Opinie, poglądy, komentarze...
18 maja 2015 roku weszły w życie nowe przepisy dotyczące kierowców. Przepisy ruchu drogowego zostały zaostrzone, szczególnie wobec kierowców popełniających najgorsze przewinienia na drodze. Lista kar jest długa i bolesna. Czy jest szansa na poprawę bezpieczeństwa na drodze?
* dr Ryszard Figurski, socjolog
- Niekontrolowany rozwój motoryzacji spowodował, że od pewnego czasu przeżywamy znaczny spadek bezpieczeństwa na naszych drogach. Także tych lokalnych. Statystyki są tu nieubłagane. Z tego powodu większość rozsądnych ludzi z nadzieja przyjęła ostatnią rygorystyczną nowelizację prawa o ruchu drogowym, która weszła w życie 18 maja br. Nie będziemy się tu odnosić do wprowadzonych zmian, ich form i sensowności, natomiast warto spojrzeć na problem od strony społecznej, tj. jak na te rozwiązania zareagowali w praktyce sami kierowcy. To w końcu od nich w zdecydowanej mierze zależy, czy coś pozytywnego zadzieje się na drogach. Pierwsze obserwowane zachowanie to oczywiście dość powszechnie demonstrowane niezadowolenie z zaistniałego faktu. Narzekanie to nasza narodowa specjalność, ale – co ciekawe – kiedy znajdujemy się już na drodze, to w zdecydowanej większości stosujemy się do nowych przepisów. Szczególnie do ograniczeń prędkości. Tego spowolnienia ruchu w terenie zabudowanym specjalnie nie widać w Lubaniu, bo tu ma miejsce trochę inny rytm jazdy, regulowany głównie światłami na skrzyżowaniach, ale wystarczy wyjechać na drogę krajową Jelenia Góra – Zgorzelec czy np. do Zaręby by zauważyć, że samochody starają się poruszać wolniej w dopuszczanych przez prawo granicach. Oczywiście, żeby nie było tak słodko, daje się dostrzec kierowców, którzy ze zwykłej ignorancji czy chwilowej niewiedzy, bo nie do wszystkich jak się okazuje dotarła informacja o zmianach w przepisach, albo z buntowniczego czy anarchistycznego usposobienia dość nerwowo lub z pewnym niedowierzaniem reagowali na to, co nowego zaczęło się dziać na drogach. Należy wierzyć, że czas, ostre sankcje i konsekwentna postawa policji, a to właśnie obserwujemy, zrobią swoje. Mówiąc to nie należy wykluczyć, że znajdą się jakieś siły czy grupy, które powołując się np. na to, że te zmiany ograniczają konstytucyjne prawo do wolności, zechcą je odwrócić zaskarżając do wyższych instancji. I jeszcze jedno spostrzeżenie. Wiadomo, że przyzwyczajenie jest druga naturą człowieka i to doskonale widać na naszych szlakach. Lata jazdy samopas spowodowały, że nie mamy wypracowanych nawyków, by w sposób spokojny, kontrolowany i stały prowadzić pojazd z określoną szybkością. Jadąc przez dłuższy czas można zauważyć, że nasi kierowcy bardzo męczą się za kierownicą. Widać, że mają świadomość obowiązujących ograniczeń ale po pewnym czasie tracą poczucie określonej szybkości i przyspieszają, by po chwili kiedy się „ockną” - wyhamować. Taka amplituda jazdy czasami wygląda dość zabawnie. Wniosek z tego wypływa jeden – choć jesteśmy narodem zmotoryzowanym, to jednak czeka nas wiele pracy nad sobą w kwestii zachowań na drodze. Sporo to będzie wymagało trudu i bólu, ważne, że początek i to dość radykalny został zrobiony.
Z dnia: 2015-05-29, Przypisany do: Nr 10(513)