Sprawa Werwolfu, niemieckiej formacji zajmującej się sabotażem na terenie między innymi Dolnego Śląska budzi wiele kontrowersji. Według jednego (Peter Black, a było ich jeszcze więcej) z historyków zachodnich „Niemcy nie przygotowali ani jednego sabotażysty, ani tym bardziej ruch oporu…
” Inni z historyków próbowali udowadniać, za pomocą pisania lub milczenia w tym temacie, że Werwolf nie oddał żadnego strzału. Wielu, wcześniej i dzisiaj, chciałoby zgodnie z jakąś poprawnością twierdzić, że naród niemiecki bezproblemowo poddał się dyktatowi państw zwycięskich i wszyscy jak jeden mąż poddali się denazyfikacji, aby raźno iść ku demokracji i pokojowi. Tak, ten pogląd można odnieść do wielu regionów Niemiec po drugiej wojnie światowej. Do wielu, ale nie do wszystkich. Jednym z regionów, do których nie można odnieść powyższego opisu był Dolny Śląsk i Górne Łużyce. Dziś możemy powiedzieć, że był to region, w którym działał Werwolf. A także inne organizacje, które pod dziś ogólnie znanym hasłem Wilkołak, próbowały prowadzić walkę partyzancką, dywersję i sabotaż na ziemiach, które zostały przyłączone do Polski.
Więcej w bieżącym numerze Ziemi Lubańskiej.