gdy pierwszy raz tato zabrał mnie na basen nie myślałem o tym, że zacznę karierę pływaka, będę bił rekordy czy coś w tym stylu. Oczywiście na początku nie poszedłem od razu na głęboką wodę, gdyż nie potrafiłem pływać. Spodobało mi się pływanie w brodziku, trochę pochlapałem się w wodzie i już kolejnym razem bardzo chciałem spróbować swoich sił na większej głębokości. Najpierw pływałem z tatą, a później już sam unosiłem się na wodzie. Następnie bez żadnego treningu wziąłem udział w zawodach szkolnych. Płynęliśmy na dystansie 25 m w sztafecie. Zauważył mnie pan Witek Chojnacki. Zapytał, czy nie chciałbym podjąć treningów. Odpowiedziałem, że chciałbym spróbować. Było to dla mnie coś nowego.
* Nietrudno się domyślić, że twój apetyt rósł w miarę jedzenia.
- Dokładnie tak. Początkowo trenowałem dwa razy w tygodniu. Było to fajne doświadczenie, taka odskocznia od podręczników. Później jednak treningi były dla mnie niewystarczające. Chciałem coraz bardziej się rozwijać, a co za tym idzie więcej czasu spędzać w wodzie. Wraz z bratem Robertem zapisałem się do Orki Lubań. Początkowo prowadziła nas bardzo dobra trenerka pani Eliza Sławińska. Gdy zacząłem osiągać sukcesy pod swoje skrzydła wziął mnie pan Adam Musiał.
* Masz swojego sportowego idola?
- Pływanie to moja pasja i bardzo lubię oglądać najlepszych. Dzięki temu ciągle się uczę. Bardzo lubię oglądać Radosława Kawęckiego. Jest obecnie najlepszym pływakiem w Polsce. Najlepszym żabkarzem jest z kolei Mikołaj Machnik. Ma dużo rekordów Polski. Planuję kilka z nich pobić, o ile oczywiście dopisze zdrowie i będę miał ku temu okazję. Dobrymi pływakami są też Konrad Czerniak, Paweł Korzeniowski i Paweł Furtek.
* Uprawianie sportu na wysokim poziomie kosztuje wiele wyrzeczeń. W twoim przypadku z pewnością jest podobnie.
- Nie jest lekko. Od rana ciężko trenuję. Już o 6.15 wraz z bratem wchodzimy do wody. Pływamy do 7.15, a następnie idziemy do szkoły. Po zajęciach od razu trzeba pędzić do domu na obiad, a następnie wracać na basen. Po zajęciach trzeba dalej się uczyć, zjeść kolację, a następnie prosto do łóżka.
* A gdy już trafią się chwile relaksu?
- Gdy jest weekend bądź inny wolny termin staram się odłączyć od tego świata. Aby odejść od rutyny dnia z czystym sumieniem, lubię się położyć, posiedzieć przy komputerze, pograć w piłkę z kolegami.
* Który z dotychczasowych sukcesów wspominasz najmilej?
- Moim największym osiągnięciem według mnie jest pobicie ostatniego rekordu Polski podczas zawodów w Nowej Rudzie (na 200 m stylem klasycznym - dop. GB). Najbardziej natomiast usatysfakcjonował mnie występ na pierwszych mistrzostwach Polski. Zdobyłem dwa złote i srebrny medal. To było pierwsze osiągnięcie, które zapadło mi mocno w pamięci.
* Zastanawiałeś się już nad głównymi celami, które będziesz chciał zrealizować w bieżącym sezonie?
- Kluczowymi zawodami w najbliższym czasie będą mistrzostwa Polski. Odbędą się one dopiero w marcu, ale już trzeba się do nich przygotowywać. Stawiam przed sobą ambitne cele i chciałbym zdobyć trzy złote medale. Od razu po mistrzostwach w kwietniu odbędzie się tzw. wielomecz. W imprezie wystąpi kilka krajów z Europy. Chciałbym się do nich zakwalifikować. Mile widziany byłby też atak na kolejny rekord Polski.
* A jaki cel stawiasz sobie przed całą sportową karierą?
- Moim marzeniem jest zakwalifikowanie na Olimpiadę. To byłaby wspaniała nagroda nie tylko dla mnie, ale również najbliższych, osób życzliwych klubowi oraz trenerów.
Rozmawiał: Grzegorz Bereziuk, foto: Grzegorz Bereziuk
Z dnia: 2014-02-20, Przypisany do: Nr 4(483)