Opublikował w prasie niemieckiej depeszę króla Prus, Wilhelma I, zawierającą relację z rozmów z Napoleonem III, w czasie, których ten ostatni starał się wymusić na Prusach zaniechanie prób osadzenia na pustym wówczas tronie hiszpańskim przedstawiciela dynastii Hohenzollernów (żeby było jasne w pierwotnej depeszy Wilhelm I uspokaja Napoleona, że nic nie wie o próbach sukcesji Hohenzollernów na tron hiszpański). Wilhelm I oczywiście odrzucił francuskie żądania, a sama depesza była wyraźnie upokarzająca dla strony francuskiej. Reakcją Napoleona III było wypowiedzenie wojny Prusom, co nastąpiło 19 lipca 1870 roku. W ten sposób Bismarck osiągnął zamierzony cel. Miano agresora spadło na Francję, a Prusy postrzegane były jako państwo prowadzące wojnę obronną z agresorem.
Nie jest moją intencją, aby opisać wyłącznie historię działań wojennych 1870-1871. Chciałbym jedynie przybliżyć Państwu co działo się w tym czasie na terenie powiatu lubańskiego. Na początku czerwca 1870 roku w "Laubaner Anzeiger" ukazał się pierwszy "alarmujący" artykuł opisujący problem sukcesji na tronie hiszpańskim w kontekście stanowisk Francji i Niemiec. Po blisko miesiącu - 15 lipca, na łamach tej samej gazety opublikowano zawiadomienie Komendantury Powiatowej i 1 Batalionu Lubańskiego, 2 Dolnośląskiego Regimentu Landwehry Nr 47, nakazujące powołanie rezerwistów pod broń. Magistrat miejski Lubania wydał 20 czerwca informację, że wszyscy zdążający do poboru są wolni od opłat związanych z dojazdem do punktów mobilizacyjnych.
Związek Tkaczy z Olszyny zebrał 100 talarów jako premię dla pierwszych zdobywców "francuskiego orła" - zwrot pochodzi od orła zwieńczającego drzewce sztandarowe. Wspomniany "Anzeiger" podniósł też ważny temat obrotu pieniądza papierowego. Otrzymujący zapłatę oczekiwali brzęczącej gotówki, jednak aby zachować płynność rynku magistrat opublikował odezwę, aby kupcy z zaufaniem traktowali krążące banknoty papierowe.
Czas wojenny uaktywnił Vaterländische Frauenverein (Patriotyczne Stowarzyszenie Kobiet) z Lubania i filie w okolicznych miejscowościach. Zbierano pieniądze, ubrania i pościel, szyto bandaże. 6 sierpnia 1870 roku związek opublikował pierwszą listę darczyńców z terenu powiatu. Jednocześnie wspierano finansowo rodziny walczących żołnierzy, a także pobyt rannych ulokowanych w przytułku klasztornym i miejskim szpitalu. Przeniesiono egzaminy maturalne w Lubańskim Gimnazjum z września na sierpień i nierzadko chłopcy ze świadectwem dojrzałości w tornistrze trafiali na front.
W tym czasie na zachodzie, a dokładnie 5 sierpnia 1870 roku, jednostki prusko-bawarskie w sile około 40 tys. ludzi zaatakowały jednostki francuskie w sile około 10 tys. ludzi skoncentrowane w okolicach Wissembourga. Był to początek bitwy, która 6 sierpnia wieczorem zakończyła się klęską Francuzów. Armia Alzacji marszałka Patrice'a de Mac-Mahona została zmuszona do odwrotu w kierunku obozu warownego w Chlons-sur-Marne. 6 sierpnia 1870 roku I armia pruska przeprowadziła kontratak na wojska francuskie w okolicach wsi Spicheren, gdzie doszło do decydującego starcia. Po całodziennej bitwie Prusacy zepchnęli Francuzów. W efekcie wojska pruskie otworzyły sobie drogę na zachód. 12 sierpnia Napoleon III, głównodowodzący wojskami francuskimi przekazał dowództwo marszałkowi Bazaine'owi i opuścił Metz udając się do obozu warownego Chlons-sur-Marne. Prusacy kontynuowali natarcie po linii Metz - Verdun - Paryż. Od 16 sierpnia doszło do kolejnych bitew pod Mars-la-Tour Rezonville. Tam też 16 września zginął Karol Lachmann, młody baron z Jałowca, porucznik husarii pułku Schlezwig-Holstein. Zatroskana rodzina wzniosła mu wspaniały nagrobek w istniejącej do dzisiaj kaplicy grobowej Lachmannów, usytuowanej w przypałacowym parku.
