Opinie, poglądy, komentarze…
Rzemiosło w Polsce przeżywa kryzys, stąd zasadne jest pytanie o jego kondycję w Lubaniu? Jak wyglądają u nas potrzeby społeczne w tym zakresie i czy są chętni do wykonywania tych rzadkich dzisiaj zawodów?
* Andrzej Juncewicz, starszy Cechu Rzemiosł Różnych i Małej Przedsiębiorczości w Lubaniu
- Rzemiosło w Lubaniu, tak jak w całej Polsce, przechodzi w ostatnich latach mały kryzys. Pamiętam, że jak 26 lat temu zaczynałem, to w lubańskim cechu zrzeszonych było 420 zakładów rzemieślniczych a w tej chwili jest ich 115. A więc prawie czterokrotnie mniej. Pewne zawody zanikają, a szkoda, bo są one bardzo ciekawe a przede wszystkim jest na nie społeczne zapotrzebowanie. Zdun, dla przykładu, jest obecnie bardzo potrzebny. Coraz więcej, ludzi chcą stawiać sobie w domach kominko-piece, lub nawet same piece, zamiast typowych kominków z piaskowca. Są one piękne i funkcjonalne a ludzi potrafiących je robić jest jak na lekarstwo. Bardzo chętnie ta garstka zdunów kształciłaby następców, ale nie ma chętnych.
Jeśli chodzi o szkolenie uczniów to pojawia się problem braku zwrotu środków za nie w niektórych zawodach. Przykład z tego roku, wstrzymanie refundacji za szkolenie uczniów wszystkich klas pierwszych. A jest ich około stu. Pocieszające jest to, że na początku sierpnia dostaliśmy wiadomość, że jednak minister finansów znalazł kilka milionów – oczywiście na całą Polskę – i każda izba rzemieślnicza, każdy cech dostanie jakąś część tej refundacji. Na szkolenia są potrzebne pieniądze, bo to nie jest tak, że rzemieślnik ma duży pożytek z ucznia. Często bywa, że zanim się młody człowiek czegoś nauczy, zepsuje wiele materiałów a więc rzemieślnik tak naprawdę ponosi szkody. Wydaje mi się, że szkolnictwo nie odpowiada na potrzeby czasu. Nie jest badany rynek pracy. Jeszcze pięć lat temu nie było u nas klas murarskich, teraz już - z czego się bardzo cieszę - KZL kształci młodzież w tym bardzo potrzebnym zawodzie. Kolejnymi zawodami, które giną a jest na nie zapotrzebowanie to - cieśla, bednarz, zegarmistrz, kowal artystyczny, stolarz artystyczny. Nie sztuką jest naszkolić mechaników samochodowych, którzy później nie mają pracy. Przecież tych zakładów jest ograniczona ilość a i używane samochody są stosunkowo tanie, więc po co naprawiać jak można kupić następny. My, jako rzemiosło staramy się rozpropagowywać wśród młodzieży te zawody, ale może jeszcze za mało. Współpracujemy ze szkołami w Lubaniu i w Gryfowie, w których kształcimy w sumie około 300 uczniów. Jest armia młodych ludzi, więc trudno mówić o braku zainteresowania rzemieślnictwem. Tak więc nie jest źle, tylko dobrze by było aby szkolnictwo poszło w kierunkach zgodnych z zapotrzebowaniem.
Z dnia: 2011-08-24, Przypisany do: Nr 16(423)