Wracamy do sprawy, którą poruszyliśmy w poprzednim numerze naszego dwutygodnika. Chodzi o mieszkańca Grabiszyc Dolnych, którego kury miał atakować drapieżny ptak wypuszczany z sąsiedniej posesji.
Przypomnijmy. Nasz 79-letni rozmówca, pan Zbigniew Kasperski, hoduje ptactwo. Jego zdaniem dwie mieszkające pomiędzy jego domem sąsiadki zmówiły się i zaczęły robić mu na złość. Ta mieszkająca poniżej celowo miała odkręcać wodę, aby spadło ciśnienie i nie mógł on napoić hodowanego ptactwa. Z posesji drugiej z sąsiadek, położonej powyżej jego terenu, miał natomiast przylatywać drapieżny ptak, który dziesiątkował jego kury. Udało nam się porozmawiać z drugą stroną opisanego konfliktu.
- Moja mama ma 74 lata. Nawet nie wpadłaby na pomysł, aby bawić się w celowe odkręcanie wody i robienie komuś na złość. Taki zarzut jest wręcz niepoważny – zauważył syn kobiety mieszkającej w domu poniżej posesji pana Zbigniewa. Jak wyjaśniał, problem z wodą w domach położonych w pobliżu kopalni w Grabiszycach, tzw. kolonii, ciągnie się od wielu lat. Dawno temu kopalnia wydobywająca kruszywo dokopała się zbyt głęboko i mieszkańcy zostali pozbawieni wody. Własnym kosztem kopalnia wykopała studnię artezyjską i do każdego budynku doprowadziła wodę.
Więcej w bieżącym numerze "Ziemi Lubańskiej"