Pierwsze informacje dotyczące kościoła w Uniegoszczy pochodzą z 1372 roku, jednak około 1500 roku budowla została wzniesiona na nowo, zachowując jedynie ze swej dawnej postaci wieżę i prezbiterium z XV w. W 1504 roku do jednonawowego obiektudobudowano od strony północnej kaplicę von Eberhardtów. W roku 1832 kościół uległ gruntownej przebudowie. W ścianach kaplicy do dzisiaj zachowały się wmurowane pełno - postaciowe płyty epitafijne. Podczas reformacji budynek kościelny został przejęty przez protestantów i przez ponad 100 lat znajdował się w ich ręku. Dopiero postanowienia pokoju westfalskiego z 1648 roku, nakazujące zwrot katolikom zabranych przez ewangelików świątyń, sprawiły, że w 1654 roku odprawiono tu ponownie katolicką Mszę św.
Znaleziony rękopiśmienny inwentarz napisany ręką proboszcza Phillipusa Iacobusa Thierse w 1695 roku składa się z 76 stron, w tym 71 zapisanych, z czego 26 stron napisanych jest po łacinie, a pozostałe po niemiecku. Trzy ostatnie kartyzapisane są innym charakterem pisma. Księga zawiera spis majątków chłopskich z Uniegoszczy płacących dziesięcinę, czynsz (silberzins) oraz opłatę stołową (tischgeld), imienny spis panów i chłopów ze wsi Kościelniki Górne, Średnie i Dolne, Bożkowice, Radostów i Baworowo również płacących dziesięcinę, a także osobiste opisy proboszcza ówczesnych zwyczajów i struktury wsi.
Inwentarz dostarcza ciekawych informacji na temat dóbr ziemskich parafii (str. 34). Dowiadujemy się, że „...Proboszcz posiada w górnej części wsi Uniegoszcz łąkę nad Kwisą. Owa posiadłość znajduje się za łąką chłopa o imieniu Martin John. Ksiądz nie dysponuje żadną inną możliwością przewiezienia siana ze swojej łąki jak tylko przez własność chłopa, więc ten zobowiązany jest zorganizować za niewielką odpłatnością transport. Zwykle za przewóz ksiądz dawał chłopu 10 małych groszy i piwo, a jeżeli siana było więcej wtedy proboszcz wynagradzał go 3 srebrnymi groszami”.
Thierse na stronach 30-31 opisał dokładnie sposoby ściągania dziesięciny, tzn. jak dostarczali ją chłopi, a jak szlachta. Na przykład w Kościelnikach chłopi przynosili dziesięcinę na plebanię w określonym dniu, ogłoszonym wcześniej przez proboszcza. W chwili, gdy chciał ściągnąć podatek z Uniegoszczy musiał wynajmować woźnicę i płacić za przewóz. Panowie z dolnej i średniej wsi przysyłali dziesięcinę tuż po nowym roku lub na święto Matki Boskiej Gromnicznej. Inaczej było z panem z Kościelnika Górnego. Dziesięcinę płacił opieszale. Proboszcz upominał go nieraz czterokrotnie, a zapłata następowała gdy „okazywał wielkie niezadowolenie i reagował złością”. W Bożkowicach i Baworowej dziesięcinę chłopi zanosili do domu sołtysa w pierwszy czwartek po kiermaszu odpustowym. Wówczas ksiądz wynagradzał ich 15 groszami „na przepicie”. Od każdego wielkiego wozu ksiądz płacił 2 srebrne grosze (Trincgeld), natomiast gdy pobierał ją w pieniądzu musiał dać chłopom pół talara na przepicie. Z kolei sołtys w dniu poboru zobligowany był gościć księdza „kawałkiem wołowiny” (str. 30-31).
W dokumencie na str. 19-21 zamieszczony jest spis wszystkich przedmiotów liturgicznych znajdujących się w kościołach w Uniegoszczy, Radostowie i Kościelnikach. Dokładnie wymieniona jest ilość ornatów, lamp cynowych i drewnianych, chust na ołtarze, a także krzyży, paten, kielichów, szat i ksiąg. Szczegółowo opisany jest złoty krucyfiks z Uniegoszczy wykorzystywany przy pochówkach. Krzyż ten kładziono przy trumnie, a za jego użycie należało uiścić opłatę 3 groszy! Ksiądz był na tyle dokładny, że opisał nawet pojemność cynowej butelki do przechowywania mszalnego wina.
Poznajemy także wyposażenie plebanii, gdzie wymieniane są tylko przedmioty należące do kościoła - stołki, stoły i co najważniejsze miara do odmierzania dziesięciny. Rzeczy prywatnych nie wymienia, podkreślając, że kupił je za własne pieniądze.
Proboszcz opisuje także problemy z przeprowadzaniem remontu kościoła w Kościelnikach. Pisze, że wynikały one przede wszystkim z niechęci chłopów do świadczenia bezpłatnej robocizny. „...Kiedy trzeba coś zbudować przy kościele, zagrodnicy zobowiązani są pracować jako pomocnicy bezpłatnie przez cały dzień, a chłopi zapewnić transport, Ani jedni, ani drudzy nie chcą jednak bezpłatnie wywiązywać się z obowiązków” (str. 28).
Proboszcz Thierse przedstawia w szczegółach kwestie uprawy ziemi należącej do kościoła, a także uwypukla problemy z przepędzaniem przez chłopskie i kościelne dobra pańskich owiec. Opisuje problemy ze ściąganiem opłat za śluby, pogrzeby i chrzty w kontekście ich podnoszenia. Sporo miejsca poświęca kwestiom spornym z mieszkającymi w jego parafii luteranami. W tekście autor przedstawia również interesujące anegdoty historyczne i ciekawostki obrazujące nie tylko życie katolickie, ale również funkcjonowanie wiernych kościoła ewangelickiego na pograniczu śląsko-łużyckim (str. 12).
Inventarium opisałem na kolejnej międzynarodowej konferencji naukowej, która odbyła się 20 czerwca na zamku Czocha, a Państwu z konieczności przybliżyłem jedynie fragmenty informacji zawartych w arcyciekawym znalezisku. Późniejsze dokładne przetłumaczenie w całości, szczególnie części łacińskiej, po opracowaniu może stanowić temat do ciekawej pracy naukowej. Dzięki ks. Markowi Kurzawie, proboszczowi parafii pw. Narodzenia NMP, i jego szczerej przychylności ten bezcenny dokument stanowiący przyczynek do historii Kościoła mogłem wykorzystać i opisać. Wielkie Bóg zapłać!
Z dnia: 2009-07-07, Przypisany do: Nr 13(372)