Kolejna pamiątka z bitwy o Lubań
Przed kilkoma tygodniami otrzymałem bardzo ciekawą informację. Jeden z moich kolegów, Andrzej Mazurek, penetrując obrzeża Lubania, natrafił na przysypany ziemią fragment sowieckiego czołgu. Po wykopaniu niewielkiego dołu jego oczom ukazał sie umocowany na stalowym pancerzu hak holowniczy, charakterystyczny dla tego rodzaju pancernej broni. Po tym sensacyjnym odkryciu postanowił podzielić się ze mną swoją wiedzą, by wspólnie przystąpić do akcji wydobywczej. Po pancernej bitwie o Lubań na przełomie lutego i marca 1945 r. miasto i okolice usiane były wrakami radzieckich i niemieckich czołgów. Arkadiusz Wilczyński cytuje w swojej książce "Lubań 45. Ostatnie zwycięstwo III Rzeszy" następującą relację korespondenta wojennego Heinera Meiera: Lubań jest wolny. W mieście wśród ruin stoi osiemdziesiąt czołgów, inne zdobycze są jeszcze nie policzone. Dalej w okolicy pali się jeszcze ponad sto wraków czołgów. Również na powojennych fotografiach, do których po wielu latach poszukiwań udało mi się dotrzeć, zobaczyć możemy charakterystyczne sylwetki rozbitych radzieckich czołgów T-34 na tle lubańskich budowli. Czołg T-34 był podczas II wojny światowej podstawą uzbrojenia radzieckich sił pancernych. Projekt i konstrukcja czołgu były stale modernizowane. Poprawiono jego skuteczność i zmniejszono koszty produkcji. Pojawiały się też jego nowe wersje. Z początkiem 1944 roku na polach bitewnych pojawił się T-34/85 z potężniejszym działem kalibru 85 mm, oraz wieżą zaprojektowaną dla trzech czołgistów. Mimo wielu zalet czołg ten charakteryzował się dużą awaryjnością na polu walki. Produkowany był też w fatalnych warunkach, szczególnie w początkowym okresie wojny. W Niżnim Tagilie w fabryce nr 183 produkcja odbywała się w temperaturach dochodzących do minus 40 stopni C (w niektórych halach nie było nawet dachów), a robotnikami byli w ogromnej większości kobiety, dzieci i dziadkowie. Wyprodukowane T-34 były wypuszczane na pole bitwy często bez malowania. Kadłuby tych czołgów wykonywano z walcowanych płyt pancernych, które łączono spawami bardzo marnej jakości. Dochodziło do sytuacji, w której kiedy niemieckie pociski nie musiały przebijać pancerza - czołg po prostu się rozpadał od energii uderzenia. Przypomnę, że dwie całe boczne płyty pancerne od czołgu T-34 już posiadamy w swoich zasobach. Jedna z nich leży tuż przy wejściu do schronu przeciwlotniczego w parku miejskim przy Wieży Brackiej w Lubaniu. Trafiła tam w roku 2012, gdy wraz z kolegami ze Stowarzyszenia Miłośników Górnych Łużyc odnaleźliśmy ją na skupie złomu przy ul. Warszawskiej w Lubaniu. Druga płyta boczna trafiła na skup złomu prowadzony przez Gminną Spółdzielnię SCh przy ul. Izerskiej w Lubaniu. Obie płyty zostały wykopane podczas prac ziemnych prowadzonych w Lubaniu, w okolicach cmentarza komunalnego. Przed dwoma laty odkryty został również fragment pancernej wieży czołgowej, która spoczywała pod ziemią tuż przy wejściu na lubański cmentarz. Rok temu natrafiono na górną część wieży czołgowej (z włazem dla załogi) przy modernizowanej drodze w Henrykowie. Przez ostatnie lata udało mi się zebrać wiele stalowych fragmentów, odnalezionych w ziemi, a pochodzących od tych czołgów. Wśród nich znajdują sie m.in. włazy, koła, czy gąsienice. Wróćmy jednak do naszego ostatniego znaleziska. Wieść o natrafieniu na kolejny fragment pancernego pancerza bardzo szybko rozeszła się wśród moich znajomych. Wraz z Tomkiem Bernackim ustaliliśmy właściciela gruntu i uzyskaliśmy od niego zgodę na prace eksploracyjne. Jak zawsze niezawodny Roman Juckiewicz udostępnił nam solidną ładowarko-koparkę, którą obsługiwał Przemek Malicki. W słoneczną październikową sobotę udaliśmy sie na miejsce spoczywania stalowego potwora. Już druga łyżka koparki zanurzona w wilgotnej ziemi dosięgła pancerza. Niestety okazało sie, że jest to tylko fragment przedniej płyty, wyrwany zapewne siłą eksplozji od trafionego czołgu T-34. Nasze marzenia na znalezienie czegoś większego póki co, jeszcze się nie ziściły. Nie tracimy jednak nadziei i wciąż prowadzimy prace poszukiwawcze. Chcielibyśmy w przyszłości utworzyć stałą wystawę, a może nawet muzeum Bitwy Lubańskiej.
(Janusz Kulczycki)