Natalia Szymańska, Marika Bokrzyc, Łukasz i Karol Martyniak mieszkają w jednym bloku. Mają po dziewięć - jedenaście lat a łączy ich jedno – wszyscy mają dobre serca. Kiedy przybłąkał się pod ich blok bezdomny wychudzony pies, postanowili się nim zaopiekować. Wprawdzie nie mogli, z różnych powodów, zabrać go do swoich domów ale pomieszkiwał w ich klatkach schodowych, gdzie miał ciepło a o oni dbali o to aby nie był głodny. Tak jest do dziś. W sprawę zaangażowali też swoich rodziców. Nie wszyscy jednak sąsiedzi z tego stanu rzeczy są zadowoleni. Zdarza się, że Azor jest wyrzucany przez niektórych na dwór. Na razie, dopóki jest ciepło nic złego mu się nie dzieje ale zbliża się zima, okres dla zwierząt najtrudniejszy.
- Serce mi się ściskało w tamtym roku jak widziałam przez okno tego biednego psiaka leżącego w śniegu – mówi pani Marta, mama Mariki. – Trzeba było coś zrobić. Sprowadziliśmy więc go do klatki schodowej gdzie miał przynajmniej cieplej. Zadbaliśmy też o pożywienie dla niego. Ale nie wszystkim naszym sąsiadom to się podoba. I ja ich rozumiem...
Więcej czytaj w drukowanym wydaniu Ziemi Lubańskiej
Z dnia: 2009-10-20, Przypisany do: Nr 20(379)