Opinie, poglądy, komentarze...
Ministerstwo Pracy ujawniło, że pracuje nad projektem ustawy, który ma zmienić pozycję i rolę związków zawodowych w naszym kraju. Jedną z najważniejszych proponowanych nowelizacji, która spotyka się ze szczególną aprobatą pracodawców, ma być rezygnacja z fundamentalnego obowiązku zasięgania opinii przy zwalnianiu pracowników. Działacze związków uważają, że to próba marginalizacji związków zawodowych i zamierzają się przed nią bronić?
* Edward Witecki, Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych
- Jednym z podstawowych zadań związków zawodowych jest obrona interesów pracowniczych oraz kontrola przestrzegania prawa pracy.
Z informacji jakie do nas docierają - bo projektu ustawy jeszcze nie ma - wynika, że pracodawcy proponują między innymi zmianę treści artykułu 38 Kodeksu Pracy. Zmiana miałaby polegać na tym, że pracodawca zasięga opinii związków zawodowych po wręczeniu pracownikowi wypowiedzenia umowy o pracę, a nie jak dotychczas przed zamiarem wypowiedzenia.
Taka propozycja zmian jest nie do przyjęcia przez związki zawodowe.
Konsultacja ze związkiem zawodowym po wręczeniu wypowiedzenia umowy o pracę mija się z celem, ponieważ czynność została już dokonana.
Zmiana tych zapisów powodowałaby osłabienie pozycji pracownika w stosunku do pracodawcy i pozbawiała związek zawodowy możliwości obrony praw pracowniczych.
Gdyby taki projekt zmian został przedstawiony do konsultacji, myślę, że zostałby negatywnie zaopiniowany przez Komisję Trójstronną i centrale związkowe.
Artykuł 38 Kodeksu pracy powinien pozostać niezmieniony i odnosić się tylko do pracowników zrzeszonych w organizacjach związkowych.
* Arkadiusz Słowiński, wiceprzewodniczący MOZ NSZZ „Solidarność” Prac. Ośw. i Wych. w Lubaniu
- Na wstępie swojej wypowiedzi pragnę zastrzec, iż daleki jestem od przysłowiowego potępiania „w czambuł” tych spośród uczestników życia publicznego w naszym kraju, którzy za punkt honoru i cel wyznaczyli sobie ograniczenie roli związków zawodowych. To ich prawo. A naszym, tj. pracowników zrzeszonych w poszczególnych organizacjach związkowych, jest bronić wypracowanego przed laty status quo. Co zatem w rządowych propozycjach budzi mój największy niepokój i sprzeciw? W związku z ograniczoną ilością miejsca na łamach „ZL” skupię się jedynie na dwóch aspektach. Po pierwsze. Za sprzeczny z duchem obowiązującej Konstytucji RP uważam zamiar ograniczenia liczby organizacji związkowych w zakładach pracy. Pragnie się to osiągnąć np. poprzez drastyczne, bo dwu, a nawet trzykrotne podniesienie minimalnej ilości ich członków. Wspomniany zapis oznacza zatem w praktyce brak jakiejkolwiek możliwość założenia komórki związkowej w niewielkich firmach. Po drugie. Strona rządowa arbitralnie za partnera w dialogu społecznym wyznaczyła jedynie silne tj. duże i liczne ogólnopolskie organizacje związkowe. A takie w kraju mamy jedynie dwie, może trzy. Między innymi NSZZ „Solidarność”. To powinno mnie cieszyć, ale… I w tym miejscu pozwolę sobie na luźno związane z omawianym problemem dygresje. Gdyby kierować się przyjętą przez rząd logiką, to np. w stosunkach międzynarodowych z krajami Ameryki Płd. należałoby rozmawiać jedynie z Brazylią i Argentyną (prawie 2/3 mieszkańców kontynentu). Zaś za nic mieć stosunki bilateralne np. z Urugwajem czy Chile. Absurd! Prawda? Gdyby kierować się przyjętą przez rząd logiką to np. do wyborów parlamentarnych w Polsce należałoby dopuścić jedynie te partie, które cieszą się wysokim poparciem społecznym wyrażanym w sondażach. A takich ugrupowań mamy obecnie w kraju dwa (ewentualnie można by dopuścić trzecie – po repesażach). Absurd! Prawda? Gdyby kierować się przyjętą przez rząd logiką to np. z wyborów samorządowych należałoby wykluczyć lokalne komitety. Wszak zwykle są one słabe i „kanapowe”. Absurd! Prawda? Itd. Itp.
Reasumując. Uważam, że pomysł nowelizacji skrojono „na miarę” tego gabinetu, czyli źle i nieprzemyślanie! Zresztą jak większość kroków (nie)podjętych przez rządu Tuska.
Z dnia: 2008-08-26, Przypisany do: Nr 16(351)