Pierwsza połowa meczu z GKS nie zapowiadała porażki Łużyc. W pierwszych fragmentach spotkania dwukrotnie przed szansą zdobycia gola stawał Fereniec, ale ani razu nie zdołał pokonać Muchy. W odpowiedzi w 24. min groźnie z dystansu uderzał Kobeluszczyk, ale Zabielski zdołał zbić piłkę na rzut rożny. W kolejnej akcji gospodarze zdobyli bramkę. Z prawej strony boiska piłkę w pole karne wstrzelił aktywny Fereniec a zamykający akcję Bojdziński z bliska dopełnił formalności. Po zmianie stron goście grali zdecydowanie lepiej. GKS grał ładnie dla oka i coraz częściej gościł pod bramką Łużyc. Pierwszy raz gospodarze o szczęściu mogli mówić w 50. min kiedy piłka po strzale grającego trenera Krzysztofa Kaliciaka trafiła w słupek. Kolejna akcja przyniosła już wyrównanie przyjezdnym. Z rzutu rożnego dośrodkował Głowacki, piłkę piętą instynktownie zagrał Kaliciak a na bramkę uderzył Biały. Piłka trafiła w słupek. Akcja toczyła się dalej, ale asystent arbitra Zbigniew Mateuszów zasygnalizował, że piłka przekroczyła linię bramkową. GKS szedł za ciosem i strzelał kolejne bramki. Klasę pokazali zmiennicy, którzy ustrzelili hat-tricka. Najpierw wynik odwrócił Wojciechowski, który skorzystał z podania Puzia. W kolejnej sytuacji po zagraniu Kaliciaka piłkę do siatki wepchnął Kapecki. Rezultat w doliczonym czasie gry ustalił Pełdiak. Rozmiary porażki lubanian mogli zmniejszyć Młynarski oraz Bojdziński, ale bramkarz gości w obu sytuacjach efektownie przenosił piłkę nad poprzeczką. Mecz zakończył się wynikiem 1:4.
Dużo lepiej Łużycom poszło w starciu z Piastem Wykroty. Nie licząc walkowera w Raciborowicach, ostatni raz lider przegrał na wyjeździe 5 września 2015r. Pierwsza połowa nie była wielkim widowiskiem. Inicjatywę mieli goście, ale nic z tego faktu nie wynikało. Jedynie dwa razy Zabielski musiał się sprężać po strzałach Ziółkowskiego oraz Romana. Mając na uwadze poprzedni mecz z ekipą z Warty Bolesławieckiej, gospodarze pilnowali się by nie przysnąć na początku drugiej części.
Więcej w bieżącym numerze Ziemi Lubańskiej.