W jednej z początkowych bitew w okolicy Wissembourga starszy strzelec Alois Hausknecht, syn młynarza z Henrykowa, wraz z pięcioma kolegami, zdobyli pierwsze francuskie działa. W lubańskim "Anzeiger" znalazła się spora notatka z informacją, że za ten czyn książę osobiście wręczył mu krzyż żelazny I klasy, co zostało opisane w liście wspomnianego strzelca do brata.
3 września upadł Sedan. Do niewoli dostał się Napoleon III wraz 39 generałami. Prusacy wzięli do niewoli około 75 tys. jeńców. Wojna na wschodzie została przez Francuzów przegrana. Na tę wiadomość Lubań został świątecznie udekorowany. Niemal z każdego okna zwieszały się flagi, od ratusza dobiegały radosne śpiewy, które po obiedzie przeniosły się na ulice miasta. Miejska orkiestra grała patriotyczne melodie. Wieczorem specjalnie oświetlono sam ratusz. Ponieważ od godziny 10 do 18 z pobliskiej Kamiennej Góry słychać było radosne strzały armatnie, postanowiono na prośbę mieszkańców zmniejszyć w przyszłości ilości salw.
W okazjonalnym numerze lubańskiej gazety oprócz peanów o odwadze znalazła się również lista pierwszych ofiar spod Wissembourga. Znalazła się też informacja o dekrecie ministra handlu i robót publicznych o wykorzystaniu jeńców. Z tego też powodu Izba Handlowa w Lubaniu zdecydowała o współpracy z Izbą w Kolonii nad Renem. W numerze 106 z 12 września znalazła się lista poszkodowanych ze wskazaniem, aby na podstawie wywieszonej listy na ratuszu deklarować opiekę nad rekonwalescentami. W numerach 117 i 118 redakcja wydrukowała listy sierżanta z Lubania, z jego podróży z Drezna do Francji, opisując w humorystyczny sposób jego perypetie.
13 października 1870 roku do Lubania przybyli pierwsi francuscy więźniowie z Węglińca w liczbie 130 osób. Trzydziestu z nich przetransportowano do majątku w Pisarzowicach. Pozostali czekali. Pierwszych skierowano do budowy drogi w Kościelniku. 20 jeńców przekazano do pracy w majątku w Zarębie Górnej. Z grupy budującej drogę w Kościelniku 3 znalazło się w lubańskim szpitalu. Francuzi z Alzacji, znając język niemiecki, opowiadali w karczmach niemieckim mieszkańcom swoje wcześniejsze perypetie wojenne i porażkę pod Sedanem.
W bohaterskim wyczynie strzelca Hausknechta z Henrykowa Lubańskiego udział wzięło kilku innych żołnierzy 1 kompanii, 5 batalionu strzelców ze Zgorzelca, wchodzącego w skład 5 korpusu armijnego dowodzonego przez generała von Kirchbacha. Byli to - sierżant Mayer, kaprale Kerber i Genieser oraz strzelcy Lauschner, Seller i Winkler. Wszyscy decyzją kompanii otrzymali do podziału pochodzącą ze zbiórki społecznej nagrodę pieniężną w kwocie 680 talarów w gotówce.
W połowie października 1870 roku w Lubaniu z dużym powodzeniem została zorganizowana loteria na rzecz poborowych i inwalidów wojennych z powiatu lubańskiego. Fanty pochodziły ze zbiórki na terenie całego powiatu, a całkowity dochód przekroczył 1800 marek. Za zebrane datki pod koniec listopada Lubańska Izba Handlowa wysłała prezenty świąteczne do 47 regimentu Landwehry, stacjonującego pod Wersalem.
W numerze 126 gazety lubańskiej zapisano informację, że kolejnych 100 francuskich jeńców decyzją komendantury w Głogowie zostało skierowanych do budowy drogi Lubań-Leśna. Dowodziło nimi dwóch sierżantów, z których jeden - pochodzący z Alzacji - służył za tłumacza. Za swoją pracę otrzymywali 6 srebrnych groszy tygodniowo, dodatkowo korzystali z zakwaterowania, podstawowego wyżywienia i prawa do paczek i korespondencji. Zdarzały się również ucieczki. Ze wspomnianej budowy uciekło do Czech dziesięciu jeńców. Po upadku Metzu do Lubania trafiło kolejnych 25 Francuzów, w tym znany kucharz paryski i katolicki teolog z dzielnicy łacińskiej. Nie zabawili tu długo, gdyż kolejne ucieczki zadecydowały o rozkazie powrotu do Głogowa.
