Od kilku tygodni, mieszkańcy Lubania obserwowali pracowników lubańskiego muzeum krzątających się przy nieczynnej studni w Trecie. Co takiego robiliście?
Łukasz Tekiela, dyrektor Muzeum Regionalnego w Lubaniu: Eksplorowaliśmy studnię odnalezioną w trakcie rewitalizacji Tretu. Z zamiarem udrożnienia tego bardzo starego i nadzwyczaj interesującego obiektu nosiliśmy się od 2016 r., ale zawsze pojawiały się przeszkody uniemożliwiające podjęcie prac. Tym razem nic nie stało na drodze, a plan działań był gotowy - wystarczyło więc go zrealizować. Naszych archeologów, tzn. Grzegorza Jaworskiego i Pawła Zawadzkiego nie musiałem specjalnie zachęcać do działania. To bardzo merytoryczni ludzie, mający za sobą gigantyczne doświadczenie. Po trzech tygodniach prac 26 listopada 2019 r. Muzeum Regionalne w Lubaniu zakończyło eksplorację studni na lubańskim rynku.
Dlaczego wybraliście właśnie ten obiekt?
Łukasz Tekiela: Za przeprowadzeniem badań przemawiało kilka argumentów. Po pierwsze odnaleziona w 1991 r. studnia miała być jednym z najstarszych zabytków w Lubaniu. Po drugie nie została ona oczyszczona ani w trakcie prac sprzed 28 lat, ani też później, co rokowało sukcesem badawczym. Po trzecie eksportacja studni dawała szansę na pozyskanie cennych zabytków. Po czwarte wreszcie chcieliśmy, jako lubańscy muzealnicy, dać miastu oryginalny prezent z okazji przyszłorocznego jubileuszu 800 lat.
Wiemy, że projekt wymagał dobrego przygotowania, a i to nie obyło się bez problemów.
Łukasz Tekiela: Zgadza się, głębokość studni jeszcze przed rozpoczęciem prac oszacowaliśmy na 11 lub 12 m. Tak głęboki wykop przy średnicy obiektu wynoszącej 2 m wymagał odpowiednich przygotowań logistycznych. Na szczęście otrzymaliśmy wsparcie od wielu życzliwych ludzi, firm i instytucji. Bez ich pomocy nie byłoby to możliwe. Uważaliśmy, że zdołamy odkopać studnię w ciągu 11 dni. Planowaliśmy wybierać 3,5 m3 zasypiska dziennie. Rzeczywistość szybko zweryfikowała nasz entuzjazm. Choć nie było w studni wielkich głazów bazaltowych, których obawialiśmy się najbardziej, to stale mieliśmy problemy ze sprzętem a pod koniec prac z bardzo szybko napływającą wodą. Ostatnie 2 m musieliśmy kopać w wodzie. W konsekwencji projekt trwał 3 tygodnie. Kierownikiem badań był Paweł Zawadzki, którego merytorycznie wspierał Grzegorz Jaworski, prawdziwy spec od eksploracji miejskich studni.
Więcej w numerze.