Opinie, poglądy, komentarze…
Segregacja odpadów to wciąż duży problem dla gmin. Ciężko ją realizować ze względu na wysokie koszty. Tymczasem unijne dyrektywy nakazują pośpiech. Do końca 2010 roku ilość śmieci, które nadają się do biodegradacji a trafiają na wysypiska, powinna zmniejszyć się o jedną czwartą, w 2013 ma dotyczyć to już połowy takich odpadów itd. Czy nasze gminy dadzą sobie radę z tym programem?
* Michał Turkiewicz, prezes Zakładu Gospodarki i Usług Komunalnych w Lubaniu
- Z jednej strony jest to ustawowy obowiązek, z której gminy muszą się wywiązać, ale z drugiej nie są one właścicielami odpadów komunalnych. Są nimi mieszkańcy, z którymi firmy zajmujące się zbiórką i segregacją odpadów podpisują umowy. Wprawdzie zgodnie z ustawodawstwem samorządy wydają zezwolenia na zbiórkę ale już mają bardzo ograniczony wpływ na to gdzie one są kierowane - czy do składowania, czy do utylizacji, czy też segregacji albo utylizacji. Nie władając tymi odpadami gminy mają zatem problemy z podejmowaniem decyzji w zakresie budowy odpowiednich instalacji u siebie. Jeśli chodzi o miasto i powiat lubański sytuacja jest korzystna, ponieważ w wyniku porozumienia komunalnego w 2000 roku oddano do użytku nowoczesne Centrum Utylizacji Odpadów Gmin Łużyckich w Lubaniu. Ponadto w związku z pozyskaniem środków zewnętrznych z Ekofunduszu, Funduszu Ochrony Środowiska i Urzędu Miasta Lubania udało się nam zakupić nowoczesny sprzęt, wyposażanie oraz pojemniki do odpadów, także biodegradowalnych. Jeśli chodzi o samo miasto Lubań, to w tej chwili mamy już kilkanaście procent odzyskanych odpadów, w tym odpadów biodegradowalnych. Natomiast w skali z całego obszaru działalności spółki jest to około chyba 16 lub 17 proc. W 2010 roku jest szansa, że samo miasto Lubań z wymaganego wskaźnika odpadów biodegradowalnych jest w stanie się wywiązać. Inaczej jest z gminami wiejskimi, ponieważ tam dużo się kompostuje i w sposób naturalny zagospodarowuje odpady. Nasze możliwości segregacji są ograniczone i bez dalszych inwestycji, jak np. zakupu sortowni na odpady zmieszane, będzie to trudne. My, wspólnie z miastem podjęliśmy już działania zmierzające do pozyskania środków finansowych z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Dolnośląskiego, które umożliwią nam już w przyszłym roku podjąć inwestycje, które pozwolą nam dostosowanie się do unijnych norm. Jednocześnie ustawodawca przygotowuje zmiany w zakresie utrzymania czystości i porządku w gminie oraz o odpadach, które mają przypisać samorządom gospodarowanie odpadami. Wówczas będzie miała ona większy wpływ na osiąganie odpowiednich wskaźników.
* Agnieszka Wierzbicka, kierownik Regionalnego Centrum Ekologicznego w Lubaniu
- Proponuję, abyśmy nie posługiwali się pojęciem „śmieci”, ponieważ „śmieci” to coś, co z reguły nie ma żadnej wartości, a jeśli coś nadaje się do biodegradacji to już nie jest śmieć a pełnowartościowy odpad. A zatem, nie ma śmieci, a są odpady. Wymagania unijne są jasne. Koszty będą jeszcze większe, jeżeli gminy będą czekać nie wiadomo na co. Czas dla opieszałych praktycznie się skończył. Pojedyncze gminy nie dadzą sobie rady, ponieważ segregacja odpadów, które nadają się do biodegradacji wymaga środków i czasu dla zorganizowania i wdrożenia prawidłowego systemu odzysku, segregacji i recyklingu. Tylko gminy zrzeszone w duże grupy poradzą sobie ze wzrastającymi wymogami unijnymi. Małe lokalne wysypiska w ogóle nie mają już racji bytu. Duże centra utylizacji, obsługujące kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców, to jedyne rozwiązanie. Jedynym problemem jest odpowiednia baza i jej stan techniczny a drugim świadomość, a przed wszystkim nawyki. I tu jest znacznie gorzej. Trzeba przyznać, że świadomość społeczności lokalnych o potrzebie zbiórki i segregacji odpadów znacznie wzrosła. To efekt szeregu kampanii i programów, choćby znane z naszego podwórka „Rady na odpady”. Znacznie gorzej jest z nawykami. A tu potrzeba tylko pokonać lenistwo i wrzucić do pojemnika segregacyjnego a nie do kubła na odpady zmieszane, nie niszczyć dla poprawy samopoczucia pojemników, nie wpychać do worków segregacyjnych wszystkiego, co się da itp. Są wsie, z których docierają sygnały o braku pojemników do segregacji. Niestety nie ma bezpośredniego wpływu na władze gminne, żeby ten stan poprawiły, choć to one są całkowicie odpowiedzialne za gospodarkę odpadami. Tak się dzieje wówczas, gdy same w pojedynkę prowadzą tę gospodarkę. Każda tona odpadów zmieszanych, która wyląduje w tzw. dziurze będzie kosztować coraz więcej, a kto będzie płacić? To proste. Przecież gmina sobie sama pieniędzy nie naprodukuje...
Z dnia: 2010-07-07, Przypisany do: Nr 13(396)