W trakcie trwania działań wojennych decyzją władz policyjnych nie wydawano zgody na zabawy i potańcówki. 13 stycznia pani Simon zorganizowała na stacji kolejowej koncert muzyczny orkiestry lubańskiej dla żołnierzy z zatrzymujących się pociągów. Kantor Preuss grał utwory solo na skrzypcach, a jeden z berlińskich śpiewaków wykonywał utwory patriotyczne.
28 stycznia 1871 roku ogłoszono, że kapitan Fr. Mitschke otrzymał krzyż żelazny za obronę atakowanych pozycji pod Baume la Rolande, pomimo postrzałów w obie nogi. Wyróżniono też 2 kadetów z 2 rezerwowego batalionu strzelców. Jeden z nich pochodził z Mściszowa. Zajęcie Paryża rozświetliło lubański rynek, a lubańska orkiestra dała uroczysty koncert. 6 lutego 1871 roku Narodowy Komitet Viktoria (na powiat lubański) wyasygnował kwotę 1000 talarów na wsparcie dla rodzin rezerwistów i Landwehry. W Lubaniu oczywiście świętowano jak w całych Niemczech. Bicie w dzwony radosne popisy na trąbkach i iluminacja ratusza - wszystko przy sprzyjającej pogodzie. Jak podaje „Laubaner Anzeiger” powracający żołnierze byli gorąco witani. 18 marca na lubańskim dworcu kolejowym powitano lubański batalion Landwehry w sile 17 oficerów, 700 strzelców i 30 koni. Wagony wjechały na dworzec o godz. 9.00. Nad torami wzniesiono łuk triumfalny z napisem "Witamy w domu". Z tego też powodu mieszkańcy Lubania i Lwówka Śląskiego wzięli udział w uroczystym festynie na lubańskim rynku. Całe miasto tonęło w girlandach kwiatów i flagach narodowych. W imieniu powracających żołnierzy za gorące przyjęcie podziękował podpułkownik Kierstein.
Rząd francuski, kierowany przez monarchistę Louis Thiersa, przeciwnika wojny z Prusami, przyjął 26 lutego 1871 roku propozycje pokojowe pruskiego kanclerza Bismarcka. 10 maja 1871 roku we Frankfurcie nad Menem ratyfikowano traktat pokojowy z 26 lutego 1871 roku. W ramach układu pokojowego, Francja musiała oddać nowo powstałemu Cesarstwu Niemieckiemu terytoria Alzacji i część Lotaryngii o łącznej powierzchni 14.508 km oraz zapłacić olbrzymią, jak na tamte czasy, sumę 5 miliardów franków w złocie. Do czasu spłaty kontrybucji, wojska niemieckie stacjonowały w północnej Francji, oczywiście na rachunek tejże. Wygrana Prus w wojnie francusko-pruskiej z lat 1870-1871 doprowadziła do zmiany układu sił w Europie. Powstało nowe, dominujące w Europie mocarstwo - II Rzesza.
Mieszkańcy miasta i okręgu postanowili upamiętnić poległych żołnierzy wznoszonymi pomnikami. 4 sierpnia, w rocznicę zwycięskie bitwy pod Weissenbourgiem odsłonięto z tyłu Kamiennej Góry pierwszy w Lubaniu monumentalny (8 m wysokości) pomnik projektu prof. Dollingera i dłuta rzeźbiarza Wojciecha Kunatha. Szczegółowy opis monumentu zawarty jest w historii miasta opisanej przez Paula Berkela. W okolicznych miejscowościach, w zasadzie w każdej, również powstawały mniej lub bardziej okazałe pomniki. W kościele w Radostowie, z inspiracji pastora Seibsta, wmurowana została tablica na cześć sześciu mieszkańców wsi poległych w działaniach wojennych. Podobnie uczyniono w kościele w Kościelniku, gdzie również znalazła sie tablica upamiętniająca 6 żołnierzy (2 podoficerów i 4 fizylierów). Oczywiście obie sfinansowane zostały w całości ze społecznej zbiórki.
Jako ilustracje do świątecznego artykułu zaproponowałem pomniki z Biedrzychowic - vis a vis pałacu, Olszyny - przy starym kościele katolickim, a także nagrobnego epitafium Lachmanna w Jałowcu.
Obszerny temat, jakim jest wojna prusko-francuska 1870-1871, potraktowałem stosownie do ilości miejsca jakim dysponuję, nie wyczerpując nawet lokalnych szczegółów. Mam nadzieję, że tekst będzie dla Państwa na tyle interesujący, iż śmiało mogę go zadedykować jako pisankę do wielkanocnego koszyka.
Wesołego Alleluja!
Zbigniew Madurowicz
Z dnia: 2014-04-16, Przypisany do: Nr 8(487)