Spotkanie lepiej rozpoczęli gracze gospodarzy, którzy w pierwszych dziesięciu minutach dwa razy zagrozili bramce Gryfa, po dośrodkowaniach z rzutów wolnych. Piłkarze z Leśnej starali się rozgrywać piłkę, co nie przynosiło jednak większego efektu, bo nadziewali się na kontry gryfowian. Jeden z takich kontrataków strzałem sprzed pola karnego kończył Piotr Chlabicz (12 min.), a 5 minut później po dośrodkowaniu Tomka Traube niecelnie główkował Paweł Ślusarczyk. Okres od 20 do 40 minuty spotkania, nie przyniósł groźniejszych akcji ze strony obydwu drużyn. W tym czasie szczęścia po uderzeniach z dalszej odległości szukali m.in. Mazur (Leśna), Baszak czy też Ślusarczyk (Gryfów). Licznie zgromadzonych kibiców, ożywił rajd kapitana gości - Krzysztofa Marca, którego faulem na skraju pola karnego zatrzymał Kołodziejczyk, za co sędzia pokazał mu żółtą kartkę. Stały fragment gry nie przyniósł bramki. Jeszcze przed przerwą za taktyczne przewinienie, żółtym kartonikiem ukarany został obrońca Gryfa - Tomasz Cabała. Drugą cześć spotkania, tak jak pierwszą z impetem rozpoczęli gospodarze, którzy przez dobre 15 minut nie dawali złapać oddechu obronie Gryfowa. Piłkarze GKS-u w tym czasie dwukrotnie groźnie skontrowali, a na bramkę Włókniarza uderzali kolejno Chlabicz i Herman - bramkarz pewnie wybronił obydwa strzały. W 64 minucie Ślusarczyk wbiegł z piłką w pole karne, uderzył lewą nogą, jednak chybił. Chwilę później „Dziki” starł się z obrońcą Leśnej. Sędzia podyktował faul na korzyść Gryfa, karząc przy tym Krzysztofa Panka żółtą kartką. Zawodnik ten nabawił się urazu i nie był w stanie kontynuować gry, a w jego miejsce pojawił się Bartek Panek. Kolejne minuty przyniosły wymianę ciosów. Pod jedną jak i drugą bramką wrzało, lecz piłka nie chciała wpaść do siatki. W 75 min. boisko opuścił Ślusarczyk, a w jego miejsce wszedł Tomasz Gandurski. W 80 minucie meczu kibice doczekali się pierwszego gola - Leśna wyszła na prowadzenie. Nieporozumienie piłkarzy Gryfa (Króla i Marca) wykorzystał Robert Farganus. Chwilę później arbiter główny mógł podyktować rzut karny, za faul na „Mazaku”, jednak nie doszło do tego. Zawodnicy z Gryfowa rzucili się do odrabiania strat (już z Delimanem w składzie, który zastąpił Komana). Udało się to w minucie 86, kiedy to premierowe trafienie dla żółto-niebieskich zaliczył grający trener - Robert Rodziewicz. Strzelona bramka dodała mu na tyle odwagi, iż chwilę później oddał strzał przewrotką- nie był on jednak celny. Sędzia doliczył 120 sekund, jednak wynik już się nie zmienił: 1-1.
(IW)
Z dnia: 2014-09-24, Przypisany do: Nr 18(497)