Inaczej było na naszym terenie. Jak przewidywaliśmy – patrz ZL nr 11 s. 11 - walka wyborcza tutaj była dość wyrównana. Jeszcze w I turze Andrzej Duda w powiecie lubańskim miał przewagę nad rywalem w stosunku 39,8 proc. głosów do 32,9 proc., to już w II wyniki wynosiły odpowiednio 45,27 proc. do 54,73 proc. Musimy jednak w tym miejscu pamiętać, że w tej drugiej rundzie mieliśmy do czynienia ze starciem niejako dwóch bloków wyborczych, co oczywiście nie oddaje, a nawet wręcz zamazuje rzeczywisty rozkład sił i preferencji politycznych w naszym regionie. Z tego powodu do oceny tego aspektu naszej lokalnej rzeczywistości wykorzystamy tylko dane z I tury wyborów, bo w tych okolicznościach są one bardziej miarodajne. Co więc widzimy właśnie z tej perspektywy? Otóż dostrzec można przede wszystkim to, że głosowaliśmy tak jak większość powiatów Dolnego Śląska. Na 30 tego typu jednostek samorządowych w makroregionie aż 24 było za reelekcją urzędującego prezydenta, a tylko 6 za jego konkurentem. Nasi sąsiedzi ze Zgorzeleckiego, Bolesławieckiego i Lwóweckiego bardziej zdecydowanie poparli Andrzeja Dudę niż lubański elektorat. Ich głosy mieściły się w skali 40,6 - 41,6 proc., a nasze – przypomnijmy - miały wymiar 39,8. Skupmy się teraz na samym powiecie lubańskim i jego najbliższym otoczeniu. Otóż znowu odzwierciedlał się w całej krasie podział tutejszego regionu na dwa obszary polityczne. Orientacja centrolewicowa zdominowała gminy północno-wschodnie, a centroprawicowa samorządy południowe i zachodnie, a więc jest zupełnie odwrotnie niż ma to miejsce na terytorium całego kraju. To oryginalna jakość naszej lokalnej sceny politycznej. Ale mamy też zupełnie nowy elementy tej układanki. To casus Szymona Hołowni. Pamiętamy, że okazał się on trzecią siłą w kraju i na Dolnym Śląsku. Teraz uwaga! Wśród wszystkich powiatów dolnośląskich największe zaufanie zdobył on… u nas! To 17,6 proc.!
Więcej w bieżącym numerze.