Opinie, poglądy, komentarze...
Wystarczy często powtarzać jakąś czynność, obsesyjnie o niej myśleć, wypijać coś czy zjadać, a do tego o tej samej porze i w dużych ilościach, wówczas każdy się uzależni bez względu na osobowość. Część ludzi nawet nie wie, że już minęli granicę. Uzależnienie to wielki problem społeczny i choć coraz więcej mówi się o tych sprawach, to wciąż za mało o sposobach leczenia. Jednym z nich jest metoda RET.
* Anna Zembrzuska, terapeutka z Poradni Uzależnień w Lubaniu
- Metoda RET stosowana jest nie tylko w przypadku terapii osób uzależnionych ale również w zaburzeniach psychicznych, leczeniu dzieci np. autystycznych i innych. Jest ona oparta głównie na – myśleniu, uczuciach i działaniu. Jeżeli zmieniamy swoje myślenie, to mamy inne uczucia i w związku z tym inaczej działamy. W przypadku osoby uzależnionej, która o sobie myślała „jestem nieudacznikiem”, „nic nie potrafię”, występuje uczucie użalania się nad sobą, co do niczego dobrego nie prowadzi. Jeśli jednak zdobędzie ona wiedzę na temat swojej choroby, to jej myślenie pomału się zmienia. „Wiem skąd pochodzę, kim jestem i jaka jest przede mną przyszłość”. Działanie jej jest wówczas oparte bardziej na problemach, celach i zadaniach, a nie użalaniu się nad sobą. Jak będę umiała nazwać swój problem, to ustawię do niego cel i odpowiednie zadania. W moim przypadku, gdy wykryto u mnie guza mózgu, to problemem była choroba, celem – jak najszybsze pozbycie się go a zadaniem kontakt z lekarzem w tej sprawie. Jest to przykład działania metody RET także w innych niż uzależnienia przypadkach. Dobrą ilustracją rzutowania sposobu myślenia na życie jest taka oto opowieść. Były sobie dwie typowe rodziny 2+1 - mamusia, tatuś i dziecko. W obu przypadkach tatuś zrobił remont mieszkania a po urlopie, kiedy wrócił do pracy już pierwszego dnia dzwoni żona, która w przypadku pierwszej rodziny mówi tak: ”ty wiesz co ten mały gówniarz zrobił? Ty się tak napracowałeś a on całą ścianę pomazał”. Tatuś się zdenerwował. Wraca do domu, obiadu nie ma. Bierze małego – krzyczy, daje klapsa. Tragedia totalna w domu. I druga rodzina - dzwoni żona do męża i mówi: „słuchaj, ty wiesz co nasz mały synek zrobił? Namalował na ścianie takie piękne rzeczy. Jak wrócisz z pracy to ci pokażemy co on takiego zrobił.” I tatuś przyjeżdża z pracy i razem z mamusią sadzają swojego syneczka i pytają „co tutaj namalowałeś?”. A on mówi: „tutaj jest kwiatek dla mamusi a tu autko jakie sobie kupią z tatusiem”. Tatuś głaszcze, mamusia całuje w czółko i cieszą się, że z synka wyrośnie artysta. Mąż mówi do żony: ”Wiesz co? Zostawimy ten kawałek ściany i niech on sobie rysuje.” Ta historia pokazuje w jaki sposób działa myślenie, przekładając się na uczucia i jakie to daje efekty. Tak działa metoda RET.
Terapia behawioralna stosowana m.in. w uzależnieniach, to oglądanie siebie, konfrontowanie się ze swoimi uczuciami. Niestety jest to trudne, zwłaszcza w przypadku uzależnionych bo działają mechanizmy choroby - nałogowego regulowania uczuć i zaprzeczenia. Niby ta myśl już jest na tym torze co trzeba, ale mózg zaprzecza. Wszyscy mówią np.: „słuchaj za dużo pijesz” a on na to: „co się mnie czepiacie? Franek pije więcej niż ja”. I nie ze swojej winy, a z powodu mechanizmów choroby nie może sam przebić się przez to myślenie. W grupie terapeutycznej uczestniczy od 6 do nawet 15 osób i kiedy uzależniony konfrontuje się prowadząc dialog ze sobą a inni patrząc z boku mu w tym pomagają, okazuje się, że nie jest tak jak uzależniony o sobie myślał. My terapeuci mówimy tak: ”jak jedna osoba ci powie, że jesteś osłem, to nic się nie dzieje, ale jak zrobi to 12, to warto się odwrócić i zobaczyć czy ci z tyłu nie rośnie ogon”. To jest siła grupy. Ona potrafi sprawić zmianę myślenia, a co za tym idzie pojawiają się inne uczucia i działania. Wie jak sobie poradzić z głodem alkoholowym, wie co to jest asertywność, jak odmawiać picia. Cały czas kontynuuje pracę nad tożsamością. Wie, że jest alkoholikiem, który już nigdy nie będzie mógł pić, ale czy alkoholik może być szczęśliwym człowiekiem? Jak ma z tym ograniczeniem żyć? Dowiaduje się, że on niczym się nie różni od ludzi z innymi problemami – są ludzie na wózkach inwalidzkich, alergicy. I wówczas zaczyna wierzyć, że nie jest osamotniony, nieszczęśliwy i biedny. Zaczyna sobie ufać, a jak zaufa sobie to będzie ufał innym. Jak przebaczy sobie to przebaczy innym.
Z dnia: 2013-02-20, Przypisany do: Nr 4(459)