Faworytem spotkania byli goście, w składzie których jest wielu piłkarzy, grających wcześniej w wyższych ligach. Gospodarze starcie z wymagającym rywalem rozpoczęli obiecująco. Po akcji Damiana Bojdzińskiego piłkę ręką w polu karnym dotknął Sebastian Andruchów. Prowadzący mecz Piotr Tośko wskazał na 11m a Mateusza Gilewskiego po chwili pokonał Jakub Kościecha. Nim piłkarze zeszli na przerwę, Andruchów mógł się zrehabilitować. Piłkę po jego strzale wzrokiem odprowadził Adam Kuligowski, ale ta na jego szczęście minęła słupek. - Zdobyty gol pozwolił nam cofnąć się do obrony. Na boisku było dużo walki. Dziękuję chłopakom, bo spotkanie kosztowało ich dużo zdrowia - przyznał Rafał Wichowski, trener Łużyc.
Po zmianie stron inicjatywa należała do gości. Sudety próbowały zagrażać bramce lubanian głównie po stałych fragmentach gry. W zagraniach piłkarzy gości brakowało jednak dokładności. Kilka razy w bramce dobrze zachował się także Kuligowski.
- Mecz był dla nas bardzo ciężki. Przed spotkaniem wiedzieliśmy, że z różnych przyczyn zabraknie w naszym składzie kilku nominalnych zawodników. Wierzymy jednak w umiejętności chłopaków, którzy ich zastąpili. Pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie wygrywać z drużynami z czołówki tabeli. Dzisiaj cieszymy się z wygranej z Sudetami, a od jutra skupimy się na Orlikach - powiedział po meczu Łukasz Rogalski, kapitan Łużyc. Łużyce wystąpiły w składzie: Kuligowski – Stoń, Piaśnik, Rogalski, Łotecki, Wichowski, Misiurek, Gawroniuk, Kościecha (77 Gustafiak), Bojdziński, Grygo. Lubanian dzieli już tylko krok od lidera rozgrywek.
Więcej relacji ze sportowych wydarzeń w bieżącym numerze "Ziemi Lubańskiej"