Ponieważ ojciec dzieci w ciągu tygodnia pracuje w okolicach Wrocławiu a do domu zjeżdża tylko na weekendy, więc kobieta odczuwając samotność udała się do koleżanki mieszkającej w „sławnych” domkach socjalnych licząc na dobrą zabawę. Tak też się stało. W towarzystwie i przy alkoholu czas tak miło i szybko mijał, że kobieta zapomniała o swoich pociechach. Sąsiedzi zaniepokojeni płaczem dzieci i snującą się samotnie między domkami o tak późnej porze pięcioletnią dziewczynką zaalarmowali stosowne organy. W efekcie podjętej interwencji policjanci zatrzymali nietrzeźwą 33-letnią matkę, która jak się okazało mając 2,55 promila alkoholu „sprawowała opiekę” nad dwojgiem swoich dzieci. Na miejscu przebadał je wezwany lekarz zespołu pogotowia ratunkowego, który zadecydował o umieszczeniu pięciomiesięcznego chłopczyka na obserwacji w Łużyckim Centrum Medycznym. Dziewczynkę tymczasem umieszczono w pogotowiu rodzinnym w Leśnej, skąd po dwóch dniach została zabrana do placówki opiekuńczo-wychowaczej, z której zresztą była urlopowana. Matkę osadzono w PDOZ do wytrzeźwienia i wyjaśnienia. Kiedy doszła do siebie pierwsze kroki skierowała do szpitala. I tam się dowiedziała, że zabrane jej zostały prawa do dziecka. Kolejnego dziecka. Historia jej macierzyństwa jest długa. Wcześniej straciła w podobny sposób dwoje. Mała Martusia także na stałe przebywała od jakiegoś czasu w placówce opiekuńczo-wychowawczej. Ta wizyta była ostatnią szansą matki. Ponieważ nie sprawdziła się w tej roli, dziewczynka trafi do rodziny zastępczej, z którą była już wcześniej w kontakcie. Jedynie nieunormowana sytuacja prawna wstrzymywała procedurę umieszczenia w niej Marty. Teraz może znajdzie wreszcie spokojny, bezpieczny dom. Jej braciszek z kolei po obserwacji w szpitalu został zabrany do placówki opiekuńczo-wychowawczej i tam będzie czekał na swoją szansę szczęśliwego dzieciństwa.
- My tę rodzinę monitorujemy systematycznie – mówi kierownik PCPR w Lubaniu Katarzyna Wójcik. – Tym bardziej, że kobieta ma objawy upośledzenia umysłowego. Kiedy rodziła najmłodsze dziecko nie wiedziała nawet, że jest w ciąży. Poród rozpoczęła w domu, po czym przyjechało pogotowie i na szczęście maleństwo na czas trafiło najpierw do lubańskiego szpitala a potem do Legnicy na patologię noworodka. Urodziło się z wielką niedowagą i podejrzeniem zapalenia płuc.
Kiedy ojciec dzieci przebywał w domu – choć też można go określić jako niezaradnego życiowo - kobieta sprężała się i jakoś sobie radziła. Może nie najlepiej, ale przynajmniej starała się. Pod jego nieobecność przestawała zupełnie dbać o dom. Głównym problemem jest prawdopodobnie choroba alkoholowa.
- Będę się leczyć – deklaruje matka. - Zasugerowano mi terapię alkoholową i zrobię to dla moich dzieci. Podjęłam już decyzję.
Para ta jest znana także Miejskiemu Ośrodkowi Pomocy Społecznej, ponieważ korzysta z jego opieki. Oboje nie bardzo zaradni życiowo oprócz pomocy finansowej otrzymują także wskazówki i rady, z których jednak jak widać niewiele wynika. Najważniejsze w całej tej smutnej historii jest to, że dzieciom na szczęście nic się nie stało. Matka może trafić do więzienia nawet na trzy lata. Być może ta kolejna lekcja coś ją nauczy.
Z dnia: 2007-10-02, Przypisany do: Nr 19(330)