Opinie, poglądy, komentarze...
4 listopada br. Komisja Europejska przyjęła wniosek, który nakłada na państwa członkowskie obowiązek ograniczenia używania lekkich plastikowych toreb na zakupy. Państwa członkowskie mogą same zdecydować, jakie działania uważają za najbardziej odpowiednie, możliwe środki obejmują wprowadzenie opłat, ustalenie krajowych celów w zakresie zmniejszenia użycia lub też warunkowy zakaz korzystania z takich toreb.
* Agnieszka Wierzbicka, kierownik Regionalnego Centrum Edukacji Ekologicznej w Lubaniu
- Taka mała, niepozorna i niemalże niewidoczna a tyle z nią problemów. Pojedyncza - jest prawie niegroźna, lecz w towarzystwie pozostałych ośmiu miliardów rocznie „europejskich sióstr” - już nie. Podobnie jak każdy nadmiar. Typowa plastikowa torba wdzięcznie nazywana w naszym regionie zrywką lub reklamówką od lat spędza sen z oczu osobom odpowiedzialnym za ochronę środowiska. Winowajczyni jest niewielka, lekka, w miarę wytrzymała i można łatwo się jej pozbyć. Na produkcję potrzeba jednej sekundy i ropy naftowej, a także stosunkowo niewiele energii. Do użytku przydaje się średnio przez 25 minut. Główną wadą takiej torby/zrywki jest jej grubość (ma poniżej 50 mikronów) i najczęściej służy jako opakowanie jednorazowe. Wprawdzie ograniczenie używania takich toreb obowiązuje w krajach unijnych, ale problem powraca i nasila się. Sprawa jest prosta. Gdyby te torby lądowały w pojemnikach na plastik, a potem kończyły swój byt w centrach utylizacji, to byłyby wtedy pod pełną kontrolą. Niestety, nadal wiele z nich poniewiera się po powierzchni naszej planety na lądzie stałym i w wodach. Wiatr je swobodnie roznosi i rozrywa. Szczególnie niebezpieczne są dla organizmów wodnych. Komisja Europejska główny nacisk kładzie obecnie na zanieczyszczenie odpadami środowiska morskiego. Stanowi to, bowiem, śmiertelne zagrożenie jego ekosystemów. Morza europejskie nie są wcale od tego wolne. Problemem są zanieczyszczenia wód słynnych plaż na europejskim Wybrzeżu Atlantyckim. Ruch wód przenosi odpady na inne plaże wiele kilometrów dalej i dlatego akcje oraz programy w pojedynczych krajach nie dają oczekiwanych efektów. Tylko jednoczesne działania wielu państw mogą przynieść sukces. Podobnie ma się z Bałtykiem. Najgorzej jest w wodach południowego i wschodniego Bałtyku. Czy to przypadkiem nie u nas i u najbliższych sąsiadów? Identycznie jest z rzekami. W dolinie Kwisy widać to najlepiej po powodziach. Tutaj także działania pojedynczych gmin dają niewiele, bo cóż z tego, że w dolnym biegu posprzątają, jak w górnym śmiecą. W ludziach pozostało jeszcze prymitywne przekonanie, że „jak wrzucę do wody to będzie po sprawie, bo woda coś z tym zrobi, a najważniejsze, że zejdzie z oczu, zgodnie z powiedzeniem „co z oczu, to z serca”. Problemem jest długowieczność plastikowych toreb. Średnio toto istnieje od około 100 do 400 lat. Nawet nie można sobie wyobrazić jak będzie wyglądał nasz świat za te 100 czy 400 lat? Tylko one będą nadal! Początkowo, kiedy wprowadzano u nas opłatę za zrywki/torby część kupujących przestała je brać. Teraz jakby nastąpił powrót do „przeszłości”. Już się przyzwyczailiśmy do tych dodatkowo wydawanych groszy. Komisja Europejska nakazuje członkom Unii obowiązek ograniczenia użycia toreb typu „zrywka/reklamówka” poprzez ograniczenie wprowadzania ich do obrotu oraz wprowadzanie opłat. Niektóre państwa okazały się skuteczne w redukcji tego typu odpadów. Inne nie. Szkoda, że Polska należy do tych drugich. Roczne zużycie lekkich toreb z plastiku na zakupy jest w Polsce szacowane na 466 toreb na mieszkańca, co plasuje nas w czołówce europejskiej. Łatwo można to sobie wyobrazić. Latem w Galerii Łużyckiej na wystawie poświęconej gospodarce odpadami była suknia zrobiona z około 1500 woreczków foliowych. Na zrywkę składają się 3 takie woreczki, czyli na podobną suknię trzeba by zużyć 500 zrywek. Do prawidłowej segregacji nie wszyscy są skłonni. Wiele osób zaleca worki i torby biodegradowlane. Jednak nie można powiedzieć, że nie przysparzają one kłopotów, gdyż rozpadając się powodują dodatkowe zapylenie i muszą po wykorzystaniu znaleźć się obowiązkowo w kompostowni. Dlatego trzeba je koniecznie wrzucić do bioodpadów, gdyż są właśnie przeznaczone na bioodpady. W lecie sprawdzałam sieciowe sklepy w Lubaniu. W żadnym nie było takich worków ani toreb. Cóż, jeszcze długa droga w prawidłowym zagospodarowywaniu odpadów przed nami, jako społeczeństwem. Póki co, nadal jesteśmy „homo plasticus”. A drogi, lasy, brzegi i tonie wód wciąż swojsko straszą.
Z dnia: 2013-11-21, Przypisany do: Nr 22(477)