* Joanna Lenkiewicz, obecnie z Wrocławia
Pamiętam jakby to było wczoraj. Kiedy jak zwykle w niedzielę usiadłam przed telewizorem żeby sobie obejrzeć Teleranek, zamiast niego zobaczyłam wojskowego w dziwnych okularach, który z grobową miną oznajmiał, że od dnia dzisiejszego w Polsce obowiązuje stan wojenny. Miałam wtedy 8 lat i nie do końca wiedziałam co się dzieję. Czułam tylko, że się bardzo boję. Tata tego poranka alarmem został wezwany do wojska i zadzwonił, że nie wie kiedy wróci a mama bardzo płakała. To był dla mnie koszmar, który chciałabym zapomnieć.
* Lucyna Sieradzka z Lubania
- Ja stan wojenny pamiętam oczywiście tylko z opowiadań. Miałam wówczas miesiąc, kiedy moi rodzice zaplanowali chrzest, który miał się odbyć w czasie świąt Bożego Narodzenia. Ale niestety, stan wojenny pomieszał rodzicom szyki, bo moją matką chrzestną miała być osoba z innej miejscowości i w związku z wprowadzeniem stanu wojennego i wynikającemu z tego tytułu zakazem podróżowania na chrzest nie mogła przyjechać. Moją matką chrzestną ostatecznie został zupełnie kto inny.
* Wiesław Ogrodnik z Lubania
- W niedziele zawsze słuchałem w radiu audycji pt. „60 minut na godzinę”. 13 grudnia utartym zwyczajem włączyłem odbiornik… a tu cisza. Nie wiedziałem co się dzieje. Mój ojciec uruchomił telewizor i na ekranie śnieg. Ale niemal natychmiast pojawił się generał Jaruzelski obwieszczając, że w Polsce został wprowadzony stan wojenny. Miałem dyskomfort, ponieważ wieczorem miałem jechać pociągiem do Warszawy gdzie pracowałem. Podróż była już inna. Nacechowana lękiem. Z Lubania jechało nas bardzo mało, praktycznie wszyscy zmieściliśmy się do jednego przedziału. We Wrocławiu dosiadło się trochę pasażerów i ZOMO, które sprawdzało przedział po przedziale. Nie było to fajne.
Z dnia: 2014-12-19, Przypisany do: Nr 23(502)