Opinie, poglądy, komentarze...
Nasza edukacja funkcjonuje od reformy do reformy, którą każdy nowy minister MEN próbuje wdrożyć zwykle w opozycji do swego poprzednika. Dobrym przykładem jest tu matura. Miliony Polaków przeszło egzamin dojrzałości w starym wydaniu, który może nie był „krzykiem nowoczesności”, ale dość solidnie weryfikował wiedzę zdających. Później nastał czas zmian, a wraz z nimi pojawiły się sławetne prezentacje. Od 2010 roku na maturę wraca obowiązkowa matematyka, język polski i obcy będzie się zdawać na jednym poziomie programowym, ponadto podobnie trzeba będzie zaliczyć do trzech przedmiotów extra, których wynik będzie się liczył przy przyjęciu na studia itp. Czy to wszystko służy uczniom? Co o tym sadzą praktycy oświaty?
* Anna Janiszewska, nauczyciel chemii w ZSP im.A.Mickiewicza w Lubaniu
- „Starą” maturę (w roku 1996) przeżywałam jako uczennica, „nową” maturę mogę oceniać tylko jako wychowawca i nauczyciel przedmiotu, stąd porównanie nie jest łatwe, mam jednak parę refleksji. Za „starą” maturą przemawiają fakty: 1. Uczeń, który z egzaminu pisemnego otrzymał ocenę bardzo dobry i spełnił dodatkowy warunek, był zwolniony z egzaminu ustnego. W obecnym systemie w ogóle nie istnieje taka możliwość, obie części zdawane są niezależnie od siebie. 2. Egzamin pisemny z języka polskiego polegał na napisaniu w ciągu 5 godzin wypracowania na kilka stron papieru kancelaryjnego na wybrany temat, przeważnie jednak wymagający samodzielnego i odpowiedniego doboru dzieł literackich, na podstawie których udowadnia się przedstawioną tezę. Można było więc wówczas odczuć, że matura jest rzeczywiście egzaminem dojrzałości. W arkuszu, który otrzymują zdający obecnie, nie ma nawet miejsca na tak długą wypowiedź i nie ma na nią czasu podczas egzaminu. Maturzysta pisze teraz krótsze wypracowanie w oparciu o jeden lub dwa utwory, a pozostały czas poświęca na odpowiedzi na pytania do tekstu, przy czym wskazuje mu się nawet akapit tekstu, gdzie ma tę odpowiedź znaleźć. 3. Jednocześnie zdający jest obecnie zobowiązany do przygotowania prezentacji na egzamin ustny z języka polskiego i sporządzenia wcześniej dokumentacji swojego wystąpienia. Wydaje się to czasochłonne, a nie bardzo jasne są zalety czy też cele odbywania egzaminu w takiej formie. Wiedzę ucznia i jego umiejętność formułowania wypowiedzi ustnych dobrze sprawdzał egzamin w dawnej formie: uczeń odpowiadał po kilkunastominutowym przygotowaniu na pytania poznane dopiero po wylosowaniu. 4. Wyniki matury w starym systemie znane były zdecydowanie wcześniej niż obecnie. Tak więc wydaje się, że organizacja „starej” matury była korzystniejsza.
Moim zdaniem pomysł uznania matematyki za maturalny przedmiot obowiązkowy nie jest zły, jeśli jednak egzamin będzie obejmował treści podstawowe (chociaż odpowiadające uzyskanemu przez abiturienta wykształceniu średniemu), zakres tych zagadnień zostanie konkretnie ustalony, zadania będą jasno sformułowane i tak dobrane, aby w przewidzianym czasie można je było spokojnie wykonać, oraz nauczyciele będą dysponować odpowiednią liczbą godzin dydaktycznych, aby dobrze przygotować uczniów do egzaminu.
* Aleksandra Bis, nauczyciel języka polskiego w ZSP im.A.Mickiewicza w Lubaniu
- Pomimo, że w liceum uczę już tyle lat i nie jest to moja pierwsza matura, za każdym razem przeżywam ją tak samo. Zdaję sobie sprawę, że w zasadzie niepotrzebnie się denerwuję bo ci młodzi ludzie są przygotowani doskonale i zdają ją bardzo dobrze a potem dostają się na studia, a jednak poczucie odpowiedzialności zawsze każe mi przeżywać razem z nimi stres związany z tym egzaminem. Myślę, że im jestem starsza, to ta świadomość jest większa. Po latach doszłam do wniosku, że najważniejsza dla odniesienia sukcesu ucznia jest motywacja. Ona była istotna i w starym, i w obecnym systemie. Pod tym względem nic się nie zmieniło. Porównując obie formuły, muszę stwierdzić, że „stara” matura pozwalała humaniście na bardziej obszerną, swobodną wypowiedź, w której mógł wykazać swoje zainteresowania. Wówczas uczniowie uzdolnieni o wszechstronnych zainteresowaniach humanistycznych mogli się popisać. Natomiast dzisiejsza matura z języka polskiego - opracowana zgodnie z modelem wypowiedzi - może trochę zawęża pole popisu ale z drugiej strony ma wielką zaletę – uczy odpowiedzialności za słowo, uczy bardzo ścisłego logicznego myślenia i wreszcie uczy wnioskowania. Nie ma tu już pisania dla pisania, popisywania się wiedzą i zainteresowaniami. Wszystko musi być konkretne i rzetelne. To jest znak czasu. Zmieniły się realia na świecie, musiały ulec zmianie także wymagania wobec maturzystów. Obecna matura jest faktycznie porównywalna a wyróżniające się prace egzaminator może nagrodzić dodatkowymi punktami. W tej chwili egzamin dojrzałości może zdać niemal każdy, nawet przeciętnie przygotowany uczeń, pod warunkiem, że umie myśleć. Poprzednia matura bardziej kładła nacisk na odtwarzanie wiadomości a w tej chwili, żeby zdać egzamin maturalny trzeba być nie tylko dobrze przygotowanym ale przede wszystkim myślącym człowiekiem. I to mi się bardzo podoba. Dodatkowym atutem nowej formuły jest to, że zdana matura na poziomie rozszerzonym jest jednocześnie przepustką na studia. Młodzież nie musi przeżywać kolejnego stresu związanego z egzaminami na uczelnie. Ja wszystkim swoim tegorocznym maturzystom, życzę przysłowiowego połamania pióra i trzymam za nich kciuki. Wierzę, że każdy z nich otrzyma świadectwo dojrzałości.
Z dnia: 2008-05-06, Przypisany do: Nr 9(344)