Jeden z lokatorów budynku przy ul. Fabrycznej 6A, rozpalił sobie ognisko w mieszkaniu, do którego wrzucał wszystko co miał pod ręką, przede wszystkim śmieci, gałęzie i meble. Swąd spalenizny poczuli mieszkańcy, których lokal przylega bezpośrednio do lokalu podpalacza. Wyszli i to, co zobaczyli, przerosło ich najśmielsze oczekiwania.
– Ogromne ognisko paliło się na środku pokoju, a właściwie w pomieszczeniu, które niegdyś było pokojem, bo ten mężczyzna w ciągu kilku lat zdewastował to mieszkanie doszczętnie – opowiadają mieszkańcy Fabrycznej 6A. – Tam bodajże rok temu doszło już do niewielkiego pożaru. Wówczas okazało się że ten pan w piecu wypalał kable elektryczne. Wówczas interweniowali strażacy i strażnicy miejscy, ale z tym człowiekiem bardzo ciężko jest się porozumieć. To notoryczny alkoholik, bardzo wulgarny i chamski. Po tym zdarzeniu ten mężczyzna odgrażał się, że jak będzie chciał, to wszystkich nas spali w tym budynku – mówi pani Grażyna, mieszkanka budynku.
(Sławomir Piguła)
Pełna treść artykułu w bieżącym numerze Ziemi Lubańskiej (1/528)