Kronika J. G. Gründera poświęcona dziejom miasta Lubania cieszy się generalnie dobrą opinią, chociaż, wykorzystując zawarte w niej informacje sprzed roku 1500, warto zachować pewną ostrożność. Ta uwaga odnosi się m.in. do jednej z najstarszych zamieszczonych tutaj wzmianek (s. 42), wg której w roku 1398 pewien rzemieślnik z powodu oszustw aptekarza Johanna Urbana, szkodzącego dodatkowo miastu obłudnymi pismami, wywołał bunt. Równie niewiarygodnie może brzmieć przekaz, że Lubań już w 1697 roku miał możność utrzymywania dwóch aptekarzy (s. 315). Jednak w 1633 roku (wojna trzydziestoletnia), w kontekście kwaterunku wojsk, ówczesny burmistrz Lubania Martin Zeidler pisze w swoich prywatnych protokołach (zachowane w archiwum) o dwóch aptekach, które miały zostać objęte specjalną ochroną ze strony wojska - Salva guardiae.
Sprawa, która miała stać się zarzewiem sporu, była stale powtarzającą się historią w większości ówczesnych miast. Gdy tylko nadarzała się ku temu okazja kramarze i cukiernicy prowadzili sprzedaż towarów zastrzeżonych dla aptek. Podobnie w tym przypadku lokalni kupcy zostali oskarżeni przez wspomnianych dwóch aptekarzy o sprzedaż towarów, którymi nie mogli handlować. 24 maja lubańscy rajcy wydali dekret zabraniający kramarzom, pod groźbą wysokiej kary pieniężnej , sprzedaży na swoich ladach innych korzeni niż szafran, imbir, pieprz, gałka muszkatołowa, goździki, cynamon, kminek, kardamon, korzeń tatarakowy, małe i duże rodzynki. Na stronie 335 kroniki znajduje się lakoniczna informacja, że w 1731 roku aptekarz Christian Kirchhoff (urodzony w 1674 roku) został wybrany na rajcę miejskiego.
Od niepamiętnych czasów znany był w Niemczech noworoczny zwyczaj rozsyłania lekarzom i znamienitym klientom apteki kadzideł, trociczek i marcepanów. W późniejszych latach wspomniani wcześniej otrzymywali artykuły kolonialne (kawę i cukier). Zwyczaj ten przeniósł się do Polski, kiedy po trzecim rozbiorze przypadły one Prusom. Niestety ten miły zwyczaj zlikwidowało obwieszczenie Fryderyka Wilhelma z 1799 roku zakazujące „…najsurowiej Aptekarzom, aby podobnych prezentów doktorom na Boże Narodzenie lub w innym czasie czynić nie ważyli się…”. Zakaz ten obłożono bardzo surowymi karami.
Wróćmy jednak w lubańskie klimaty. „Apotheker, Materialisten und Chemisten” z roku 1784 (s. 282) zawiera tytuły wielu okolicznościowych rozpraw, a między nimi następujące autorstwa Christopha Schwarzbacha: anagram, in nomine Andr. Jaegeri, civis Lauban. Item Sponsi ac Veronicae, Joachimi Linderi (Joachim Lindner) civis et pharmacopolae Lauban, f(iliae), nunc vero Davidis Fleischeri (David Fleischer), civis et pharmacopolae Lauban, sponsae nuptias celebrantum. 4 Kal. Novembr. 1614. Teksty te poświadczają 2 lubańskich aptekarzy ze stosunkowo wczesnego okresu - Lindnera i Fleischera.
16 maja 1783 roku zmarł obywatel i materialista Georg Gottlob Triller. Jego rodzina (drzewo genealogiczne prowadzi do niejakiego Petera Trillera, obywatela Torgau) wywodzi się od saskiego rozbójnika, podpalacza Koblencji noszącego to nazwisko. Materialista został przeznaczony przez rodziców do czegoś znacznie lepszego. Wysłali go do Jawora, aby zgłębił tam tajniki sztuki aptekarskiej. Zdobytą wiedzę wykorzystywał później jako prowizor w Kamiennej Górze, Würzburgu, Wrocławiu i Budziszynie. W końcu wrócił do ojczyzny. Jego matka była córką lubańskiego burmistrza Johanna Georga Klettwicha, którego rodzice około 1640 roku z powodu wojny i religii uciekli do polskiego miasta Koblin (Kobylin). Kiedy nadeszły spokojniejsze czasy, wrócili na Dolny Śląsk do miasta Schmiedeberg (Kowary). Johann Georg Klettwich został wprowadzony w tajniki sztuki aptekarskiej w rodzinnym domu (M. 1783, s. 181).
Na początku września 1785 roku zmarł w Lubaniu Johann Christian Dumke. Urodzony w 1732 roku w pomorskim mieście Naugard (Nowogard), odebrał wykształcenie w berlińskiej aptece Emmanuela Cronera, a następnie w miejscowości Pförten u aptekarza C. G. Bödricha.
