- Najlepszym rokiem dla służby zdrowia był rok 2008 kiedy to osiągnęliśmy przychody na sumę 25 mln zł, z czego prawie 23 mln 500 pochodziło z Narodowego Funduszu Zdrowia - powiedział między innymi prezes ŁCM Krzysztof Konopka. - Na działaniach komercyjnych i innych, nie tylko leczniczych, zarobiliśmy średnio półtora mln zł. Rok ten był dla nas też bardzo dobry, ponieważ koszty utrzymaliśmy na takim poziomie, że praktycznie już w listopadzie mogliśmy pochwalić się zyskiem 3 mln 300 tys. zł. Wtedy podjęliśmy decyzję żeby uhonorować załogę dodatkowymi pieniędzmi za działania ponadlimitowe i ponadstandardowe. Szczególnie, że zarobiliśmy na nich prawie 3 mln 800 tys. zł, które przez fundusz zdrowia zostały w stu procentach sfinansowane. 1 mln 200 tys. zł przeznaczyliśmy wówczas dla pracowników etatowych i około 400 tys. zł dla kontraktowych. To był bardzo dobry rok bo pokryliśmy też straty poprzedniego i wyszliśmy na prostą. Rok 2009 był troszeczkę gorszy. Kontraktu niestety nie udało się zwiększyć. Przy czym byliśmy hamowani żeby nie przekraczać wyznaczonego limitu. Jednak było tak ogromne zapotrzebowanie, że wykonaliśmy świadczeń ponadlimitowych na 1 mln 280 tys. zł, które sfinansowała spółka, ponieważ fundusz za nie nie zapłacił. Gdybyśmy relatywnie ich nie wykonali to mielibyśmy zysk. Jednak mając na uwadze przede wszystkim dobro pacjentów zdecydowaliśmy się je zrealizować i sfinansować, co kosztowało nas około 1 mln 200 tys. zł. Na rok 2010, i tu przechodzimy do sedna sprawy, udało nam się zawrzeć kontrakt na działania medyczne niestety okrojony. To wyraźne jego zmniejszenie wiąże się między innymi ze znacznym ograniczeniem liczby osób hospitalizowanych. Największe cięcia poszły na oddział internistyczny, bo prawie pół mln zł. Prawie 300 tys. mniej dostaliśmy na działanie związane z pediatrią i neonatologią. Plan, który przygotowałem na rok 2010 jest trudny, bo zakłada też wykonanie szeregu inwestycji, z których najważniejszą będzie termomodernizacja kompleksowa obiektu. Spodziewamy się, że w przyszłości oszczędności z tego tytułu wyniosą ponad 300 tys. zł rocznie. To jest nasze największe wyzwanie inwestycyjne – podkreślił Krzysztof Konopka. - Na przestrzeni roku 2007 i do końca ubiegłego dokonaliśmy zakupu nowego sprzętu o wartości prawie 6 mln zł. I to stało się w sytuacji kiedy wszystkie ustawy mówią, że pieniądze powinny być przeznaczone na leczenie. My jednak musieliśmy szpital dosprzętowić, by móc wykonywać procedury drogie, które nam się bardziej opłacają, a poza tym są dla pacjenta bardziej przyjazne. Jeżeli chodzi o przyjęcia pacjentów w poradniach, to pomimo mniejszej ilości środków na ten rok, planujemy je utrzymać w takiej samej liczbie jak poprzednio. Naszym zadaniem będzie dokonanie przesunięć z poradni komercyjnych na te, które są niedochodowe. Dzisiaj trzeba powiedzieć, że szpital planuje w tym roku bardzo mały zysk na działalności. Nie ma mowy o innych podwyżkach niż ustawowe. Mamy prawie 52 lekarzy na kontraktach i 3 na umowę o pracę. Jest to personel wysoko specjalistyczny i myślę, że przez te dwa lata pracy udowodnili, że świadczą te usługi na należytym poziomie. Jeżeli chodzi o jakość i rentowność oddziałów to wybija się zdecydowanie zarówno chirurgia, która zarobiła dla szpitala w 2009 roku 411 tys. zł, laryngologia niewiele odstaje bo pozyskała ponad 317 tys. zł. 3 i 4 pozycja to są w tym roku ortopedia i ortopedia w zakresie wszczepu endoprotezy stawu biodrowego i kolanowego. Tych ostatnich wszczepiamy rocznie około 40, a pierwszych około 200. Jest to największa liczba na Dolnym Śląsku. Tyle nawet nie wszczepia Akademia Medyczna ze wszystkimi swoimi klinikami. Musimy też wyremontować kolejną salę i przeznaczyć ją na blok operacyjny, bo tak naprawdę to w 3 funkcjonujących obecnie salach operacyjnych często zaczynamy zabiegi o 7.30 rano a kończymy późnym wieczorem. Mamy też plany związane z okulistyką, których realizacja jest na razie w trakcie negocjacji. Chcielibyśmy u nas przeprowadzać zabiegi operacyjne oraz w kilku wygospodarowanych pomieszczeniach umieścić 10 łóżek. Miało to być w stu procentach finansowane z funduszu zdrowia. Myślę, że jest to dobry kierunek rozwoju bo zabiegi te są bardzo wysoko opłacane. Kierunki działania jeżeli chodzi o poradnictwo to, jak powiedziałem, musimy skupić się na rehabilitacji. Zrezygnowaliśmy tymczasem z otwarcia komory kriogenicznej, bo aby się przedsięwzięcie opłacało musiałoby z niej dziennie korzystać około stu osób. A na nasze warunki chyba jest to nierealne. Trzeba też powiedzieć, że przyjeżdża do nas i przyjmuje pacjentów w czwartki o godz. 13.00 uznany autorytet w dziedzinie onkologii dr Marek Pudełko, który gdy zachodzi potrzeba hospitalizuje ich we wrocławskim Centrum Onkologii – podsumowuje prezes. – Wracając do inwestycji, to chcemy dokończyć budowę własnej studni. Pozwoliłoby to znacznie ograniczyć koszt funkcjonowania ŁCM, bo w tej chwili co miesiąc za wodę musimy płacić około 60 tys. zł. Chcielibyśmy też w celach oszczędnościowych oddać lub sprzedać obszary, które nie są związane bezpośrednio ze szpitalem. Na pewno trzeba będzie też pomyśleć o nowych parkingach.
Mamy szereg uwag co do ilości przyjmowanych pacjentów, bo tak naprawdę w poradniach moglibyśmy przyjąć ich więcej, natomiast realia finansowe są takie jakie są. Zmniejszenie kontraktu spowoduje znaczne wydłużenie kolejek do specjalistów. Chcemy w związku z tym troszeczkę propagować ewentualnie przyjęcia komercyjne, żeby kolejka nie rosła niewiadomo jak. Opłaty i tak są mniejsze niż w prywatnych gabinetach a czas oczekiwania znacznie się skróci.
Z dnia: 2010-03-10, Przypisany do: Nr 5(388)