Łużyce do Radzimowa pojechały na mecz 21. kolejki. Lubanianie byli podrażnieni ostatnią porażką z Apisem Jędrzychowice 2:6. Mecz z Cosmosem był wyrównany ale lepsze okazje do strzelenia gola mieli lubanianie. Goście mieli jednak rozregulowane celowniki. To się zemściło w końcówce meczu kiedy gola na wagę 3 punktów strzelił dla gospodarzy Łamasz. Pokonał on Piaśnika, który z konieczności musiał stanąć między słupkami bramki swojego zespołu.
– Był to mecz walki. Rywale mieli swoje okazje ale szczęście było przy nas. Zdobyte punkty mogą okazać się bezcenne w perspektywie walki o utrzymanie – przyznał Andrzej Ziomek, trener ekipy z Radzimowa. – Z przebiegu całego meczu najbardziej sprawiedliwy byłby remis. Mieliśmy swoje szanse. Rywale również w pewnym momencie przycisnęli. Nie ma co ukrywać. W tej chwili nie jesteśmy w najlepszej dyspozycji. We wszystkich aspektach mamy pod górkę. Są problemy z bramkarzami, do tego dochodzą kontuzje. Tym razem boisko przedwcześnie musiał opuścić Paweł Jakimowicz. Musimy się szybko pozbierać – powiedział Rafał Wichowski, trener Łużyc.
Przełamanie przyszło w następnej kolejce klasy okręgowej. Łużyce podejmowały GKS Raciborowice. Mecz świetnie rozpoczął dla gospodarzy bowiem już w 2. minucie wynik otworzył Bojdziński. Później lubanianie kontrolowali wydarzenia na murawie i w 34. minucie udokumentowali ten fakt drugim golem. Niezdecydowanie obrońców GKS wykorzystał Macioszczyk, który ograł kilku rywali i ze spokojem pokonał Wydysza. Po chwili Grygo główkował w poprzeczkę.
[strong]Więcej w bieżącym numerze „Ziemi Lubańskiej” [/strong]