Welkersdor, w roku 1372 Wolfkersdorf, w roku 1386 Walkersdorff, majątek /folwark/ w Rząsinach, powiat lwówecki. W roku 1880 dobra miały 146 ha, 3 domy, 4 mieszkańców ewangelików – a obszar leśny 251 ha, 2 domy, 8 mieszkańców także ewangelików, natomiast cała wieś liczyła 1091 ha, 259 domów, 1204 mieszkańców w tym 13 katolików. Funkcjonowały obok siebie kościół parafialny ewangelicki, kościół katolicki filialny, szkoła katolicka i ewangelicka, zamek, park, piec wapienny, łomy wapienia.
W pobliżu wsi, na górze zwanej Talkenstein, wzniósł w roku 1207 książę Henryk Brodaty zamek dla obrony przed Czechami. obiekt ten po wygaśnięciu roku książąt na Jaworze przeszedł w XIV wieku pod władzę Czechów. Panowie z Talkenbergu stali się wówczas burgrafami zamku i założyli tu swe rozbójnicze gniazdo. Zapiski z 1432 roku podają, że szczególną bezwzględnością odznaczał się zwłaszcza Bernard. Na prośbę mieszczan Lwówka i innych okolicznych miast, król węgierski Maciej Korwin polecił w roku 1476 swemu namiestnikowi śląskiemu Georgowi von Stein zburzyć ten gród, czego to dokonał za pomocą górników z niedalekich Kowar, „specjalistów od wysadzania fortyfikacji”, którzy po raz pierwszy sprawdzili się w bitwie pod Legnicą w 1241 roku. Najpierw wykopano podziemny tunel, po czym cieśle i murarze ze Lwówka Śląskiego i Jeleniej Góry rozpoczęli szukanie szpar w dolnych murach. Po przygotowaniu otworów, dwudziestu kowarskich górników wykorzystując proch założyło ładunki powodując eksplozję pod murami. 14 maja 1479 roku, o godzinie 9 rano, przy dźwiękach kościelnego dzwonu zwołującego na nabożeństwo, zdobyto i zniszczono warownię. Tym samym zamek i wieś Welkersdorf znalazły się pod wpływami Lwówka. Nie trwało to długo. Potomkowie burgrafów odebrali w 1491 roku mieszczanom zamek i dobra Welkersdorf.
Stało się to po śmierci Macieja Korwina, gdy syn znienawidzonego Bernarda Krzysztof – stronnik nowego króla, w 1490 roku siłą postarał się o zwrot rodzinnej posiadłości. Wobec nowych okoliczności Lwówek wniósł skargę, która w następnym roku zakończyła się przegraną miasta. Tym sposobem w 1500 roku Talkenbergowie wznoszą w Rząsinach pałac. Wspomniany Christoph von Talkenberg był znakomitym rycerzem, znanym z uczestnictwa w wielu turniejach, pochowany został we Lwówku w kościele franciszkanów, po czasie jego nagrobek przeniesiono do ratusza.
Około 1530 roku zamek został opuszczony przez Rampholda Talkenberga, który przeniósł się do pobliskich Płakowic, budując okazały pałac. Sto lat później rząsiński majątek przeszedł w ręce Hohbergów. W czasie wojen napoleońskich w pobliżu Rząsin obozowały wojska francuskie. W XIX wieku miały miejsce częste zmiany gospodarzy majątku. Przez pewien czas ich właścicielem był znany w Polsce z tłumienia powstania listopadowego rosyjski feldmarszałek, książę Iwan Dybicz Zabałkański (właściwie Hans Karl Friedrich Anton von Diebitsch). Przebudował on dwór i otaczający go park, a także zabezpieczył ruiny zamku, z których wcześniej rozbierano gruz na podbudowę drogi. W XIX wieku Rząsiny były dużą wsią liczącą blisko 250 domów. Mieszkańcy wsi zajmowali się prócz rolnictwa tkactwem chałupniczym. Pracowały tu dwa młyny wodne i jeden do mielenia kory dębowej, kamieniołom wapieni i wapiennik, browar, wiatrak i aż 9 gospód. Wraz z upadkiem tkactwa wieś trochę się wyludniła. Ostatnim właścicielem przed II wojną światową był Hintz Winckel.
