Było to już kolejne spotkanie, podczas którego dyskutowano o lepszym zabezpieczeniu ludności przed ewentualnymi powodziami. Poprzednia dyskusja w tym temacie zakończyła się uzgodnieniami, które obie strony – gminna i DZMiUW – zrealizowały, choć bez większego skutku. Do sprawy powrócono, bowiem inwestycja w korycie Olszówki ma się ku końcowi, a realizacji postulatów – jak mówią mieszkańcy – wciąż nie widać. Chodziło przede wszystkim o to, by ludzi mieszkających w okolicach dawnej Szkoły Podstawowej nr 2 aż do kaplicy w Olszynie Średniej lepiej zabezpieczyć przed falą powodziową. W prezentowanej ostatnio koncepcji mówiło się o specjalnym murze oporowym, a następnie także o znacznie podwyższonym wale. Wszystko jednak rozbija się także o kwestie własności, bowiem Generalna Dyrekcja Dróg i Autostrad, która ponad dziesięć lat temu wybudowała obwodnicę Olszyny, wciąż tego tematu nie uregulowała i raczej niechętnie chce się zgodzić na inwestycję proponowaną wspólnie przez mieszkańców, DZMiUW oraz władze gminy Olszyna. Pominąć już można nawet fakt, że budowa obwodnicy, a konkretnie wielkiej konstrukcji mostowej nad Olszówką, tak mocno zaingerowała w naturalny bieg rzeki, że przy wezbranej tafli wody, jaka była m.in. w 2012 i 2013 roku, fala po prostu cofa się na położone poniżej ulicy gospodarstwa domowe zamiast iść naturalnym korytem cieku.
Brak konkretnych uzgodnień i stagnacja w procesie realizacji budowy podwyższonego wału wywołały gniew ludzi, którzy chcieli usłyszeć konkretne deklaracje i obietnice realizacji ich postulatów.
- Już dziś widzimy, że prace wykonywane przy udrożnieniu rzeki na niewiele się zdadzą jeśli nie zostaną podjęte konkretne rozwiązania, a nie tylko jakieś prace, które naszym zdaniem mijają się z celem – mówią mieszkańcy ul. Wolności. – Nie rozumiemy tego, jak można tak nierozsądnie to wszystko robić. My naprawdę boimy się o nasz dobytek, który nie raz zabrała wielka woda.
Zdaniem mieszkańców pomysł budowy muru oporowego wzdłuż koryta rzeki powinien być zrealizowany. Twierdzą, że nie mogą trwać dłużej w niepewności. Tymczasem Elżbieta Jarosz przedstawiła sprawę tak jak jest w projekcie, od którego nie może być żadnego odstępstwa. Potem wspomniała także, że istnieje pewna koncepcja konkretnego zabezpieczenia przeciwpowodziowego w postaci awaryjnego zbiornika zbiorczego, ale obecnie trudno cokolwiek o tym mówić, gdyż sprawa jeszcze nie jest do końca przedyskutowana.
- Nie zmienię sytuacji hydrologicznej rzeki, którą pogorszyła mocno budowa obwodnicy – tłumaczyła kierownik Elżbieta Jarosz. – Jedynym sposobem jest wysiedlenie ludzi i to jest kwestia, która w przyszłości może być jedynym wyjściem, gdyż takie są nowe trendy w prawie.
Olszyna od czasu powodzi w 2013 roku i tak uszczupliła się o cztery duże obiekty, które musiały być wyburzone w związku z zagrożeniem, jakie stwarzały dla ich mieszkańców. Jednak pomysł przesiedleń oburzył także przewodniczącego Rady Miejskiej Wiesława Wypycha.
- Oczywiście rozumiemy to, że nie da się zapanować nad żywiołem, ale mówienie o wysiedleniu mieszkańców gdy w grę wchodzi praktycznie cała Olszyna, to duże nieporozumienie – powiedział Wiesław Wypych. – Zamiast tego powinniśmy starać się znaleźć rozwiązanie, które ograniczy skutki niszczycielskich sił natury i iść w tym kierunku.
Podobnego zdania jest także burmistrz Leszek Leśko i jego współpracownicy, którzy nieustannie zabiegają o to, by inwestycja w korycie Olszówki była wykonana nie tylko zgodnie z przepisami, ale także z postulatami olszynian.
Dyskusja skończyła się właściwie brakiem porozumienia, a projekt zabezpieczenia tej części Olszyny przed powodzią wciąż pozostaje na papierze, czekając na konkretne uzgodnienia i pieniądze. Wszystko dlatego, że nowe unijne programy pomocowe nie przewidują realizacji tego typu inwestycji, zatem cała odpowiedzialność spadnie na lokalną społeczność, która środków zewnętrznych będzie musiała szukać sama. Jest jednak nadzieja. Mieszkańcy wciąż chcą rozmawiać o swoich niepokojach oraz związanych z nimi koncepcjach.
(GraADan)
Z dnia: 2014-05-26, Przypisany do: Nr 10(489)