Gwiazdka z nieba
Od 10 do 13 sierpnia przypada szczyt aktywności meteorów z tzw. Perseidów. Jest to jeden z największych rojów meteorów, którego orbita co rok w lecie przecina orbitę ziemską. Wtedy to możemy obserwować „deszcz spadających gwiazd”. Najlepiej widoczne są w drugiej połowie nocy i nad ranem. Od setek lat uznaje się, że na widok spadającej gwiazdy należy pomyśleć życzenie, które na pewno się spełni. Wygląda więc na to, że najwięcej w życiu możemy załatwić sobie w okresie uważanym za stagnację i sezon ogórkowy. Zamiast uganiać w codziennym kieracie możemy wszystkie swoje problemy rozwiązać ot, tak, przyczajając się na spadający meteoryt i zlecając mu w myśli superwyzwanie, dzięki któremu nasze życie stanie się sielanką. Tylko jakie tu życzenie sformułować, aby się nie wygłupić? Pamiętamy przecież bajkę o złotej rybce, a może znamy też parę niezłych dowcipów o tym przemyślnym i wrednym zwierzątku. Nie wiedzieć czemu wszystkie te opowiastki, kończą się taką samą puentą – gdy możemy sobie zażyczyć wszystkiego, czego chcemy, formułujemy swoje marzenia tak głupio jak to tylko możliwe, w efekcie tracimy życiową szansę lub wkopujemy się w kłopoty. Każda bowiem akcja ma swoją reakcję a każda zmiana losu ma swoje konsekwencje. Pierwsza myśl to poprosić o górę kasy, kasa rozwiąże większość codziennych problemów i zmieni życie w raj na ziemi. Niestety badania jakości życia ludzi, którzy wgrali fortunę, nie napawają optymizmem i wydają się potwierdzać starą bajkę, w której rybak był wciąż niezadowolony i chciał wciąż więcej. Prawdziwa okazuje się też chińska sentencja „za pieniądze zapłacisz lekarzowi, ale nie kupisz zdrowia, możesz kupić zegarek, ale nie czas, książkę, ale nie wiedzę, seks, ale nie miłość”. No właśnie. To może jednak zamiast prosić o pieniądze, poprosić o miłość? I mieć potem świadomość, że gorące uczucie osoby, przy której się budzimy zawdzięczamy gwiezdnej interwencji a nie swojemu urokowi, osobowości i naszej miłości? Chyba też niedobrze. Mówi się, że najgorsze, czego można życzyć człowiekowi, to aby spełniły się wszystkie jego marzenia… Bo gdy wszystkie marzenia są spełnione, to nie ma już do czego dążyć, nie ma po co żyć. To niebezpieczne, bo ponoć życzenia spełniają się także przy znalezieniu czterolistnej koniczyny, zdmuchiwaniu świeczek z urodzinowego tortu, gubieniu rzęs, spotkaniu kominiarza, chwyceniu się za guzik i spotkaniu okularnika, wspólnym przypadkowym powiedzeniu czegoś, pod warunkiem szybkiego chwycenia się za ręce. Gdyby tak działo się naprawdę, teoretycznie żylibyśmy w krainie, w której wszyscy są szczęśliwi. Teoretycznie, bo ilu wtedy byśmy mieli wielkich i charyzmatycznych władców, którzy dla własnej fanaberii pogrążyliby resztę ludzkości w chaosie? Niektórzy marzyciele mogą być naprawdę niebezpieczni. Może już jednak lepiej w tym realnym, prozaicznym świecie, gdzie wszystko trzeba z mozołem wypracować, gdzie nie ma dróg na skróty. Albo może poprośmy spadającą gwiazdkę o siłę lub poczucie humoru. Takie życzenie nie narazi nas na chichot losu.
(Anna Łagowska)