W zamku Podskale koło Lwówka Śl. mieszkał niegdyś okrutny rycerz Bernard von Talkenberg. W zamkowych lochach pełno było ofiar jego okrucieństw. Talkenberg napadał nie tylko na kupców podążających pobliskim traktem handlowym, również mieszkańcy pobliskiej wsi Rząsiny (Welkersdorf) narażeni byli na grabieże, pożary i mordy ze strony rycerza. Nadzieją dla nich była wróżba, głosząca, że „ogień, pełnia księżyca i dzwon na jutrznię będą zwiastunami zagłady zamku Podskale”.
Z tych czasów pochodzi, oparta zapewne w dużej części na faktach, historyczna anegdota…
Wiosną 1476 roku kowal Adam Wiecha z Rząsin pojął za żonę piękną i posażną pannę z Gradówka, Dorotę Stelmach. Po ślubie młoda para z weselnym orszakiem udała się na ucztę do Rząsin. Droga wiodła leśnym wąwozem, w którym rozlegały się beztroskie rozmowy i śmiechy weselników, nie spodziewających się przecież niczego złego. Nagle, wydając dzikie okrzyki, wypadła zza kępy drzew grupa uzbrojonych mężczyzn z Talkenbergiem na czele. Obrabowano gości, a próbujących się bronić zabito. Piękną Dorotę zawleczono na zamek Podskale, spodziewając się otrzymać od jej rodziny bogaty okup. Pan młody uszedł z życiem i zwrócił się ze skargą na okrutnego pana do króla Macieja Korwina, panującego wówczas na Śląsku. Król przyjął skargę i rozkazał zorganizować wyprawę, zdobyć zamek, zrównać go z ziemią, a rozbójnika wziąć żywcem.
javascript:foto('legendy/krwawe 2 big.jpg',400,600)Nadszedł wieczór 1 maja 1476 roku. Słońce już zaszło, a na niebie błyszczał księżyc w pełni. Nagle zapłonęły żołnierskie pochodnie i królewska wyprawa, wzmocniona lwóweckimi mieszczanami i kowarskimi górnikami, rozpoczęła szturm na zamek. Pierwsze uderzenie zostało odparte. Nagle w ciszy poranka rozległ się dźwięk dzwonu na jutrznię, co było sygnałem do kolejnego ataku. Kiedy i ten okazał się nieskuteczny, nagle powietrzem wstrząsnął olbrzymi huk, a ziemia zadrżała. To górnicy z Kowar wysadzili w powietrze wieżę bramną z częścią murów. Zbójecka warownia została zdobyta, a piękna Dorota uratowana przez jej męża. Zapanowała wielka radość, a z przepastnej piwniczki wytoczono beczki ze smakowitymi trunkami. Zdobywcy bawili się, jedli i pili do późnego wieczora, a okrutny Talkenberg wylądował w lochu. Wkrótce za wszystkie popełnione wcześniej zbrodnie został ścięty, a kowal Adam z piękną Dorotą żyli… oczywiście długo i szczęśliwie.
Na pamiątkę zdobycia zamku pierwszego maja każdego roku, wcześnie rano na jutrznię, z wieży kościoła w Rząsinach dobiegał mieszkańców okolicy radosny dźwięk dzwonów.
Obecnie po rząsińskiej warowni zachowały się niewielkie fragmenty wieży, wówczas mieszkalno-obronnej, wykonanej z kamiennych ciosów. Na załączonej w tekście mapce widzimy orientację zamku i rzut założenia warowni, a także płytę nagrobną Christopha von Talkenstein. Ponieważ z zamku ocalały tylko fragmenty, nie mógł konkurować z pobliskimi, znacznie okazalszymi i nie stał się atrakcją turystyczną. Z czasem skała zarosła krzewami i drzewami, ale uważny wędrowca zawsze może ją znaleźć.
Z dnia: 2010-09-08, Przypisany do: Nr 17(400)