Wiolettę na scenie lubańskiego MDK-u przez jakiś czas można było spotkać często. Była filarem różnego rodzaju występów. Śpiewała, głównie gotyk, i tańczyła, zresztą z powodzeniem, taniec towarzyski. Urodziła się i wychowała w Lubaniu. Po skończeniu szkoły średniej, ambitna dziewczyna zamieszkała w Warszawie, gdzie podjęła studia germanistyczne i dalej rozwijała się muzycznie. Śpiewała z wieloma zespołami, na początku również tańczyła. Aby się utrzymać także pracowała. Trudno jednak było jej to wszystko pogodzić czasowo, więc taniec sobie odpuściła a skoncentrowała się przede wszystkim na nauce i oczywiście muzyce, która jest dla niej bardzo ważna. Teraz jest w trakcie nagrywania swojej debiutanckiej płyty, która ujrzy światło dzienne prawdopodobnie jesienią. Wioletta, oprócz sentymentu, nie ma już żadnych związków z Lubaniem. Jej mama i siostry zamieszkały w innych miastach ale dziewczynę wciąż ciągnie do tego niewielkiego miasteczka nad Kwisą.
- Bo jak kocham Lubań, zawsze tak miałam – mówi Wiola. – Nawet teraz, jak kupowałam bilet we Wrocławiu, to się popłakałam a i w drodze łzy wzruszenia uroniłam. Bo ja to miasto strasznie kocham. Jak moja cała rodzina stąd wyemigrowała, to poczułam wielką pustkę, bo wiedziałam, że już tutaj nie wrócę. Najwyżej w odwiedziny, a to nie to samo. Poczułam, jakbym nie miała miejsca na Ziemi. Strasznie mnie denerwuje, jak ludzie mówią, że Lubań to dziura i że nic się tu nie dzieje. A to jest nieprawda. Nawet patrząc na mnie. Wyjechałam do Warszawy i mając zaplecze taneczne i muzyczne zdobyte w tej „dziurze, gdzie nic się nie dzieje”, zostałam doceniona. Trzeba tylko chcieć.
Podstawy zdobyte w Lubaniu zaprocentowały. Wioletta nie tylko do swojej płyty napisała teksty, skomponowała muzykę ale jest też jej producentem. Z dziewczyny energia wprost tryska. Przyjechała odwiedzić stare kąty z kolegą, rodowitym Warszawiakiem, z którym pracuje w teatrze Ateneum. Chłopak jest również pod wrażeniem uroków miasta, a nawet twierdzi, ze zakochał się w nim.
Co na to my, stali mieszkańcy Lubania, na co dzień nie dostrzegający urody naszego miasta, za to piewcy wszystkiego co dalekie? „Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie co posiadacie” – chciałoby się podsumować znanym cytatem.
(Teresa Kraska)
Z dnia: 2015-07-31, Przypisany do: Nr 14(517)