Sprawą najpierw zainteresowała się straż miejska, która kontrolowała teren, bowiem kręciło się tam wielu złomiarzy. Podczas oględzin placu dawnego PRD okazało się, że odkryte zostały jakieś zbiorniki z nieznanego rodzaju smolistą mazią, przypominającą smołę lub też roztopiony asfalt. Wrażenie pogłębiał jeszcze niebywały upał oraz drażniący nozdrza zapach.
- 3 lipca br. dostaliśmy sygnały, że podczas rozbiórki okazało się, że jest tam dużo smoły wyciekającej poza zbiornik – mówi insp. Krzysztof Jaworski z lubańskiej straży miejskiej. - Powiadomiliśmy wydziały ochrony środowiska miasta i powiatu.
O zdarzeniu poinformowana została również Wojewódzka Inspekcja Ochrony Środowiska z Jeleniej Góry oraz Powiatowy Nadzór Budowlany, który ma kompetencję wstrzymywania robót. Przedsięwzięcie realizowane jest przez inwestora niemieckiego. Dodatkowym problemem była nieznajomość języka polskiego przez robotników wykonujących prace rozbiórkowe, gdyż ten etap inwestycji prowadzi również firma z Niemiec, a kierownik budowy znajdował się gdzieś w Szczecinie. Zatem - jak mówi naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta w Lubaniu Tomasz Bernacki - na początku nie było z kim rozmawiać. Na gorąco skomentowano znalezisko jako bombę ekologiczną w centrum. Jednak dopóki substancja znajdująca się w odkrytych zbiornikach nie zostanie zidentyfikowana i określony ewentualny zakres zagrożenia dla środowiska naturalnego, nie można zbyt wiele o tym powiedzieć.
- Nie wiadomo jeszcze dokładnie co to jest za substancja – czy to jest smoła czy masa asfaltowa – mówi Tomasz Bernacki. - Określenie co to jest za odpad będzie miało jednak znaczenie przy podjęciu decyzji co do sposobu utylizacji.
Okazało się najpierw, że cała ta rozbiórka to samowola budowlana. Prace rozpoczęły się przed uprawomocnieniem się pozwolenia. Poza tym projekt demontażu nie uwzględniał sposobu postępowania ze wszystkimi rodzajami odpadów, a przede wszystkim pomijał rozbiórkę wszystkich budynków. Bezprawnie zatem przystąpiono do wyburzania obiektów, których plan prac w ogóle nie obejmował. Problem jeszcze pogłębia fakt, że gruz ten wcale nie trafia do Centrum Utylizacji Odpadów, jak było to pierwotnie planowane, ale w nieznane miejsce. Jak poinformował nas naczelnik Wydziału Środowiska i Rolnictwa w Starostwie Powiatowym Jan Aleksandrowicz - wobec tylu nieprawidłowości i do tego zagrożenia skażeniem środowiska przez znalezione substancje prace zostały wstrzymane.
- Nowy właściciel terenu będzie musiał przede wszystkim przeprowadzić badania co to jest za substancja – mówi Tomasz Bernacki. - Nie wiadomo też jakiej głębokości są zbiorniki i jaka jest ilość tej mazi. Ciężko więc obecnie mówić o skali problemu. To wszystko pokażą dopiero ekspertyzy. Kwestia badania odpadów oraz ich utylizacja potrwa na pewno co najmniej kilka tygodni, a może nawet i dłużej - dodaje.
Teren nie należy już do Przedsiębiorstwa Robót Drogowych, więc wszelkie postępowanie prowadzone jest w stosunku do firmy, która nabyła nieruchomość. Obecnie prowadzi je Wojewódzka Inspekcja Ochrony Środowiska w Jeleniej Górze i to ona podejmować będzie kolejne decyzje. Dalsze prowadzenie inwestycji zostało wstrzymane i trudno powiedzieć na jak długo. Tymczasem inwestor został zobowiązany do przedstawienia niezbędnych dokumentów dotyczących dalszych prac. Najważniejsze jednak, że znaleziono już odbiorcę tych szkodliwych odpadów, co było najtrudniejsze w tym wszystkim. W każdym razie nowy market w Lubaniu nie powstanie tak szybko jak tego sobie życzy inwestor, a sprawa jest niebagatelna, bo chodzi przecież o środowisko naturalne.
Z dnia: 2008-07-22, Przypisany do: Nr 14(349)