Czekam na Ciebie, aż do mnie przyjdziesz, a przecież nie masz daleko. Ty znasz ten stary dowcip, w którym Kuba prosił Boga o wygraną w loterii i po latach braku wygranej Bóg powiedział mu w końcu „Daj mi szansę – zagraj”? Przecież wiesz, gdzie masz słupy ogłoszeniowe i kiosk z gazetami. I internet masz w tym komputerze i w tym telefonie, ba, przecież miejsc, gdzie „coś się dzieje” masz w zasadzie kilka w porywach do kilkunastu, dobrze wiesz, gdzie są. Da radę jakoś to zorganizować, żeby sprawdzić, co, gdzie i kto robi. Że nie brzmiało zachęcająco i wolisz co innego? To znaczy siedzieć samemu i się złościć wolisz? No to powiedz tak od razu. Że wtedy nie mogliście? No to powiedz od razu, że ogólnie masz mało czasu i mało co Ci pasuje czasowo, tak bywa w życiu, nie będę się wtedy o Ciebie martwić. No tak, teraz to się martwię. Ty tu się kwasisz i marudzisz, a inni się całkiem dobrze bawią. Powiem Ci, jak to się robi. Jeśli nieśmiałość Cię zżera, to zacznij od znalezienia bratniej zbłąkanej duszy. A potem pójdźcie na pierwsze z brzegu wydarzenie. Sprawdźcie, czy to nie mechanizm samospełniającej się przepowiedni. Człowiek już tak dziwnie jest skonstruowany, że jeśli głęboko w coś wierzy, to intensywnie szuka na to dowodów, a nie widzi tego, co przeczy jego wierze. A co, jeśli tak głęboko wierzysz, że nic się wokół Was nie dzieje i wszystko jest do kitu? Zrób eksperyment, postaraj się pozbyć uprzedzeń. No owszem, nie wyhoduję Ci tu naprędce Opery w Sydney (no chyba, że wiesz, jak to zrobić… wiesz? serio? i nic nikomu nie mówisz?). Ale przyszła solistka tej opery może wychowywać się w szkole obok. A „bliźniaczy brat” Nikifora może być Twoim sąsiadem. Zresztą wspólne śpiewanie bywa ciekawsze od samego słuchania, a w operze pośpiewać by Ci raczej nie dali. Wolisz bębnić? To weź ze sobą bęben.
Nie mieszkasz na pustyni - widzisz piasek, bo w oczach masz piasek. A może to kryształowy odłamek w sercu? Puk, puk, jest tam kto?
(Anna Łagowska)
Z dnia: 2014-07-09, Przypisany do: Nr 13(492)