Wiktorka urodziła sie w 27. tygodniu ciąży z wagą 950g z zamartwicą i niedotlenieniem. Dostała 2 pkt Apg. Miała też wylew drugiego stopnia przechodzący w czwarty.
- Wiktorka każdego dnia walczyła o oddech, a my codziennie patrzyliśmy jak jej małe serduszko mocno bije – wspominają rodzice. - Jak miała 6 miesięcy zaczęła robić skłony. Myśleliśmy, że robi postępy i podnosi się do siadu, ale niestety, okazało się, że to są napady padaczki. Wika leżała 30 dni na oddziale neurologicznym we Wrocławiu, aby przerwać ataki lekami. Niestety, każdy kolejny atak robił spustoszenie w mózgu, powodując zatrzymanie rozwoju. A żaden lek nie działał. Diagnoza - zespół Westa. Ordynator podjęła decyzję, by Wiktorce podać steryd Synakthen, który musiał zostać sprowadzony z zagranicy. Po trzecim zastrzyku u Wiki zostały wyciszone ataki. Wydawałoby się, że idzie ku dobremu, ale rezonans ujawnił kolejną chorobę, zanik dolnej części móżdżku. Do dziś Wiki walczy, by móc usiąść, przemieszczać się, chodzić, mówić. Badanie genetyczne Wes jest niezbędne – jak powiedział nam profesor. Te wszystkie przeszkody, jakie ma Wikusia, niekoniecznie muszą być z powodu skrajnego wcześniactwa – kończą rodzice.
Więcej w numerze.