Nitowane mosty i taśmociągi z okresu powstawania przemysłu w naszym miasteczku, to dokument postępu cywilizacyjnego, myśli technicznej, która nie powinna zostać zapomniana.
- Pamiętamy stalowy pomost unoszący się nad ul. Polną, łączący bocznicę kolejową z kotłownią fabryki „Gryfex”. Na nim umocowany był taśmociąg transportujący węgiel przywieziony z wałbrzyskich kopalń do kotłowni – opowiada Jan Wysopal z Towarzystwa Miłośników Gryfowa Śląskiego. - Genialne w swojej prostocie rozwiązanie techniczne zniknęło w latach dziewięćdziesiątych.
Warto przy tym wspomnieć o nieistniejącej parowozowni i ręcznej nastawni, dzięki której bez wysiłku można było tonowe lokomotywy przestawić na odpowiedni tor. Dziś już takim technicznym rodzynkiem jest most kolejki wąskotorowej nad Kwisą, o którym już raz na naszych łamach pisaliśmy. Jej trasa biegła od kamieniołomów w Wieży do Proszówki, gdzie znakomity bazalt o błękitno-granatowej barwie kruszono i załadowywano na wagony kolei normalnotorowej. Most składał się z dwóch przęseł. Pierwsze przęsło o półłukowej balustradzie, zostało już skradzione. Zostało tylko przęsło nad rzeką.
- Słyszy się, że właśnie ten most jest wielkim zagrożeniem w czasie powodzi i należy go rozebrać. Gromadzi resztki drzew powodując wzrost poziomu wody – mówi Jan Wysopal. - Dziwne, że właśnie po stu latach istnienia tego przęsła został zauważony problem. Zburzyć łatwo, odbudować trudniej.
Miłośnicy dziejów dawnego Gryfowa i okolic zastanawiają się, czy nie lepiej odmalować, położyć deski, wyciąć krzaki i zrobić atrakcję turystyczną?.
- Sukcesem byłoby na trasie dawnej kolejki wąskotorowej stworzyć ścieżkę rowerową. Ale to chyba dziś niemożliwe z uwagi na kryzys i kryzys wyobraźni decydentów – konkluduje Jan Wysopal. - Pomóc może tylko apel do lokalnych patriotów: „Pilnujmy naszych zabytków, by było co pokazać i opowiedzieć wnukom, gdy spytają o historię naszych okolic.
Z dnia: 2011-02-16, Przypisany do: Nr 4(411)