A tymczasem ruszam w pierwszą podróż pociągiem. Na to czekałam. Ile się naczytałam o tym, że kupienie biletu graniczy prawie z cudem! Instrukcje obsługi stania w kolejce wyraźnie radziły, aby nie zostawić ani milimetra szczeliny, ponieważ stojący w niej będą się wpychać z każdej strony i nigdy nie dojdziesz do okienka. Mądrzejsza o czyjeś doświadczenia walczę zacięcie o swoje miejsce. Mieli nie mieć biletów dla turystów i miałam utknąć na parę dni w jednym miejscu. Nic z tych rzeczy. Przestraszona idę na dworzec. Szczęśliwie okazuje się, że jest pomieszczenie, które obsługuje tylko turystów. Bilet kupuję bez problemu. Na pytanie, „jaką klasą zamierza Pani podróżować”, odpowiadam, że „najlepiej na dachu”. Pan nie rozumie, co mam na myśli. W internecie krążą zdjęcia przepełnionej kolei indyjskiej, gdzie pasażerowie wiszą w drzwiach, trzymają się wagonów lub siedzą na dachu. Ile bym dała za taką niebezpieczną przygodę! Ze względów bezpieczeństwa przychodzę dużo wcześniej, ponieważ nie chcę kręcić się po nocy w mieście.
Więcej w bieżącym numerze Ziemi Lubańskiej.