Przy okazji należy nadmienić, że Hermann Schelenz w dwóch miejscach „Geschichte Der Pharmazie” (na 355 i na 378 stronie) pisze o wspomnianej wcześniej osobie lubańskiego aptekarza Johanna Urbana. Jeden raz, aby przestawić go jako buntownika przeciwko władzy zwierzchniej, po czym następnie jako najstarszego przedstawiciela aptekarskiego fachu w tym mieście. Można poddawać w wątpliwość, że ktoś taki jak Urban w ogóle istniał, gdyż już na wstępie podejrzenia budzi zestawienie dwóch imion w celu zaznaczenia jednego człowieka - tylko sporadycznie w odniesieniu do jego zawodu imiona wymieniane są razem. W owych czasach wystarczyłoby tylko jedno. Ponadto trzeba wziąć pod uwagę fakt, iż miasto wyhodowało zawodowego kłamcę, osławionego cesarskiego historiografa Abrahama Hosemanna, którego zapewne wybujałej fantazji zawdzięczamy wspomnianą informację. Zniszczone przez pożary akta uniemożliwią jej weryfikację.
Z historią aptekarstwa lubańskiego wiąże się też niedaleka Leśna. Za Szelenzem czytamy, że 7 lutego 1784 roku zmarł dr med. Johann Christian Müller, syn aptekarza i urzędnika. Ten ostatni urodził się w Lubaniu w 1663 roku. Jego ojcem był obywatel miasta i kupiec Zacharias Müller a matką Ursula z domu Gerstmann. Nauki pobierał u wspomnianego wcześniej Klettwicha. Był prowizorem w Finsterwalde, Gerze, Schneeberg, a także we Frankfurcie nad Odrą, gdzie przez trzy lata uczęszczał na wykłady z chemii i anatomii. Zanim w 1696 roku powierzono mu aptekę w Leśnej, którą kierował przez 40 lat, zajmował się przez 6 lat handlem płótnem lnianym. W 1691 roku poślubił on Theodorę, córkę kupca z Biedrzychowic Christopha Grabsa. Wcześniej, opracowując barokowe płyty epitafijne w kościele w Biedrzychowicach, natrafiłem na płytę nagrobną wspomnianego Christopha Grabsa. Nota bene, do dnia dzisiejszego pozostaje na kościelnej ścianie.
Wspomniany na wstępie Johann Christian Müller, odwiedzając medyczne kolegia, zdobył wykształcenie w zawodzie swojego ojca i przynajmniej chwilowo zarządzał ojcowską oficyną (M.1774, s.273, a także s. 56). Według Szelenza (s. 512) apteka w Leśnej otrzymała przywilej lokacyjny w 1668 roku od braci von Debschütz. Faktycznie część Leśnej i Biedrzychowice należały do tego rodu do 1788 roku.
Ciekawostką jest wzmianka o aptekarzu Müllerze (prawdopodobnie Johannie Christianie Müllerze) i jego uczniu z protokołów sądowych lubańskiej rady miejskiej.
W Acta Judicialia, znajdujących sie w Archiwum Miasta Lubania )Sygnatura AML 2926), w protokołach sądowych lubańskiej rady miejskiej znajduje się notatka z przesłuchania Carla Gottloba Wiessnera, prowadzonego w ramach postępowania sądowego związanego „...z gwałtowną pożogą z 14 czerwca 1760 roku, która poważnie zrujnowała miasto”. Wiessner był uczniem miejskiego aptekarza Müllera (prawdopodobnie Johanna Christiaan Müllera).
Przesłuchanie przeprowadzono w dniu 25 lipca 1760 roku, a uczeń aptekarski 14-letni Carl Gottlob Wiessner zeznał, że w dniu 14 lipca, kiedy z domu burmistrza Lischwitza zaczął dochodzić krzyk nocnego strażnika, oznajmującego wybuch pożaru na należącym do pierwszego rajcy podwórzu, wbiegł on razem z panem Müllerem na poddasze apteki i zobaczył z okna płonącą stajnię burmistrza Lischwitza i płomienie ogarniające w mgnieniu oka budynki stojące obok. Dodatkowo zeznał, że w tym i wczorajszym dniu jego pan nie laborował w aptece (chodzi o budynek obecnej apteki w rynku) i nie używał otwartego ognia. Od 14 dni nie ważono tam również piwa. Z tego zapisu dowiadujemy się również, że mieszkanie wspomnianego burmistrza Lischwitza musiało znajdować się w rynku, po lewej stronie od ówczesnej, a może również dzisiejszej apteki.
Dużą trudność sprawiło mi zilustrowanie świątecznego artykułu, gdyż lubańskich ilustracji aptekarskich sprzed 300-400 lat nie posiadam. Postanowiłem więc przedstawić Państwu drzeworyt z Kroniki Ammana z 1595 roku, który na co dzień zdobi moją aptekę, aby dać wyobrażenie ówczesnej oficyny. Czynię to wraz z najserdeczniejszymi Życzeniami Bożonarodzeniowymi i Noworocznymi w nadziei, że fragment lubańskiego aptekarstwa będzie miłym okolicznościowym prezentem. Jednocześnie serdecznie dziękuję dr. Łukaszowi Tekieli za przekład i pomoc merytoryczną w tym niełatwym temacie.
Zbigniew Madurowicz
Z dnia: 2012-12-19, Przypisany do: Nr 24(455)