- Mamy chyba najmniejszy budżet spośród wszystkich zespołów występujących w rozgrywkach. Zależy nam na pozyskaniu sponsora, ale graniczy to z cudem. Nasza niewielka miejscowość tak jak gmina jest bardzo biedna - martwi się trener Grzegorz Michoński.
Jesienią drużyna z Radostowa wywalczyła 16 pkt. i do rundy rewanżowej przystąpi ze sporym zapasem nad strefą spadkową.
- Jesteśmy zadowoleni z osiągniętego wyniku. Tym bardziej, że wyszliśmy obronną ręką z kłopotów kadrowych. Dysponowałem bardzo wąskim składem. Ponadto całą jesień mieliśmy w zespole tylko jednego młodzieżowca - podkreślił trener Michoński.
Prym w drużynie wiedli Krzysztof Sokołowski, Krzysztof Stanowski oraz Andrzej Kusznier. Wiosną drużyna za cel numer jeden stawia sobie utrzymanie.
- Będzie ciężko, ale wierzę, że damy radę - powiedział trener Michoński.
Szkoleniowiec zespołu z Radostowa nie będzie mógł skorzystać z Piotra Roszyka oraz Jacka Marony. Piłkarze jesienią doznali kontuzje, które prawdopodobnie zakończą ich przygodę z piłką.
- Do Afganistanu wyjechał nasz solidny punkt Piotrek Lichodziejewski. Kłopoty z dojazdami na treningi będzie miał też nasz bramkarz Damian Zabielski, który także jest zawodowym żołnierzem - martwi się Grzegorz Michoński.
LZS przygotowania do drugiej części sezonu rozpocznie w połowie lutego. Jest to podyktowane w dużej mierze tym, że zespół nie ma do dyspozycji hali. Zajęcia początkowo będą odbywały się na boisku orlik. Następnie drużyna rozegra mecze kontrolne z LZS Radogoszcz, Granicą Miłoszów i Olszą Olszyna.
Do drużyny wróci Sebastian Semeniuk. Grzegorzowi Michońskiemu zależy także, kadrę zespołu zasilił młodzieżowiec.
- Mimo wielu kłopotów mam też powody do zadowolenia. W drużynie żaden z piłkarzy nie pobiera żadnego grosza za granie. Naszą siłą jest dobra atmosfera - zakończył trener klubu z Radostowa.
Z dnia: 2011-01-19, Przypisany do: Nr 2(409)