
* Wiktor Książek z Olszyny
- Moim zdaniem, w Polsce, ludziom w młodym wieku jest dużo ciężej opuścić rodzinne gniazdo niż rówieśnikom z zachodu. Najczęściej robią to studenci, którzy wyjeżdżają do wielkich ośrodków akademickich w celu zdobycia wykształcenia, możliwości rozwoju i znalezienia pracy. Poprzez opuszczenie „rodzinnego gniazda” ludzie uczą się samodzielności, zarządzania własnymi zasobami finansowymi, przez co stają się bardziej odpowiedzialni. Niestety, biorąc pod uwagę sytuację na rynku nieruchomości oraz ceny produktów w sklepach w zestawieniu z realiami zarobkowymi w naszym kraju, i tak nie obędzie się bez pomocy finansowej ze strony rodziców. Jednak doświadczenie, które zdobywa się mieszkając i utrzymując samodzielnie, jest według mnie najcenniejsze i wychodzi poza ramy finansowe.
* Weronika Kulczycka z Lubania
- Społeczeństwo oddala się od schematu rodziny wielopokoleniowej. Młodzi wybierają studia w większych miastach bądź szukają pracy za granicą. Chcą poczuć wolność, żyć bez kontroli rodziców. Moim zdaniem im szybciej opuścimy rodzinny dom tym lepiej poznamy świat, w jakim żyjemy. Szybciej przyjdzie nam nauczyć się samodzielności. Będziemy odpowiedzialni za siebie, ucząc się na własnych błędach. Wszystko to pomoże nam w kolejnych latach życia przy zakładaniu własnej rodziny.
* Radosław Baranowski z Olszyny
- Wydaje mi się, że wszystko jest kwestią wychowania. Uważam, że mieszkanie jak najdłużej z rodzicami nie służy zbyt dobrze. Często dzieje się tak, że osoby się od siebie uzależniają i w przyszłości ciężko im jest wykonać jakąś czynność samodzielnie. Jestem zwolennikiem szybszego usamodzielniania się, jednak nie sądzę, że szesnaście lat to już odpowiedni wiek. Myślę, że najlepszym momentem na „wyfrunięcie” jest czas, w którym trzeba już podjąć jakąś pracę, zacząć się utrzymywać, a w przyszłości być może jeszcze pomóc rodzicom finansowo.
Z dnia: 2014-07-30, Przypisany do: Nr 14(493)