Aby odpowiedzieć na to pytanie, porównajmy przestrzeń, w której odbywa się komunikacja społeczna do zwykłej przestrzeni miejskiej.
Gdzieś w mieście, powiedzmy liczącym sobie około 25 tysięcy mieszkańców, znajdują się domy mieszkalne, całe osiedla domów jedno i wielorodzinnych. W każdym z nich ludzie rozmawiają ze sobą przy obiedzie, śniadaniu, kolacji. To rozmowy całkiem prywatne, prowadzone w aurze bezpieczeństwa, intymności, mówiący znają się dobrze i mają wspólny język, wspólny świat. Często gdzieś w tej przestrzeni prywatnej są większe spotkania, tam również wymienia się poglądy z przyjaciółmi, znajomymi, dalszymi krewnymi. Bywa, że takie spotkania odbywają się poza domem, na neutralnym gruncie knajpek, barów, restauracji, czy plenerów. Co ważne, każde miejsce przyciąga inną grupę ludzi. W małym mieście nie ma informacji tajnych, w zasadzie wiadomo, kto, gdzie i z kim się spotyka. Z naszej perspektywy ważne jest kto, do kogo i jak mówi. Spotykając się ze znajomymi, wciąż obracamy się w strefie prywatnej, wiemy do kogo mówimy, możemy używać skrótów, slangu, odnosić się do faktów znanych tylko kilku osobom, co bywa zabawne i wzmacnia nasze relacje. Kontynuując podróż po przestrzeni miejskiej, dochodzimy do miejsc pracy, szkół, instytucji publicznych – wypełnionych całkiem innym rodzajem komunikatów. Są one ujednolicone, anonimowe, oficjalne. Dotyczą najważniejszych rzeczy w naszym życiu, często decydują o jego kształcie, ale nie zawsze są zrozumiałe. Nie zawsze też możemy rozmawiać o nich z osobami bezpośrednio odpowiedzialnymi za decyzje. Oczywiste również, że samodzielnie jesteśmy w stanie dotrzeć do ograniczonej liczby interesujących nas informacji.
Zadaniem każdego medium lokalnego jest bycie łącznikiem pomiędzy światem prywatnym a publicznym. Gazeta leżąca w domu na stole, przy łóżku, czy na pralce to właśnie taki łącznik. Zrozumiale zaprezentowane, starannie zebrane i sprawdzone, ważne dla wszystkich treści pod ręką w każdym domu – taka jest idea czasopism. Czasopisma papierowe mają za sobą blisko pięć stuleci wypracowywania formuły i zasad działania (dla przykładu w Polsce pierwsze czasopismo – „Merkuryusz Polski Ordynaryjny” wydane zostało w roku 1661 dzięki inicjatywie królowej Ludwiki Marii Gonzagi). Przez ten czas podlegały wielu przemianom, obecnie eksperymentują z wykorzystaniem możliwości internetu: e-wydania, komentarze do artykułów na www, zaangażowanie czytelników w dostarczanie treści. Rola ich jednak jest jasna i ustalona.
Media internetowe nazwać można z kolei poligonem doświadczeń, ponieważ internetowa rewolucja odbywa się z licznymi tarciami i zgrzytami. Jeden z nich to całkowite pomieszanie ról nadawcy i odbiorcy. Jest to z wielu powodów bardzo pozytywne zjawisko. Komunikacja przez internet jest demokratyczna – głos zyskują osoby, które w innych warunkach nie miały by możliwości opowiedzieć swojej historii. Dzięki temu przed nami odkrywają się całe światy ludzi, którzy do tej pory nie byli widzialni i słyszalni. Internet jest również niezastąpionym miejscem wyrażania opinii, zastępującym wcześniejsze miejsca – agory, salony, kawiarnie, czy ławeczki przed sklepem. Sieć ma jednak również słabe strony. Internet nazywany jest wielkim śmietnikiem a wśród największych zagrożeń wskazuje się anonimowość, brak odpowiedzialności za słowo, za dodaną treść. Nie widzę sieci w czarnych barwach, ale widzę inny istotny problem. Polega on na tym, że w sieci, każdy rodzaj rozmowy, czy to z salonu, czy agory, czy kawiarni, czy ławeczki, może stać się słowem pisanym. Do słowa pisanego – dzięki książkom i czasopismom – nauczyliśmy się mieć respekt. Czy zawsze słuszny?
Cóż, wyczerpująca odpowiedź miałaby formę rozprawy naukowej, a takowe publikuje się w całkiem innych czasopismach.
Surfuję po polskim internecie już 10 lat, współtworzyłam go przez długi czas, blogując, udzielając się na forach, przekazując treści do portali, przesiaduję na facebooku, dzieląc się ze znajomymi przemyśleniami. Mimo to, na pytanie „papier czy ekran?” zawsze odpowiem „papier i ekran”. Na pewno każdy lubi wiedzieć na czym stoi, a czytając „Ziemię Lubańską” mocno stoimy na naszej ziemi.
Anna Łagowska
Z dnia: 2013-09-12, Przypisany do: Nr 17(472)